Podlascy rolnicy biją na alarm po przyjęciu przez Sejm przepisów o całkowitym zakazie hodowli zwierząt na futra. Ich zdaniem to decyzja, która może zachwiać równowagą gospodarczą wielu regionów i doprowadzić do upadku tysięcy rodzinnych gospodarstw. Podlaska Izba Rolnicza wystąpiła z pilnym apelem do prezydenta Karola Nawrockiego o osobiste spotkanie i rozmowę na temat skutków nowych regulacji.

Prośba o pilne spotkanie z prezydentem
W liście skierowanym do głowy państwa prezes Podlaskiej Izby Rolniczej, Grzegorz Leszczyński, zwraca uwagę, że decyzja parlamentu oznacza w praktyce likwidację całego sektora hodowli futerkowej w Polsce. Jak podkreśla, skutki takiego kroku będą odczuwalne nie tylko dla hodowców, ale także dla tysięcy osób zatrudnionych w powiązanych z nimi branżach – od przetwórstwa po transport i rolnictwo paszowe.
Gospodarcze i społeczne konsekwencje zakazu
Zdaniem Leszczyńskiego nagłe wygaszenie działalności ferm futerkowych bez systemowego wsparcia doprowadzi do poważnych problemów społeczno-ekonomicznych na obszarach wiejskich. Branża ta przez lata była ważną częścią polskiego rolnictwa i jednym z filarów eksportu. – W wielu regionach fermy zapewniały zatrudnienie mieszkańcom wsi, gdzie nie ma alternatywnych miejsc pracy. Likwidacja tego sektora oznacza dla nich dramat – podkreśla prezes PIR.
Co stanie się z nadwyżkami zbóż i pasz?
Izba zwraca uwagę również na skutki pośrednie – hodowle futerkowe zużywały duże ilości pasz i produktów rolnych, które teraz mogą trafić na rynek, powodując nadpodaż i dalszy spadek cen skupu zbóż. – To kolejny cios dla producentów rolnych, którzy już dziś zmagają się z wysokimi kosztami i niskimi cenami produktów rolnych – alarmuje Leszczyński.
Apel o rozsądek i dialog
Podlaska Izba Rolnicza nie kwestionuje potrzeby podnoszenia standardów dobrostanu zwierząt, ale sprzeciwia się całkowitemu zakazowi. Zdaniem samorządu rolniczego znacznie bardziej racjonalnym rozwiązaniem byłoby zaostrzenie kontroli i wprowadzenie jasnych zasad prowadzenia hodowli, zamiast ich likwidacji. – Wiele ferm w Polsce już dziś spełnia surowe wymogi unijne i krajowe. To dowód, że branża futerkowa może działać odpowiedzialnie i w zgodzie ze środowiskiem – zaznacza Leszczyński.
Rolnicy liczą na zrozumienie prezydenta
Podczas planowanego spotkania przedstawiciele PIR chcą przedstawić analizy dotyczące wpływu branży futerkowej na lokalne rynki pracy, możliwe skutki ekonomiczne zakazu oraz propozycje działań osłonowych i scenariusze restrukturyzacji sektora. – Liczymy na otwartość prezydenta i gotowość do rozmowy o rozwiązaniach, które złagodzą skutki tej ustawy. Polskie rolnictwo potrzebuje stabilności, a nie gwałtownych decyzji – podkreśla szef Podlaskiej Izby Rolniczej.
Rolnicy z Podlasia apelują o jedno: rozsądek i dialog zamiast zakazów, które mogą nieodwracalnie zmienić krajobraz polskiej wsi.





