Moskwa marzy o potędze, tym razem wołowej. Rosjanie chcą, żeby najlepsze na świecie steki pochodziły z ich kraju. Amerykańscy kowboje uczą ich, jak obchodzić się z lassem i jak pętać bydło. Wszystko zostało zaplanowane z charakterystycznym dla Rosji rozmachem: 230 tysięcy hektarów ziemi, 110 tysięcy sztuk bydła – informują Fakty TVN.
Jak informuje TVN, koncern, który zainwestował w projekt, kupił tysiące sztuk bydła specjalnej rasy przeznaczonej wyłącznie na mięso. Teraz stado liczy już ćwierć miliona zwierząt. Za dwa lata ma ich być pół miliona. – To nowa karta w rosyjskiej hodowli bydła mięsnego. Wcześniej na taką skalę nikt tego nie robił i nie było takiej technologii – mówi Roman Tichonow, kierownik farmy.
– Ideą akcjonariuszy tego koncernu jest to, aby Rosja stała się samowystarczalna. Nie chcą jak teraz kupować wołowiny za granicą, ale dostarczać swoją – mówi dr Sandra Jephcott, weterynarz z Australii i pracownik fermy.
Czytaj także:
Ubój rytualny odroczony. Decyzja być może za tydzień
Polska wolna od BSE najwcześniej po 2016 roku
Hodowane na fermach byki sześć godzin jedzą i osiemnaście godzin śpią. Dzięki czemu przybywają na wadzie od 1,5 kg do 2 kg dziennie. Zagrody mogą pomieścić nawet 50 tys. sztuk bydła. –
Redakcja AgroNews, fot. flickr.com/Global Panorama
Źródło: Fakty TVN, TVN24.pl