Ukraińskie władze alarmują, że rosyjska armia wywozi na masową skalę zboże z okupowanych terenów Ukrainy. Czego wywieźć nie jest w stanie – ma niszczyć. Ukraińcy oskarżają Rosjan, że znów chcą wywołać w ich kraju klęskę głodu – podaje EURACTIV.pl
Informacje, że Rosja na masową skalę wywozi zboże z okupowanych części Ukrainy pojawiły się już w kwietniu. Teraz jednak oficjalnie potwierdziły to ukraińskie władze.
Jak podał wiceminister rozwoju gospodarczego, handlu i rolnictwa Ukrainy Taras Wysocki, chodzi przede wszystkim o obwody chersoński, zaporoski, doniecki i ługański.
Masowa kradzież zboża
Według Wysockiego w elewatorach znajdowało się na tym obszarze 1,3 mln ton zboża. 400 tys. ton miało już jednak zostać wywiezionych do Rosji lub na okupowany Krym. Akcja wywozu zboża ma być prowadzona planowo, a z każdego z czterech obwodów zniknęło już po ok. 100 tys. ton.
Ukraiński rząd podkreśla, że chodzi nie tylko o zarobek – a z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainę ceny zbóż bardzo na światowych rynkach wzrosły – ale także o wywołanie kryzysu żywnościowego na Ukrainie.
„To zboże jest potrzebne do zapewnienia codziennego bezpieczeństwa żywnościowego, czyli po prostu żywienia mieszkających na okupowanych terenach Ukraińców oraz do wykonania niezbędnych wiosennych prac polowych, aby zasiać zboża jare. Na okupowanych terenach nie było rezerw strategicznych ziarna” – podkreślił Wysocki.
Rosjanie niszczą zapasy zboża na Ukrainie
Ukraińska armia stara się uniemożliwić Rosjanom wywóz zboża z Ukrainy. Rzecznik Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy Oleksandr Sztupun informował w ubiegłym tygodniu o zniszczeniu kolumny rosyjskich ciężarówek, które wysłano, aby ukraść ziarna z elewatorów w obwodzie ługańskim.
Rosjanie zaczęli więc niszczyć ukraińskie magazyny zbożowe. W tym tygodniu rosyjskie rakiety trafiły m.in. w elewator w powiecie synelnykowskim w obwodzie dniepropietrowskim, o czym informował szef obwodowych władz Walentyn Rezniczenko.
Z kolei w Rubiżnem w obwodzie ługańskim – co potwierdził szef władz tego obwodu Serhij Hajdaj – miejscowy elewator został uderzony z powietrza. Zniszczeniu uległo co najmniej 30 tys. ziarna. Sam elewator, oddany do użytku zaledwie dwa lata temu, legł w gruzach.
Hajdaj dodał, że w minionych tygodniach bombardowano także magazyny zbożowe w Siewierodoniecku. Szef ługańskich władz obwodowych oskarżył Rosję o to, że chce wywołać na Ukrainie klęskę głodu, taką jak ta wywołana przez władze ZSRR w latach 1932-1933. „Rosyjscy faszyści chcą znów wywołać Hołodomor” – powiedział Hajdaj.
Zboże zablokowane w portach
Jednocześnie rosyjska marynarka wojenna blokuje zboże, jakie znajduje się gotowe do transportu w ukraińskich portach nad Morzem Czarnym. W portowych magazynach ma zalegać według oenzetowskiego Światowego Programu Żywnościowego (WFP) ponad 4,5 mln ton zboża zamówionego przez odbiorców na całym świecie.
Ukraina była przed rosyjskim najazdem jednym z czołowych światowych eksporterów zboża. Przodowała m.in. w eksporcie pszenicy, jęczmienia, kukurydzy oraz ziaren słonecznika. WFP alarmuje, że teraz głód może grozić nie tylko Ukrainie, ale także krajom afrykańskim i bliskowschodnim, które były zależne od importu ukraińskich zbóż.
„Już w marcu odnotowaliśmy wzrost cen żywności na światowych rynkach o 12 proc. To najwyższy wskaźnik wzrostu od 1990 r. Danych za kwiecień jeszcze nie ma, ale na pewno będą gorsze. Wzywam Rosjan do odblokowania ukraińskiego zboża. Głód nie powinien być bronią” – powiedział szef Biura Globalnego WFP Martin Frick.
Kłopotem jest także to, że działania wojenne sprawiły, że spora część rolników w ogóle tej wiosny nie obsiała pól. Część z nich walczy na froncie, inni musieli uciekać. Rozruszanie ukraińskiego rolnictwa nawet po zakończeniu wojny może więc zająć kilka lat.
Nieudana kradzież traktorów
Rosjanie wywożą z Ukrainy nie tylko zboże i inną żywność, ale nawet maszyny rolnicze. Choć nie zawsze przynosi im to korzyść. Jak podała stacja CNN, z okupowanego Melitopola wywieziono w kwietniu ciągniki i kombajny warte 5 mln dolarów.
Sprzęt skradziono z salonu jego amerykańskiego producenta. Złodzieje nie wiedzieli jednak, że w pojazdach zamontowano nadajniki GPS, które pozwoliły na ich zdalne unieruchomienie. Maszyny, które wywieziono m.in. do Czeczenii, stały się więc bezużyteczne, choć dalej można je np. rozebrać na części.
Autor Anna Wolska | EURACTIV.pl
Super