Choć o świętach na razie nikt nie myśli, w stawach zrobił się już spory ruch.
„Na Lubelszczyźnie zaczęło się właśnie odławianie ryb. Potrwa kilka tygodni, bo na powierzchni 900 hektarów jest ponad 100 stawów. Średnio dziennie z jednego stawu rybacy wyciągają 25 ton ryb.
Karasie, karpie, sandacze i szczupaki. Waga niektórych ryb dochodzi do kilku kilogramów.
Zbigniew Wojciechowicz, ichtiolog: Tradycyjnie są hodowane 3 lata, jak powinno być w przypadku karpi.
Na Lubelszczyźnie zaczęło się właśnie odławianie. Rybacy muszę opróżnić 115 stawów w całym regionie.
Waldemar Wiak: Zaciągamy sieci i dociągamy do brzegu. Później jest to częściowo zmechanizowane, bo ryby podawane są przez koparkę na samochód.
Przy odławianiu każdego stawu codziennie pracuje kilku rybaków
Waldemar Wiak: Ok. 20-30 ton dziennie jesteśmy w stanie odłowić.
Ale choć ryb nie brakuje, właściciele gospodarstw rybackich są dalecy od optymizmu. Wszystko przez niesprzyjające przepisy.
Marian Rapacewicz, właściciel gospodarstwa rybackiego: Tak na prawdę cały rok nie wiadomo kim jesteśmy, bo nie rolnikami, którzy dostają dotacje. U nas niby są dopłaty, ale jeszcze nikt ich nie dostał.
A to może mieć opłakane konsekwencje.
Marian Rapacewicz: Będzie się zmniejszało zatrudnienie, z czasem będą ulegały degradacji.
Na Lubelszczyźnie odławianie ryb potrwa do listopada. Kolejne w grudniu, tuż przed świętami” – podała Redakcja Rolna TVP.
Na świecie odławia się ok. 200 tys. ton karpia rocznie. W naturalnych warunkach karp przebywa w wodach stojących lub wolno płynących. Sprawdzonymi siedliskami karpia są stawy, jeziora nizinne, zbiorniki zaporowe, stawy i wyrobiska.
Redakcja AgroNews, fot. sxc.hu