Dzisiaj odbyła się kolejna rozprawa dotycząca masakry jerzyków – ptaków, które są objęte ochroną. Mimo kompletu zeznań, wyroku jeszcze nie ogłoszono, bo biegły sądowy był związany z jedną ze stron – czytamy na www.gs24.pl.
– Barbara Zorga z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Ekologii Praktycznej bardzo nam pomogła – mówił w sądzie Maciej Trzeciak, były wiceminister środowiska. – Była jedną z pierwszych osób, które zaopiekowały się ocalonymi ptakami.
Sprawa dotyczy uśmiercenia ptaków, do którego doszło dwa lata temu przy ul. Rapackiego, podczas rozbiórki hali sklepowej. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że zginęło wówczas nawet kilkaset ptaków, w szczególności piskląt, które przebywały w gniazdach na poddaszu hangaru.
Robotnicy nie przerwali prac rozbiórkowych, mimo interwencji straży miejskiej. Obrońcy ptaków starali się uratować ptaki, jednak dla wielu z nich było już za późno. Po zdarzeniu nad halą latały stada dorosłych jerzyków, które rozpaczliwie szukały młodych.
Sąd nie ogłosił wyroku na poprzedniej rozprawie, ponieważ nie stawił się na niej Maciej Trzeciak, były wiceminister środowiska. Kiedy doszło do zabicia jerzyków, był on konserwatorem przyrody. Na dzisisiejszej rozprawie był obecny, wyroku jednak nie ogłoszono, bo okazało się, że biegły sądowy jest członkiem Towarzystwa Ekologii Praktycznej, do której należy Barbara Zorga – obrończyni ptaków, która ratowała jerzyki podczas masakry.
Wyznaczono więc kolejnego biegłego. Sąd postanowił także wezwać nowych świadków ze straży miejskiej i straży łowieckiej. Dopiero po usłyszeniu ich zeznań będzie można usłyszeć wyrok.
– Sprawa nabrała już międzynarodowego wymiaru – mówi Zofia Brzozowska z Fundacji "Ratujmy Ptaki”. – O wyrok sądowy pytało mnie już Królewskie Towarzystwo Ochrony Ptaków z Wielkiej Brytanii, a także z Niemiec, Włoch, a nawet Izraela.
Źródło: Paulina Targaszewska, www.gs24.pl, fot. sxc.hu