Od dwóch tygodni ceny na polskich stacjach tankowania nie są dla kierowców powodem do niepokoju. W najbliższych dniach na rynku paliw powinna panować względna stabilizacja cen. W sprzedaży hurtowej obserwujemy znaczny dystans pomiędzy cenami benzyny i oleju napędowego i niebawem przełoży się to też na pylony.
Krajowe rafinerie, podążając za zmianami cen na giełdzie w Londynie, w minionym tygodniu korygowały ceny na swoje produkty. W konsekwencji dziś 1000 litrów popularnej benzyny bezołowiowej 95 kosztuje 4631 zł netto, o ponad 30 zł mniej niż tydzień temu. W przypadku cen oleju napędowego polscy producenci wprowadzili podwyżki – na przestrzeni tygodnia średnia hurtowa cena oleju spadła o 30,20 zł na 1000 l i wynosi dziś 4904,60 zł. Od soboty, 16 listopada, Orlen i Saudi Aramco wprowadzą zapewne nowe cenniki hurtowe. W wyniku korekt paliwa mogą potanieć, ale skala zmiany nie wpłynie na cenniki stacji paliw.
Na stacjach na razie bez większych zmian
Kierowcy od kilku tygodni korzystają ze stabilizacji cen paliw, w efekcie koszty tankowania obecnie nie różnią się od tych z końca października. W ostatnim notowaniu cen detalicznych, realizowanym przez e-petrol.pl, utrzymała się cena benzyny Pb95 – 6,04 zł/l, a o grosz wzrosły ceny oleju napędowego (6,10 zł/l) i autogazu, który kosztuje obecnie 3,06 zł/l. Dla kierowców zmiany cen na rynku hurtowym, jakich byliśmy świadkami w ostatnich tygodniach i prognozy na najbliższe dni oznaczają, że powinni przygotować się na dalsze podwyżki cen diesla i LPG.
W nadchodzących dniach możemy spodziewać się średnich cen benzyny Pb95 na poziomie 5,98 – 6,09 zł/l, w przypadku oleju napędowego najczęściej spotykanym przedziałem cenowym będzie, wg e-petrol.pl, 6,08 – 6,19 zł/l. Zwyżkowy kierunek widać w przypadku autogazu – LPG w najbliższych dniach również może drożeć na stacjach – najczęściej spotykać będziemy ceny od 3,05 do 3,12 zł/l.
Chiny, Libia i prognozy
Końcówka bieżącego tygodnia przynosi nam przecenę na rynku surowcowym – przyczyną takiego stanu może być w pierwszej kolejności informacja, że spadek – tamtejszej rafinacji w Chinach, bo w październiku przetworzyły o 4,6 proc. mniej ropy niż rok wcześniej, notując spadek rok do roku siódmy miesiąc z rzędu – podał dzisiaj Reuters. Ta sytuacja ciąży globalnym notowaniom, a nadzieje na pobudzenie popytu chińskiego są nikłe, bo ogłoszony w piątek pakiet pomocy finansowej dla chińskich samorządów o wartości 10 bilionów juanów (1,4 bln dolarów) ma jednak ograniczony charakter wsparcia i jego skala nie da rady pobudzić całej gospodarki – na co od dawna liczono.
W tym tygodniu poznaliśmy także informację o perspektywach na nowy rok, które ogłosiła Międzynarodowa Agencja Energetyczna. Jej zdaniem popyt na 2024 r. wzrośnie o 60 tys. baryłek dziennie do 920 tys. baryłek dziennie, a prognoza wzrostu popytu na ropę na 2025 r. pozostaje bez zmian na poziomie 990 tys. baryłek dziennie.
Problemem lokalnym, który może jednak rzutować na ceny na całej naszej półkuli są kolejne problemy eksportu w Libii. Wskutek działań protestujących, w odpowiedzi na porwanie wysokiego rangą oficera wywiadu, za które obwiniają oni rząd w Trypolisie, zablokowane zostały rurociągi między polem Sharara – największym w Libii i polem El Fil z rafinerią w Zawya, która ma zdolność przetwórczą 350 tys. baryłek dziennie, czyli mniej więcej jednej trzeciej libijskiej produkcji ropy.
Źródło: e-petrol.pl