Prawie 700 martwych kur zostało porzuconych w lesie przez nieznanych sprawców. Koszty utylizacji pokryło Nadleśnictwo Nidzica, które szacuje straty na kilka tysięcy złotych. Sprawa została zgłoszona służbom, a leśnicy wierzą, że policja ustali winnych.

Dwa dni – dwa porzucenia
Do szokującego odkrycia doszło pod koniec marca. 31 marca miejscowi leśnicy znaleźli 230 martwych kur na terenie Nadleśnictwa Nidzica (RDLP w Olsztynie). Dzień później, w innym miejscu lasu, natrafili na kolejne porzucone zwłoki – tym razem blisko 500 ptaków.
– Poinformowaliśmy o tym wszystkie służby, które mają w kompetencjach reagowanie na tego typu przypadki – przekazał Marcin Zega, Nadleśniczy Nadleśnictwa Nidzica.
To ptasia grypa!
Wyniki badań laboratoryjnych ZHW w Gdańsku i Instytutu Badawczego w Puławach potwierdziły obecność wirusa grypy ptaków u porzuconych kur – przekazał wczoraj Jarosław Wydrachowski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Nidzicy.
Utylizacja za publiczne pieniądze
Za zebranie i zutylizowanie martwych ptaków zapłaciło nadleśnictwo. Koszty tej operacji wyniosły kilka tysięcy złotych. Pomimo braku informacji o sprawcach, leśnicy mają nadzieję, że śledztwo przyniesie rezultaty, a winni poniosą odpowiedzialność.
To nie pierwszy taki przypadek
Nielegalne porzucanie odpadów w lasach RDLP Olsztyn to problem, który narasta od lat.
- W Nadleśnictwie Kudypy kilka lat temu odkryto 15 tysięcy zgniłych jaj kurzych.
- W 2020 roku w Nadleśnictwie Nidzica ktoś zostawił w lesie pojemniki z chemicznymi odpadami, których utylizacja kosztowała aż 130 tys. zł.
W obu przypadkach nie udało się ustalić sprawców.
Leśnicy apelują o pomoc i czujność
Leśnicy proszą lokalną społeczność o zgłaszanie podejrzanych działań w lasach i czujność wobec nielegalnych praktyk. – To nie tylko zagrożenie dla środowiska, ale też realny koszt, który obciąża wszystkich podatników – podkreślają pracownicy Nadleśnictwa Nidzica.