– To pseudo-reforma, która niczego nie rozwiąże, ale spowoduje pogorszenie dobrostanu zwierząt rzeźnych, a także nadzoru nad produkcją mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego w Polsce. Odbije się to także na konsumentach oraz zagrozi stabilności eksportu towarów rolno-spożywczych – to opinia Urzędowych Lekarzy Weterynarii na temat przygotowanej przez ministerstwo rolnictwa reformy nadzoru nad rzeźniami.
24.11.2019 r. w Łodzi odbyło się spotkanie Urzędowych Lekarzy Weterynarii (ULW) z całego kraju podczas, którego zdecydowano o powstaniu Porozumienia Łódzkiego. Oddolna inicjatywa lekarzy weterynarii z całego kraju to efekt powstania w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi projektu „Ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu wzmocnienia nadzoru nad ubojem zwierząt rzeźnych oraz bezpieczeństwem produktów pochodzenia zwierzęcego”. Celem ustawy jest m.in. tzw. etatyzacja Urzędowych Lekarzy Weterynarii, czyli „zmuszenie znacznej części ich do porzucenia wolnej praktyki i zatrudnienia się w Inspekcji Weterynaryjnej oraz dopuszczenie do wykonywania niektórych czynności w rzeźniach przez personel pomocniczy”.
Według opinii ULW z całej Polski ministerialny projekt ustawy spowodują pogorszenie dobrostanu zwierząt rzeźnych, a także nadzoru nad produkcją mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, wprowadzanego na rynek Polski i zagraniczny. Jednocześnie, jak twierdzą, odbije się to na konsumencie jako ostatecznym odbiorcy oraz zagrozi stabilności eksportu towarów rolno-spożywczych.
– Projektodawca chce zastąpić dobrze funkcjonujący sposób badania zwierząt i nadzoru nad dalszą produkcją, ograniczając liczbę Urzędowych Lekarzy Weterynarii i zastępując ich słabo przygotowanym personelem pomocniczym. Tymczasem Polska powinna podnosić standardy, a nie je obniżać. Przypominamy, że wiele zakładów eksportuje żywność na rynek Stanów Zjednoczonych. Podlegają one ustawodawstwu amerykańskiemu, gdzie badanie przed- i poubojowe, wykonuje tylko i jedynie lekarz weterynarii, a nie personel pomocniczy – czytamy w komunikacie ULW.
Co będzie oznaczać tzw. etatyzacja w praktyce? Zdaniem Porozumienia Łódzkiego, obecnie duża część ULW w zakładach mięsnych to lekarze zamiejscowi (wynajmujący mieszkania lub dojeżdżający wiele kilometrów do pracy). Projektodawca proponuje im obniżenie zarobków o połowę w zamian za pracę na etacie. Można przewidywać, że lekarze ci – w sytuacji tak drastycznego spadku poborów – zrezygnują z pracy.
– Czy taki jest cel tej reformy? Czy po to kształcono ich przez wiele lat, żeby teraz jednym podpisem zmarnować wykwalifikowaną kadrę? – pytają lekarze.
Zdaniem Porozumienia Łódzkiego, to co powinno niepokoić decydentów to wynagrodzenia jakie otrzymują lekarze weterynarii. Pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej, lekarze z wyższym wykształceniem, za swoją trudną i odpowiedzialną pracę (nadzór nad dobrostanem, bioasekuracje, czy hodowle zwierząt) dostają żenująco niskie pensje.
– Nie da się wykonywać tych zadań za wynagrodzenia, będące poniżej godności (2500 zł brutto, czyli poziom najniższego krajowego wynagrodzenia) – czytamy w komunikacie.
Taka sytuacja skutkuje wakatami w Powiatowych Inspektoratach Weterynarii, co jest szczególnie widoczne w działaniach związanych ze zwalczaniem wirusa ASF i w efekcie bardzo często kończy się zniszczeniem wielu gospodarstw rolnych. Mamy w Polsce powszechne zagrożenie wirusem ASF i realną wizję, że będziemy zmuszeni kupować żywność z Niemiec, Danii czy innych krajów.
– Jednocześnie stwierdzamy, że nikt od wielu lat nie próbuje podnieść stawek dla lekarzy wolnej praktyki, którzy wspomagają Inspekcję Weterynaryjną w tzw. innych czynnościach urzędowych czyli np. monitoringu gruźlicy bydła, monitoringu choroby Aujeszky’ego (ChA) czy walki z rozprzestrzenianiem się wirusa ASF – czytamy w komunikacie.
Redakcja AgroNews, fot. pixabay.com