Na przestrzeni ostatniego tygodnia mieliśmy do czynienia z dynamicznymi zmianami cen w polskich rafineriach, które można tłumaczyć wahaniami cen ropy i paliw gotowych na giełdach Europy Zachodniej. Kierowcy natomiast pierwszy dzień wiosny w tym roku witali podwyżkami cen na stacjach i według prognoz e-petrol.pl to jeszcze nie koniec wzrostów cen
W ostatnim tygodniu krajowi producenci paliw pięciokrotnie zmieniali cenniki w hurcie. W efekcie korekt średnia cena benzyny bezołowiowej Pb95 wynosi obecnie 5179,40 zł netto za 1000 litrów – to niespełna 90 zł więcej niż przed tygodniem, ale – co warto podkreślić – także w tym tygodniu, w środę popularna „95” osiągnęła cenę 5219 – czyli swoje tegoroczne maksimum.
Dużo mniejsza skala zmian dotyczyła cen oleju napędowego. Diesel podrożał w sprzedaży hurtowej o 50 zł w porównaniu z minionym piątkiem i dziś jego średnia cena wynosi 5462 zł netto – wobec ceny sprzed tygodnia to wzrost o niespełna 1 proc. Jest jednak cień nadziei na chwilowe powrócenie do stanu równowagi i zatrzymanie tych dynamicznych wahań na rynku hurtowym. Wiele wskazuje na to, że najbliższe dni powinny przynieść tymczasową stabilizację cen w rafineriach na obecnych poziomach.
Na stacjach będzie trzeba wydać jeszcze więcej
Z ostatniego monitoringu cen na stacjach paliw, przeprowadzonego przez e-petrol.pl 20 marca, wynika, że już w tym tygodniu wzrosły koszty tankowania, a prognozy przewidują, że był to dopiero początek poważniejszej korekty, szczególnie w przypadku benzyn. Na krajowych stacjach paliw benzyna „95” kosztowała 6,43 zł za litr, a olej napędowy sprzedawano w średniej cenie 6,69 zł/l. Tradycyjnie, najmniejszy wydatek za tankowanie ponosili właściciele samochodów z instalacją gazową – LPG od początku roku niemal utrzymuje swoją cenę na podobnym poziomie, a w minionym tygodniu litr autogazu kosztował 2,89 zł.
Dla kierowców ostatnie wahania cen w rafineriach sprawią, że na pylonach stacji paliw w dalszym ciągu dominować będą podwyżki. Więcej będzie trzeba zapłacić zarówno za oba gatunki benzyn, jak i olej napędowy. W zależności od regionu i typu stacji za litr najpopularniejszej benzyny bezołowiowej 95 trzeba będzie zapłacić 6,44-6,56 zł. Kierowcy tankujący diesel w przedświątecznym tygodniu mogą spotkać się z cenami 6,64-6,76 zł za litr. Jedynym paliwem, którego cena może spaść, jest autogaz. Z powodu obniżek cen w sprzedaży hurtowej LPG ma szanse potanieć i kosztować 2,84-2,91 zł/l, tym samym może stać się jeszcze bardziej konkurencyjne cenowo wobec benzyny.
Drony wpłynęły na ceny ropy
W początkach mijającego tygodnia wiadomością o największym znaczeniu dla rynku ropy były ataki na rosyjskie rafinerie, a także analizy ich wpływu na globalną podaż ropy i jej koszt. Firma handlowa Gunvor oszacowała straty rosyjskich możliwości produkcyjnych na 600 tys. baryłek dziennie. Jak sugerował Gunvor, eksport destylatów w najbliższej przyszłości może spaść o kilkaset tysięcy baryłek. Z kolei analitycy JP Morgan oszacowali, że ukraińskie ataki spowodowały ubytek mocy produkcyjnych w rosyjskich zakładach nawet na około 900 tys. baryłek dziennie, a przywrócenie stanu sprzed uderzeń może zająć „kilka tygodni, jeśli nie miesięcy”. Według doniesień brytyjskiego dziennika „Financial Times” Stany Zjednoczone mają naciskać na Ukrainę, aby wstrzymała dalsze podobne ataki, te bowiem powodują wzrost cen ropy, a także skutkują odwetem. Gazeta przypomniała, że w 2024 roku ceny surowca wzrosły o około 15 proc., do 85 USD za baryłkę. Dodatkowym skutkiem ataków jest także zwiększenie rosyjskiego eksportu – kraj w ciągu 11 dni wyśle z europejskich portów około 30,2 mln baryłek, czyli 4,12 mln ton ropy, zatem najwięcej od prawie roku, co ma związek z zawieszeniem prac w części rafinerii i koniecznością zagospodarowania „nadliczbowych baryłek” ropy.
Ważną informacją dotyczącą globalnego popytu na ropę była w tym tygodniu także deklaracja sekretarz ds. energii USA Jennifer Granholm. Zapowiedziała ona, że zasoby ropy naftowej w amerykańskiej Rezerwie Strategicznej (SPR) do końca bieżącego roku mają powrócić do poziomu sprzed sprzedaży 180 mln baryłek dwa lata temu, a być może nawet wyższego. W rezerwie strategicznej znajduje się obecnie około 362 mln baryłek, a przed sprzedażą w 2022 r. kształtowały się one na poziomie 565 mln baryłek. Z wypowiedzi można wnioskować, że USA podejmie „wielkie zakupy”, niewspółmiernie większe od dotychczasowych, bowiem od 2022 roku odkupiły one jedynie około 29,6 mln baryłek ropy. Na razie nie są znane konkrety dotyczące dalszych działań amerykańskiej administracji w tym zakresie.
Źródło: Gabriela Kozan, dr Jakub Bogucki, e-petrol.pl
Tanio już było i nigdy już taniej nie będzie teraz zacznie się wyścig po ropę.