Polski rynek zbóż od kilku miesięcy przeżywa poważny kryzys. Ceny spadły do poziomu sprzed 20 lat, a część skupów wstrzymała zakupy, licząc na dalsze obniżki. Rolnicy obawiają się, że nadmiar płodów rolnych w magazynach może doprowadzić do jeszcze większych problemów w nadchodzącym sezonie. W tej trudnej sytuacji resort rolnictwa zaproponował dopłaty do odsetek kredytów obrotowych do wysokości 1,5%. Komentarz do tej propozycji przesłał Marcin Wroński, zastępca przewodniczącego Związku Zawodowego Rolnictwa Samoobrona w kujawsko-pomorskim, który krytycznie ocenia planowane działania ministerstwa.

Kredyty to nie rozwiązanie problemu
„Rolnicy nie potrzebują nowych kredytów. Obecnie mamy już wystarczającą ilość zobowiązań finansowych” – podkreśla Wroński. Jak dodaje, celem każdego rolnika jest spłacenie istniejących kredytów dochodami ze sprzedaży płodów rolnych, a nie zaciąganie kolejnych. Dopłaty do odsetek mogą więc okazać się jedynie finansową „kroplówką”, która nie rozwiązuje kluczowego problemu – nadmiaru zbóż w magazynach.
Problemy systemowe wymagają systemowych rozwiązań
Eksperci i sami rolnicy wskazują, że prawdziwe wsparcie powinno koncentrować się na stabilnych cenach, dostępności rynków zbytu oraz sprawnej logistyce – zarówno transportu kołowego, jak i morskiego. Bez tego nawet najtańszy kredyt obrotowy nie przyspieszy sprzedaży i nie poprawi sytuacji finansowej producentów.
„Dając chwilową ulgę w postaci tańszego kredytu, nie pozbywamy się zbóż zalegających w magazynach. A problem ten będzie się pogłębiał, bo już wkrótce zacznie się sezon kukurydzowy. Jeśli nie znajdziemy sposobu na handel obecnymi zapasami, za kilka miesięcy będziemy mieli dwa razy więcej towaru do sprzedania i transportu, a tymczasem rynki i porty mogą nie być w stanie sprostać temu wyzwaniu” – przestrzega Wroński.
Finansowanie banków zamiast rolników?
Krytycy dopłat do odsetek wskazują, że z budżetu rolnictwa finansowane byłyby w dużej części dochody banków, a nie realne potrzeby producentów. Rolnicy potrzebują godziwej zapłaty za swoją pracę, nie kolejnego kredytu, który jedynie przesuwa problem w czasie.
Propozycja ministerstwa może wydawać się pomocą, ale w praktyce jest jedynie tymczasowym rozwiązaniem, które nie odpowiada na realne potrzeby rynku zbóż. Jak podkreśla Marcin Wroński, rolnicy oczekują działań systemowych: stabilnych cen, dostępu do rynków zbytu i sprawnej logistyki, które pozwolą rozwiązać problem magazynowania nadwyżek i zabezpieczą przyszłe sezony. Dopóki tego nie zapewnimy, każda „kroplówka finansowa” będzie tylko doraźnym zabiegiem, niewystarczającym wobec realiów rynku.