W 2021 r. rząd Nowej Zelandii ogłosił zakaz eksportu zwierząt hodowlanych za granicę. Krok ten był podyktowany troską o dobro zwierząt. Od tego czasu przez dwa lata trwał okres przejściowy, który właśnie dobiegł końca.
Pomysł nad zakazem eksportu zwierząt zrodził się jednak już w 2020 r. kiedy doszło do wypadku statku płynącym do Chin. W wyniku katastrofy zginęło wtedy 41 członków załogi oraz prawie 6 tys. krów.
Nowa Zelandia eksportowała zwierzęta gospodarskie głównie do Chin, gdzie miały one budować nowe stada.
„Nasza pozycja na mapie sprawia, że podróż na rynki położone na półkuli północnej zawsze będzie długa i będzie powodować nieuniknione wyzwania jeśli chodzi o dobro zwierząt”, stwierdził minister rolnictwa Nowej Zelandii Damien O’Connor.
Eksport żywych zwierząt od 2015 r. odpowiadał za 0,32 proc. przychodów Nowej Zelandii z eksportu towarów pochodzących z sektorów rolnych i wydobywczych. Jego całkowita wartość w ubiegłym roku wyniosła 524 mln dolarów nowozelandzkich (ok. 1 mld 350 mln zł).
Kontrowersyjny transport bydła
Transport żywych zwierząt gospodarski statkami od lat budzi duże kontrowersje. Bardzo długie podróże wpływają bowiem na zdrowie zwierząt i zdarza się, po dopłynięciu statku do portu docelowego muszą one zostać ubite.
Taka sytuacja miała miejsce chociażby na przełomie 2020 i 2021 r. W grudniu 2020 r. z hiszpańskiego portu Tarragona wypłynął statek mający na pokładzie 1789 cieląt. Transport miał płynąć do Turcji, jednak tureckie władze nie zgodziły się wpuścić statku do portu, argumentując to obawami o to, że zwierzęta mogą być chore.
Statek krążył więc po Morzu Śródziemnym aż w końcu 14 marca 2021 r. hiszpańskie władze postanowiły zezwolić statkowi na wpłynięcie do portu w Kartagenie. Po przebadaniu zwierząt okazało się, że po kilkumiesięcznej podróży zwierzęta są w fatalnym stanie zdrowotnym i nie nadają się do sprzedaży. Dlatego też podjęto decyzję o ich natychmiastowym uboju.
Źródło: https://www.euractiv.pl/