W tym roku stan użytków zielonych i upraw kukurydzy nie napawa optymizmem. Susza dotkliwie odcisnęła piętno na tegorocznych uprawach, z czego – jak wynika z ostatniego raportu IUNG-PIB – największy zasięg suszy rolniczej wystąpił wśród upraw kukurydzy na ziarno i kiszonkę, w szczególności w województwach: lubuskim, zachodniopomorskim oraz wielkopolskim.
Stan kukurydzy na polach jest nie najlepszy – małe kolby lub ich brak, niższy wzrost, zasychanie. To zwiastuje obniżenie wysokości i jakości plonowania, co kolejno przełoży się na mniejsze zaopatrzenie gospodarstw w pasze objętościowe. Mimo ostatnich obfitych opadów, rośliny nie będą w stanie się już odbudować. Na złą sytuację w uprawach kukurydzy, mają wpływ także inne czynniki, które wystąpiły znacznie wcześniej tj. stosowanie uboższego nawożenia spowodowanego wysokimi cenami nawozów oraz zimna wiosna z lokalnymi, kwietniowymi przymrozkami, która wpłynęła na opóźnione siewy. Ponadto, w wyniku wyżej wymienionych niesprzyjających okoliczności, ziarno będzie zawierało dużo mniej białka, co z pewnością znajdzie odzwierciedlenie w obniżonej wydajności mlecznej krów.
Stan użytków zielonych również nie jest dobry, pierwszy pokos traw był uboższy w zbiory nawet o 30% niż zazwyczaj. W wielu miejscach województwa wielkopolskiego, na słabszych glebach, drugiego pokosu jeszcze nie było z uwagi na ogromny deficyt wody i wypalenie trawy przez słońce. W regionach położonych na terenach nadrzecznych, odbył się zarówno pierwszy jak i drugi pokos, również uboższy niż w ubiegłych latach, jednak mimo to miejscami rolnicy zebrali już trzeci, co wskazuje, że najprawdopodobniej dojdzie do czwartego – jesiennego pokosu.
W województwie lubuskim jest dramat
Sytuacja w Wielkopolsce nie jest tak dramatyczna, jak w województwie lubuskim, gdzie niektórzy hodowcy skarmiają pasze objętościowe z tegorocznego pierwszego pokosu, który miał stanowić zapas na zimę. Rolnicy już teraz obawiają się o przyszłą wiosnę. W wyniku istotnie mniejszych tegorocznych zbiorów traw i kukurydzy, zdaniem hodowców, prawdopodobnie dojdzie do deficytów pasz objętościowych w gospodarstwach – trzeba będzie dokupywać pasze. Należy zaznaczyć, że suszą została dotknięta cała Europa, uprawy, szczególnie kukurydzy, są w złym stanie, plony będą niższe niż w ubiegłych latach, to wpłynie na cenę pasz. Kiepska jakość ziarna o obniżonej zawartości białka wpłynie na mniejszą wydajność mleczną, czyli wygeneruje mniejsze zyski, dodatkowo dokupienie drogiej paszy to kolejne straty finansowe. Wysoce prawdopodobne jest, że w obliczu tych czynników, niektórzy rolnicy posiadający mniejsze gospodarstwa, będą zmuszeni podjąć decyzję o zmniejszeniu pogłowia.
Trudna jesień i zima czeka również mleczarnie. Zapowiadane braki prądu czy gazu mogą unieruchomić zakłady przetwórcze, a krowy nie da się tak po prostu wyłączyć z produkcji.
Mariola Krusińska
WIR