W ostatnich latach znacząco wydłuża się okres jesiennej wegetacji rzepaku. Jednak po długiej i ciepłej jesieni, jaką coraz częściej obserwujemy w Polsce, nadchodzi zimowa pogoda, która wywołuje u dynamicznie rozwijających się roślin szok termiczny i pogarsza ich kondycję. Aby przygotować plantację do bezpiecznego przezimowania, warto zastosować sprawdzony regulator wzrostu. Jaki jest mechanizm działania tego typu preparatów? Na co zwrócić uwagę i po jaki produkt sięgnąć?
Temat zmian klimatycznych jest coraz częściej podejmowany w mediach i staje się przedmiotem dyskusji w kontekście przemysłu, ekologii czy polityki. Nie można również pomijać znaczenia tego zjawiska i jego wpływu na rolnictwo. Plantatorzy z kilkunasto- czy kilkudziesięcioletnim doświadczeniem na przestrzeni lat obserwują coraz wyraźniejsze zmiany, dotyczące m.in. przebiegu czy specyfiki pór roku i występowania zjawisk meteorologicznych, które realnie wpływają na ich pracę. Prowadzone są także badania naukowe nad wpływem sytuacji klimatycznej na wydłużanie się cyklu wegetacyjnego poszczególnych upraw. Samo zdiagnozowanie faktu to jednak nie wszystko – z praktycznego punktu widzenia bardzo ważne jest, aby do zmieniającej się dynamiki warunków pogodowych i procesów wegetacyjnych roślin dostosować zabiegi agrotechniczne, w tym ochronę i, jeżeli to wskazane, regulację.
Dłuższa jesienna wegetacja rzepaku ozimego
Jedną z upraw, w przypadku której przebieg cyklu wegetacyjnego uległ modyfikacji, jest rzepak ozimy. We wcześniejszym okresie w Polsce jesienny etap jego rozwoju trwał krócej, co było skorelowane z szybszym następstwem pór roku. Jak wynika z opracowań naukowych i analiz warunków meteorologicznych i klimatycznych, na przestrzeni ostatnich lat okres jesiennej wegetacji rzepaku wydłużył się znacząco, bo nawet o 20-30 dni. Taka sytuacja jest typowa dla plantacji w Europie Zachodniej – np. w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii. Jednak tam nie następują potem istotne spadki temperatur, mrozy czy opady śniegu, jak ma to miejsce w Polsce. Po ciepłej jesieni i okresie dodatnich temperatur, które utrzymują się niekiedy aż do grudnia, w naszym regionie dochodzi do gwałtownych zmian warunków meteorologicznych na zimowe, typowe dla obszaru środkowoeuropejskiego. Niestety rośliny nie są w stanie samodzielnie przystosować się do tak dużych różnic pogodowych. Dlatego właśnie w takich okolicznościach najczęściej powstają uszkodzenia merystemów wierzchołkowych rzepaku, które prowadzą do znacznego pogorszenia kondycji plantacji. Co więcej, rolnicy nie są w stanie zaobserwować tego zjawiska w chwili wystąpienia – jego długofalowe negatywne skutki będą widoczne dopiero wiosną, gdy znów ruszy wegetacja.
Zdarza się również, że uszkodzenia spowodowane przez zmiany pogodowe obejmują nie tylko merystemy oraz stożki wzrostu, ale odklejeniu ulega walec osiowy sytemu korzeniowego, co przejawia się powstawaniem charakterystycznych przebarwień. Najczęściej nie powoduje to strat w postaci redukcji obsady, jednak kondycja takiego rzepaku – interpretowana przez rolników jako właściwa – w rzeczywistości może być zła, ponieważ rośliny poświęcają zbyt dużo energii na regenerację, a nie na produkcję plonu.
Czy jest sposób, żeby na jesiennym etapie rozwoju roślin wspomóc je, aby uniknąć powstawania uszkodzeń i późniejszych strat? – Plantatorzy rzepaku ozimego w naszej części Europy, w naszym kraju muszą pomóc mu przygotować się do tego rodzaju zmian pogodowych poprzez stosowanie regulatorów wzrostu – radzi Andrzej Brachaczek, Dyrektor ds. badań i rozwoju w INNVIGO. – Powszechne jest przekonanie, że regulatory wzrostu to preparaty skracające, jednak to nie jest najlepsze określenie tego zabiegu. Najważniejszą, moim zdaniem, funkcją jest przygotowanie rzepaku do przezimowania i do nagłych zmian temperatur.
Jak działają regulatory?
Aby przekonać się o zasadności wykonywania jesienią zabiegów regulujących rzepak ozimy, warto przyjrzeć się dokładniej sposobom działania tego typu preparatów. Regulatory wzrostu to środki zawierające substancje z grupy inhibitorów syntezy giberelin, np. mepikwat, tebukonazol czy metkonazol. Ich rola polega na wywołaniu w roślinach zmian fizjologicznych i morfologicznych, które ułatwiają przezimowanie.
Rzepak traktowany regulatorem wzrostu w inny sposób buduje swoje komórki i tkanki. Materiały zapasowe w stożkach wzrostu roślin są znacznie mniej uwodnione, ponieważ w ich komórkach tworzy się kaloza. To substancja, która zabezpiecza stożek i materiały zapasowe przed nagłymi spadkami temperatur. Jak poznać, że rzepak jest odpowiednio przygotowany do zimy? – Na przekroju rośliny można zaobserwować, czy kaloza jest już wbudowana w komórki, a merystemy stożkowe zostały dzięki temu zabezpieczone, czy nastąpił proces lignifikacji ścian komórkowych. Widać wtedy inny kolor tkanek, co jest czytelnym sygnałem dla plantatora, do jakiego etapu powinno się prowokować zmiany w morfologii rzepaku – wyjaśnia ekspert z INNVIGO.
Pod wpływem regulatorów zmienia się też budowa tkanek mechanicznych szyjki korzeniowej rzepaku, która staje się nie tylko pogrubiona, ale także relatywnie niska i praktycznie niewiele wyniesiona ponad poziom gleby. Niekiedy następuje też niewielkie wciągnięcie rośliny w profil gleby – co ciekawe, mechanizm tego zjawiska nie został jeszcze w pełni poznany.
Stosowanie regulatorów wzrostu wpływa również na wyższe stężenie soków komórkowych w roślinach, dzięki czemu są one bardziej odporne na przymrozki. Dla rzepaku ozimego szczególnie niebezpieczne są drastyczne zmiany temperatur na przedwiośniu, kiedy rusza wegetacja i występują nagłe zmiany temperatur. To tzw. gołomrozie – w ciągu dnia powierzchniowe warstw gleby ulegają odtajaniu, a w ciągu nocy zamarzają. Nieprzygotowany do takich warunków rzepak ulega wtedy uszkodzeniom i dochodzi do największych strat.
Jak i kiedy regulować rzepak?
Planując kalendarz jesiennych zabiegów w rzepaku, należy uwzględnić aplikację regulatorów wzrostu. Jak i kiedy je stosować? Ile zabiegów wykonać? Paradoksalnie – na te pytania nie ma prostej odpowiedzi, ponieważ właściwie nie wiadomo, jaki będzie w danym roku przebieg pogody i kiedy zakończy się okres jesiennej wegetacji rzepaku. Jeżeli jesień okaże się krótsza, prawdopodobnie wystarczy jeden zabieg, co pozwala na oszczędności. Gdy jednak dodatnie temperatury będą utrzymywać się do grudnia, a wraz z nimi trwać będą procesy wegetacyjne, wówczas należy prowadzić ochronę i regulację do skutku – niezbędne będą nawet 3 zabiegi, szczególnie w rejonach, gdzie terminy agrotechniczne siewu rzepaku są najwcześniejsze.
Drugi istotny aspekt, który trzeba uwzględnić, to odpowiedni dobór regulatora, żeby od samego początku wegetacji przygotowywać rośliny – zarówno morfologicznie, jak i fizjologicznie – do przezimowania. To bardzo trudne, ponieważ w wielu przypadkach zastosowanie regulatorów we wczesnych fazach wzrostu rzepaku wywołuje niebezpieczne reakcje fitotoksyczne.
Kondycja plantacji warunkuje schemat zabiegów
Termin jesiennej regulacji rzepaku zależy przede wszystkim od kondycji plantacji. Najczęściej występują dwa scenariusze działań. Pierwszy dotyczy pól, na których obsada jest zbyt duża, a rośliny konkurują między sobą o miejsce, co przejawia się wynoszeniem ich stożków wzrostu. Wtedy należy ograniczyć to zjawisko, przeprowadzając zabieg jak najwcześniej – już na etapie pierwszej pary liści. Jakie regulatory mogą być stosowane w takich warunkach, kiedy jednocześnie występuje porażenie sprawcami chorób? – Ważne, by wybrać preparat, który nie wywoła reakcji fitotoksycznej, jaką może powodować np. tebukonazol w formulacji EW i EC. W ich przypadkach następuje gwałtowne pobieranie, gwałtowna absorpcja i zbyt szybka reakcja, co zwykle wywołuje efekty fitotoksyczne, łącznie z redukcją obsady. Bezpieczniejszy jest tebukonazol w formulacji SC – w ofercie INNVIGO rolnicy znajdą go pod nazwą Bukat/Ambrossio 500 SC – radzi Andrzej Brachaczek. – Jeżeli ten sam tebukonazol zastosujemy właśnie w formulacji SC, wtedy nawet we wczesnych fazach, kiedy normalnie nie aplikujemy regulatorów, rzepak jest bezpieczny. Wchłanianie tebukonazolu odbywa się w sposób stopniowy, w relatywnie dłuższym czasie, więc nie dochodzi do reakcji fitotoksycznych, np. powstawania przebarwienia antocyjanowego czy długiego zatrzymania wzrostu.
Drugi wariant dotyczy plantacji z optymalną obsadą łanów, gdzie rośliny ma odpowiednią przestrzeń do rozłożenia się. W takich przypadkach regulacja pokroju i architektury łanu zalecana jest na etapie 4-6 liści. Rekomendowane przez INNVIGO preparaty do zabiegu regulacji to Mepik 300 SL (mepikwat) w mieszaninie z Bukatem/Ambrossio 500 SC (tebukonazol). Aplikacja regulatora wpływa nie tylko na zabezpieczenie stożków wzrostu i szyjek korzeniowych, ale także przygotowuje rośliny do zimy poprzez zmianę kąta ułożenia liści – staje się on wtedy znacznie większy w stosunku do osi pionowej rzepaku, a znacznie mniejszy wobec poziomu gleby. Liście rozkładają się najczęściej pod kątem 25-34 stopni. Taki układ sprzyja tworzeniu prawidłowej architektury i właściwego pokroju, pomaga w przezimowaniu i ograniczeniu strat z powodu uszkodzeń pozimowych.
Obserwacje z licznych poletek doświadczalnych i demonstracyjnych firmy INNVIGO pokazały, że rzepak wspomagany jesienią regulatorami wzrostu – zwykle w dwóch zabiegach, często łączonych z innymi preparatami w ramach mieszanin zbiornikowych – miał prawidłowy pokrój, nie występowały uszkodzenia merystemów, straty w obsadzie ani wynikające z wymarznięcia. Nie odnotowywano tam zjawiska tzw. gęsich szyjek, czyli wydłużania się, zniekształcania szyjek korzeniowych i narażania ich na niebezpieczne amplitudy temperatur. Natomiast na poletkach kontrolnych, gdzie nie stosowano regulatorów, dochodziło nawet do całkowitego wyginięcia uszkodzonych roślin – lub częściowo przeżywały i walczyły o przetrwanie, a następnie o wydanie bardzo ograniczonych ilości nasion.
Redakcja AgroNews