Zrównoważone połowy ryb i owoców morza stanowią około 10,5 proc. całości. Reszta zasobów jest przeławiana i nadmiernie eksploatowana. Certyfikat dla łowiska oznacza, że tamtejsze połowy mają możliwie jak najmniejszy negatywny wpływ na środowisko. Konsumenci są też w stanie prześledzić, z jakiego źródła ryby pochodzą. Za tak gwarancję jakości Polacy są skłonni zapłacić o 16 proc. więcej.
– Według najnowszego raportu FAO (skrót od ang. Food and Agriculture Organization of the United Nations, czyli Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa – red.) połowy zrównoważone stanowią około 10,5 proc. wszystkich na świecie – mówi agencji Newseria Biznes Anna Dębicka, koordynator programu organizacji MSC Polska. – Pokrywa się to mniej więcej z liczbą łowisk certyfikowanych na podstawie naszych standardów.
Jak tłumaczy Anna Dębicka, połowy zrównoważone to takie, który gwarantują przetrwanie danego stada populacji, dzięki czemu może ono spokojnie się odradzać, a jego biomasa rośnie lub przynajmniej nie spada.
– Jednocześnie połowy te do minimum ograniczają swój negatywny wpływ na środowisko – precyzuje Anna Dębicka. – Ważne jest również to, że pozwalają człowiekowi na korzystanie z żywych zasobów mórz i oceanów.
MSC jest niezależną międzynarodową organizacją pozarządową. Prowadzi program certyfikacji dla dziko żyjących populacji ryb i owoców morza. Wraz z naukowcami, rybakami oraz organizacjami ekologicznymi opracowało standardy środowiskowe w zakresie zrównoważonego rybołówstwa, aby promować przyjazne praktyki rybackie wśród konsumentów i partnerów na całym świecie.
Certyfikat MSC ma ponad 250 grup rybackich z ponad 30 krajów. Kolejnych 100 przechodzi proces certyfikacji. To oznacza, że w sklepach w 100 krajach dostępnych jest ponad 21,5 tys. produktów rybnych oznaczonych certyfikatem MSC, w Polsce – ponad 300.
– Największa korzyść z kupowania ryb i owoców morza z łowisk zrównoważonych jest taka, że mamy gwarancję, że chronimy morza i oceany. Jeśli kupujemy dany produkt certyfikowany, mamy też pewność, skąd on rzeczywiście pochodzi – mówi Dębicka. – W Polsce logo MSC rozpoznaje już przeszło jedna czwarta konsumentów ryb i owoców morza.
Jak podkreśla, tego rodzaju produkty z certyfikowanych połowów z reguły nie są droższe od innych.
– Nie ma tak widocznych różnic w cenie jak w przypadku na przykład ekologicznego ryżu, gdzie różnica dochodzi do kilkuset procent – zauważa Anna Dębicka. – Jednakże są rejony, gdzie konsumenci chcą wręcz nagradzać rybaków i przetwórców za zrównoważony wybór. Według naszych najnowszych badań konsumenckich wykonanych w br. Polacy są gotowi zapłacić nawet 16 proc. za gwarancję, że ryba pochodzi z certyfikowanych połowów.
Jak podkreślają eksperci MSC, zrównoważone połowy mają ogromne znaczenie ze względów społecznych i ekonomicznych. Już dziś ryby i owoce morza stanowią główne źródło białka dla 3 mld ludzi, czyli prawie połowy populacji. W 2050 roku na świecie będzie żyło 10 mld, a eksperci FAO wskazują, że konsumpcja ryb rośnie szybciej niż liczba ludności na świecie. Poza tym od rybołówstwa zależy dobrostan jednej na dziesięć osób na świecie, a wartość tej gałęzi przemysłu sięga 2,9 trylionów dolarów.
Redakcja Agronews, fot.:flickr.com/Sundy Lyn
Źródło:newseria