Władzom Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych nie podobają się niektóre zapisy rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie zwalczania i zapobiegania rozprzestrzeniania się zachodniej kukurydzianej stonki korzeniowej.
Poniżej zamieszczamy w całości opinię związku.
Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych uznaje kukurydzę jako roślinę przyszłości o olbrzymim znaczeniu gospodarczym jako roślina paszowa ( na ziarno i kiszonkę), jako roślina energetyczna (biomasa, etanol). Jeśli chodzi o rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie zwalczania i zapobiegania rozprzestrzeniania się zachodniej kukurydzianej stonki korzeniowej to monitorowanie jest wskazane i prowadzone przez właściwe służby.
Nakazy i zakazy nie są dobrą metodą w podejściu do tak poważnego tematu, tym bardziej, że jesteśmy w gospodarce rynkowej. Szkodnik ten występuje w dwóch formach. Co do zwalczania larw to użycie zaprawionego ziarna siewnego jest najprostszym sposobem ich zwalczania, lub wprowadzenie środka ochrony roślin do gleby razem z siewem nasion.
Co do chrząszczy to należy je zwalczać w okresie ich masowego pojawienia. Jeśli chodzi o zakres zarejestrowanych i dopuszczonych do stosowania środków chemicznych jest niewystarczający również w Unii Europejskiej. O tym problemie i zagrożeniu wiadomo było od kilku lat, lecz przez ten okres odpowiednie służby powołane do takich celów zrobiły niewiele. O tym problemie mówiliśmy na licznych spotkaniach z przedstawicielami Ministerstwa i Ministrem Rolnictwa. Powinna nastąpić rejestracja nowych bezpiecznych i tanich środków chemicznych do zwalczania nie tylko chrząszczy, ale również, a może przede wszystkim larw, które w naszym przekonaniu o wiele łatwiej zwalczyć wprowadzając łącznie z siewem nasion kukurydzy środki zapobiegające rozprzestrzenianiu się stonki.
Larwa w glebie może przemieszczać się maksymalnie do 60 cm, jeśli nie napotka żywiciela – korzeni kukurydzy to ginie, a jeśli wejdzie w strefę korzeni, które są zabezpieczone chemicznie, również nie następuje żerowanie larw, które giną, a przez to nie ma chrząszczy, ta metoda jest o wiele tańsza i prostsza w zastosowaniu.
Ze względu na fakt, że ilość środków owadobójczych, do zwalczania stonki kukurydzianej jest bardzo mała, należałoby skorzystać z doświadczeń krajów, które borykają się z tym problemem od kilku lat (np. Węgry), jak również wykorzystać możliwość rejestracji środków na podstawie rejestracji z innych krajów. Pozwoliłoby to na szybsze wdrożenie do praktyki rolniczej skutecznego narzędzia do zwalczania stonki bez konieczności przeprowadzania długotrwałej procedury rejestracyjnej w Polsce. Niestety w ostatnich latach widać, że kalendarz urzędowy nie nadąża za kalendarzem rolniczym. Podobnie, można wykorzystać fakt stosowania środków w innych krajach do wydawania czasowych zezwoleń dla takich środków.
Problemem jest zastosowanie się do nakazu stosowania środków ochrony w zasiewach kukurydzy, gdy rośliny mają 2-3 m wysokości. Jest to możliwe tylko przy posiadaniu opryskiwacza na wysokim podwoziu tzw. szczudłowca, który nie będzie niszczył roślin kukurydzy. Koszt zakupu takiej maszyny mieści się obecnie w granicach 120 – 160 tys. Euro. W naszym kraju na taki wydatek stać tylko niewielką grupę bardzo dużych gospodarstw, a przecież średnia wielkość gospodarstw w Polsce jest mniejsza niż 10 ha.
Zapis o terminie siewu jest mało skutecznym i nie logicznym, gdyż jak wiadomo larwy wylęgają się od maja do końca sierpnia, więc siew po pierwszym lipca jest również nie skutecznym. Nasiona kwalifikowane kukurydzy nie są tanie, a więc ich powszechne stosowanie do poplonów jest marnotrawstwem i ekonomicznie nieuzasadnione. Stosowanie środków ochrony roślin do określonego terminu jest nieporozumieniem, po pierwsze nie ma prawie skutecznych środków ochrony roślin, po drugie trzeba dopasować środki ochrony roślin do biologii i rozwoju szkodnika, po trzecie trzeba się stosować do zaleceń producenta środków ochrony roślin i stosować je zgodnie z zaleceniami i etykietą, po czwarte nie stosuje się środków ochrony roślin wtedy, kiedy już nie trzeba, bo to generuje dodatkowe koszty i nakłady i jest ekonomicznie nieuzasadnione.
O terminie zbioru decyduje dojrzałość technologiczna. Wojewódzki inspektor w strefie porażenia nakazuje przeprowadzanie zbioru kukurydzy w każdym sezonie jej uprawy po dniu 15 października jest zapisem nie zrozumiałym i niepotrzebnym. Tym bardziej zapis jest mało zrozumiały, gdyż zaleca się jak najszybciej zebrać i rozdrobnić resztki pożniwne i głęboko przyorać.
Mówienie o monokulturze jak również nakazach i zakazach jest niewłaściwe, trzeba pamiętać, że wielu rolników w kraju tę metodę stosuje i stosować musi, gdyż realizując wniosek w ramach inwestycji w gospodarstwie w biznesplanie rolnik zobowiązał się do pięcioletniego planu i jego realizacji, zostawiając weksel do wysokości zwrotu wynikającego z wniosku realizowanego przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Pisanie biznesplanu do wniosku o zakup ziemi przez rolnika z zastosowaniem dopłat do kredytu wykazuje i udowadnia ekonomicznie nawet do 15 lat uprawę kukurydzy w monokulturze, pytanie jest bardzo proste, kto poniesie konsekwencje finansowe z tego powodu? Inne przypadki to gospodarstwa mleczne, które posiadają 25-30% użytków zielonych na pozostałej części pól sieją kukurydzę na kiszonkę. Mając limity mleka, kredyty na budynki inwentarskie spełniające normy unijne, zakup wsadu 100-200 krów czy jałówek na kredyt, – kto poniesie odpowiedzialność za zamknięcie takich obór, czy o to nam chodzi?
Mówienie o strefie porażenia 1 km i strefie bezpieczeństwa 5 km. a ostatnio dołożono porty lotnicze. Z biologii zachodniej kukurydzianej stonki korzeniowej wynika, że chrząszcz – owad dorosły może przemieszczać się rocznie od 50 do 100 km a w skrajnych przypadkach nawet dużo więcej, dlatego uważamy, że lepszą, skuteczniejszą, prostszą, a przede wszystkim tańszą metodą jest zwalczania larw.
Dużym zagrożeniem dla rozprzestrzenianiu się zachodniej kukurydzianej stonki korzeniowej jest import ziarna kukurydzy z krajów takich jak Węgry, Rumunia w 100% powierzchni zasiedlonych przez stonkę, a także Czech, Słowacji, a tego elementu w ogóle nie bierzemy pod uwagę.
Natomiast przeszkadza nam przemieszczanie kukurydzy między strefami. W naszym kraju wiele gospodarstw bardzo rozdrobnionych położonych w dwóch, a nawet trzech powiatach, co może mieć kolosalny wpływ na organizację jak i finanse w tym gospodarstwie.
Jednym ze skutecznych sposobów w ograniczeniu i rozprzestrzenianiu się stonki kukurydzianej jest dopuszczenie biotechnologii – GMO, produkcji czystej, wolnej od mykotoksyn, pozostawiającej pożyteczne owady, poprzez tę technologię zużywamy mniej środków chemicznych, które mogą powodować skażenie wód i gleby, a przede wszystkim są środkami totalnymi niszczącymi też i pożyteczne owady. Hiszpania, to lider w upowszechnianiu i wdrażaniu tej technologii na dużą skalę, także pozostałe kraje UE poza naszym wprowadzają tę technologię.
Administracja Ministerstwa Rolnictwa wprowadzając zakaz uprawy kukurydzy GMO odpornej na wyżej wymienione szkodniki powinna jednoczenie wprowadzić alternatywne dla zakazu rozwiązanie, dotyczące formy ochrony chemicznej w uprawie kukurydzy, rośliny która w dobie olbrzymiego zapotrzebowania na energię oraz żywność, zyskuje coraz większe znaczenie gospodarcze przy postępującym ociepleniu klimatu. Nie dostrzeganie tak ważnego problemu i brak szybkich, zdecydowanych rozwiązań, w perspektywie następnych lat będzie skutkowało ograniczeniem powierzchni upraw kukurydzy co wpłynie niekorzystnie na polskie rolnictwo i gospodarkę i będzie świadczyło o skrajnej nieodpowiedzialności.
Reasumując należy stwierdzić, że dalsze utrzymywanie w mocy rozporządzenia dotyczącego stonki kukurydzianej będzie miało:
- bardzo negatywny skutek finansowy dla producentów rolnych. W związku z tym ewentualne pozostawienie rozporządzenia do stosowania w niezmienionej formie powinno być związane z rekompensatami z budżetu państwa dla rolnika.
- negatywny wpływ na rynek pracy ze względu na rolę kukurydzy w różnych gałęziach przemysłu (w szczególności związanych z produkcją biopaliw)
- bardzo negatywny wpływ na konkurencyjność naszych producentów. Ograniczanie produkcji kukurydzy w kraju będzie powodowało zwiększony import, pogorszenie warunków ekonomicznych polskich producentów i podniesienie kosztów produkcji pasz.
- bardzo negatywny wpływ na rozwój regionalny, ponieważ ograniczać będzie: rozwój grup producenckich, powstawanie mieszalni pasz, powstawanie suszarni, powstawanie gorzelni, powstawanie biogazowi, popyt na maszyny i urządzenia do technologii uprawy kukurydzy na ziarno i kiszonkę.
Stanisław Kacperczyk
Prezes Zarządu
Polskiego Związku Producentów
Roślin Zbożowych
fot.sxc.hu