Detaliczne ceny paliw na przełomie października i listopada straszyły mocniej niż najbardziej wymyślne psikusy płatane w trakcie Halloween. Tak dużej podwyżki na stacjach, jak ta zanotowana w mijającym tygodniu, nie widzieliśmy od ponad roku.
Zgodnie z przewidywaniami e-petrol.pl krajowe ceny paliw nadrabiają zaległości do rynków bazowych, a kierowcom nie sprzyja dodatkowo utrzymujące się cały czas napięcie na Bliskim Wschodzie. W efekcie, na stacjach niemal codziennie widzimy w ostatnich dniach podwyżki i wszystko wskazuje na to, że na koniec tej czarnej serii będziemy musieli jeszcze poczekać.
Rynek hurtowy wyznacza kierunek
Od połowy października w hurtowych cennikach krajowych producentów paliw obserwujemy systematyczne podwyżki, które przełożyły się już na wzrost notowań benzyny 95-oktanowej o blisko 10 proc. i oleju napędowego o niemal 11 proc. Dzisiaj metr sześcienny benzyny bezołowiowej 95 w rafineriach jest wyceniany średnio na 5217,00 zł. Aktualna cena diesla to 5294,00 zł/metr sześcienny. W obu przypadkach to najwyższe poziomy cen od dwóch miesięcy.
Skokowy wzrost cen na stacjach
Pierwsze listopadowe notowanie detalicznych cen paliw zrealizowane przez e-petrol.pl pokazało wyraźne podwyżki kosztów tankowania. Benzyna bezołowiowa 95 podrożała na przestrzeni tygodnia o 37 groszy i kosztuje średnio 6,47 zł/l. W przypadku diesla zmiana wyniosła 32 grosze w górę i litr tego paliwa jest wyceniany średnio na 6,46 zł. Z podwyżkowej tendencji wyłamał się jedynie autogaz, który utrzymał cenę z poprzedniego tygodnia na poziomie 3,09 zł/l.
Obserwowany w ostatnich dniach mocny ruch w górę nie zakończy cyklu podwyżek na stacjach. W kolejnym tygodniu spodziewamy się dalszych wzrostów i prognozujemy następujące przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw: 6,49-6,64 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 6,52-6,69 zł/l, a dla LPG 3,07-3,13 zł/l.
Ryzyko zawarte w cenie surowca
W ostatnich dniach uwaga inwestorów skupia się na sytuacji w Strefie Gazy – wizja ewentualnej eskalacji konfliktu stanowiłaby bowiem argument za skokowym wzrostem cen, zwłaszcza gdyby bezpośrednio zaangażowałyby się weń państwa produkujące czy przesyłające ropę na inne rynki. Już teraz konflikt – na razie ograniczony terytorialnie – przyczynia się do droższego zakupu surowca. Wysoki poziom napięć politycznych powoduje wzrost premii za roczne dostawy większości gatunków ropy z Bliskiego Wschodu w 2024 r., które aktualnie są kontraktowane.
Dodatkowo za wyższymi cenami przemawia mocno prawdopodobne przedłużenie na grudzień dobrowolnego ograniczenia produkcji ropy o 1 milion baryłek dziennie przez Arabię Saudyjską. Warto jednak powiedzieć, że OPEC jako całość nie utrzymuje analogicznej jak Arabia dyscypliny i październik to trzeci miesiąc z rzędu, w którym kraje OPEC zwiększyły wydobycie ropy – o 180 tys. bbl/d w porównaniu do września. Produkcja Organizacji osiągnęła poziom 27,90 mln bbl/d, głównie za sprawą zwyżek wydobycia w Nigerii i Angoli – podała agencja Reutera.
Perspektywę wyższych cen ropy wiązać można także z zapowiadanym wyższym zapotrzebowaniem na paliwo w Chinach. Zdaniem Huang Yongzhanga, prezesa państwowego giganta energetycznego PetroChina ma ono w czwartym kwartale wzrosnąć o 10 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2022 r. Wynikać miałoby to z uruchomienia państwowych programów stymulacyjnych dla gospodarki, jednak na razie chińskie dane makroekonomiczne wciąż nie odzwierciedlają szybkiej poprawy sytuacji. Ostatnie dane o aktywności przemysłowej w Państwie Środka okazały się spadkowe.
Źródło: e-petrol, dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl