Niemcy zamknęły przez Święta 15 elektrowni węglowych, aby kraj spełnił cele w zakresie neutralności klimatycznej. „Ani to konieczne, ani gospodarczo efektywne”, wyraził się o węglu minister gospodarki Robert Habeck – podało euractiv.pl.
Niemcy chcą zupełnie odejść od węgla w energetyce do 2030 roku. W związku z kryzysem energetycznym, wywołanym przez wojnę w Ukrainie, 15 elektrowni pozostawiono na razie w mocy, aby przeciwdziałać wysokim cenom prądu. Te wróciły jednak do normy, więc elektrownie postanowiono zamknąć.
– Elektrownie na węgiel, które były nadal podłączone do sieci przez ostatnie dwa lata w ramach środka zaradczego można już w tej chwili na stałe odłączyć – powiedział 1 kwietnia niemieckiej agencji prasowej DPA minister gospodarki Robert Habeck.
W 2022 roku z powodu cen energii inflacja w Niemczech była najwyższa od 40 lat. Od tamtej pory jednak spadła i w marcu była najniższa od 2021 roku.
Spadły też ceny prądu i gazu. Rozwój źródeł odnawialnych oznacza z kolei, że „większość energii będzie teraz pochodziła ze źródeł czystych i przyjaznych dla środowiska”, podkreślił Habeck.
Do pierwszego dnia Świąt (31 marca) odłączono już od sieci 15 elektrowni węglowych o łącznym potencjale ok. 3,1 GW w okolicach Reńskiego Zagłębia Górniczego i w Brandenburgii. W poniedziałek wielkanocny zamknięto natomiast osiem kolejnych elektrowni o potencjale na poziomie 1,3 GW.
Udział węgla w miksie energetycznym Niemiec w ubiegłym roku znacząco się zmniejszył. W 2022 roku wynosił on 33,2 proc., a rok temu już 26,1 proc. Węgiel wciąż jednak pozostaje drugim najważniejszym źródłem energii w tym kraju.
Autor Oliver Noyan | EURACTIV.de | Tłumaczenie Aleksandra Krzysztoszek