Wieprzowiny na razie do Chin nie wyślemy, ale jest szansa, że na tamtejsze stoły trafi polski drób. Choroby zakaźne zwierząt spowodowały, że Chiny zamknęły swój rynek na polskie mięso.
Pojawiające się nowe przypadki ASF u świń i dzików w Polsce przekreślają wznowienie eksportu polskiej wieprzowiny do Chin. Nie pomagają ani wizyty przedstawicieli polskiego rządu w tym kraju, ani działania specjalnej grupy powołanej przez resort rolnictwa.
Nadzieje na rychłe przywrócenie eksportu wieprzowiny do Chin rozwiewa sama wiceminister Ewa Lech.
– Chodzi o ASF. To są niekończące się rozmowy z Chińczykami. Już nie pamiętam, ile razy były wyjazdy w tej sprawie. Była powołana grupa do spraw przywrócenia mięsa wieprzowego na rynek chiński. Na razie nie ma efektów – powiedziała wiceszefowa resortu rolnictwa podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa.
W 2013 roku Chiny były jednym z największych odbiorców polskiej wieprzowiny. Na tamtejszy rynek trafiło wtedy ok. 52 tys. ton tego mięsa o wartości ponad 67 mln euro. Dostawy wieprzowiny do Chin zostały jednak wstrzymane po tym, jak w Polsce wystąpiły ogniska ASF u świń.
Nowe zasady regionalizacji
Wiceminister Ewa Lech poinformowała o propozycji Światowej Organizacji Zdrowia dotyczącej wprowadzenia regionalizacji. Oznaczałaby ona uznanie kraju, w którym ASF występuje tylko u dzików, a nie u świń, za kraj wolny do ASF. Od ostatniego ogniska choroby wykrytego w stadzie świń musiałoby upłynąć 12 miesięcy.
– To wcale nie znaczy, że ta zasada byłaby stosowana automatycznie, bo i tak należałoby negocjować umowy. Po pierwsze nie upłynęło jeszcze 12 miesięcy od ostatniego ogniska. Po drugie żaden kraj nie będzie przymuszony do działania zgodnie z tymi zasadami, bo i tak dwustronnie będzie musiał negocjować zasady przywrócenia eksportu. A więc jest to dobry kierunek, czyli uznanie danego kraju za kraj wolny od ASF w przypadku, kiedy wirus nie występuje u świń, natomiast to nie znaczy, że z automatu będzie przywracany eksport – wyjaśniła Lech.
Kurczaki popłyną do Chin
Trzy tygodnie temu chińskie władze zniosły zakaz importu polskiego drobiu, który obowiązywał od grudnia 206 roku w związku z przypadkami grypy ptaków.
– Myślę, że w najbliższym czasie – nie wiem, co to znaczy „najbliższy czas”, czy miesiąc, czy dwa – ale będziemy eksportować drób do Chin. Chcielibyśmy również do nich eksportować części drobiu, które u nas, nazwijmy to tak, nie są chodliwe, czyli jakieś łapki, grzebienie itd.– mówiła podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa Ewa Lech, wiceminister rolnictwa.
Chiny są największym i najważniejszym rynkiem dla polskiego mięsa drobiowego. W ubiegłym roku, przed wybuchem epidemii ptasiej grypy sprzedaliśmy tam drób o wartości ok. 75 mln euro.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot.