– Myślę, że wszyscy jesteśmy zwolennikami podnoszenia dobrostanu zwierząt i to powinien być nasz główny cel jeśli chodzi o hodowlę zwierząt na futra – powiedział Czesław Siekierski, przewodniczący komisji rolnictwa PE w reakcji na na wystawę europosłów PiS w Parlamencie Europejskim pt. "Niech futra przejdą do historii".
Zdaniem europosła Siekierskiego należy wzmocnić kontrolę ferm, tak aby wyeliminować nieuczciwych hodowców.
– Mamy w tym zakresie doświadczenia, choćby z obszaru hodowli kur niosek, gdzie wprowadzone zostały określone wymogi m.in. co do wielkości klatek, aby poprawić dobrostan kur – mówi przewodniczący.
Kilkadziesiąt tysięcy osób zostanie bez pracy
Siekierski zwraca też uwagę, że branża hodowli zwierząt futerkowych daje zatrudnienie i dochody kilkudziesięciu tysiącom osób w naszym kraju i chi rodzinom, a poza tym jest źródłem znaczących wpływów podatkowych dla budżetu państwa.
Hodowla przeniesie się do innych krajów
– Z ewentualnych obostrzeń w naszym kraju chętnie skorzysta konkurencja, a wielu producentów zapewne przeniesie produkcję do innych krajów i tam będą tworzyć zatrudnienie oraz płacić podatki – uważa europoseł.
Jego zdaniem w tych krajach nie będzie spełniania warunku dobrostanu zwierząt i nie będziemy mieć na to wpływu.
Odpadki poubojowe
– Należy również mieć na uwadze, że hodowla zwierząt futerkowych to najtańsza forma zagospodarowania odpadów poubojowych, z czego zapewne nie jest zadowolony przemysł utylizacyjny, który na tym zarabia – przypomina Czesław Siekierski.
Lepsze sztuczne?
Kolejnym argumentem ze pozostawieniem hodowli zwierząt futerkowych jest aspekt ekologiczny – futra naturalne rozkładają się stosunkowo szybko, a sztuczne przez dziesiątki lat.
– Reasumując potrzeba trochę rozsądku i odpowiedzialnego podejścia do sprawy. Mniej ideologii i podkreślania wartości, które ładnie brzmią ale w ogólnym rozrachunku nie są racjonalne – mówi Siekierski.
Redakcja AgroNews, fot. flickr.com