Zdaje się, że wirus ASF na dobre się obudził. Półtorej tygodnia temu informowaliśmy o wykryciu ogniska u świń w gospodarstwie położonym w woj. mazowieckim. Potem choroba pojawiła się w woj. lubelskim, a teraz wirus zawitał do kolejnej chlewni, tym razem na Podlasiu. Hodowcy są przerażeni, tym bardziej, że choroba rozprzestrzenia się w głąb kraju. Od kilku miesięcy zakażone martwe dziki znajdowane są w środkowej Polsce, także po zachodniej stronie Wisły.
Główny Lekarz Weterynarii poinformował o potwierdzeniu kolejnego przypadku wirusa ASF w chlewni. Chorobę wykryto w gospodarstwie, w którym utrzymywano 82 świnie, położonym w gminie Giby, w powiecie sejneńskim, w województwie podlaskim. Leży ono na obszarze zagrożenia.
Poprzednie ognisko wykryto w gospodarstwie, w którym utrzymywano 661 świń, położonym w gminie Sawin, w powiecie chełmskim, w województwie lubelskim. Hodowcy po cichu liczyli na to, że wirus będzie omijał ich chlewnie. Niestety, tak się nie stało…
To już 112 ognisko ASF wśród świń w Polsce od 2014 roku. W tym roku potwierdzono ósme ognisko choroby w stadach trzody chlewnej.
Wirus idzie na zachód
Nowe ognisko ASF pojawiło się w ponad 100 km na zachód od poprzednich ognisk.
– Jest o ogromny skok, gdyż w tym rejonie obecny był jedynie w populacji dzików. Jest to najdalej wysunięte na zachód ognisko ASF u świń – komentuje Aleksander Dargiewicz z Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej.
ASF pójdzie dalej
Znalezienie kilka miesięcy temu chorych padłych dzików po lewej stronie Wisły bardzo zaniepokoiło rolników. Bo oznacza, że choroba jest coraz bliżej dużych ferm hodowli trzody chlewnej. Zdaniem dyrektora biura „POLSUS" dr. inż. Tadeusza Blicharskiego wirus będzie się rozprzestrzeniał dalej.
– Rozprzestrzenianie się wirusa w tej chwili jest już nieuniknione. Boimy się chwili, gdy pomór dotrze do województw, gdzie znajdują duże fermy świń – mówi w rozmowie z nami dr. inż. Tadeusz Blicharski.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. KP PSP w Zambrowie