Należąca do jednego z bułgarskich rolników krowa o imieniu Penka samowolnie przekroczyła granicę bułgarsko-serbską. Kilka dni później wróciła. Ponieważ jednak był to powrót zwierzęcia na teren UE bez odpowiednich certyfikatów i badań, bułgarskie służby sanitarne – zgodnie z unijnymi przepisami – wydały decyzję o uśpieniu zwierzęcia. Uratowała je internetowa petycja do PE i interwencje europosłów oraz jednego z członków zespołu The Beatles.
Do zdarzenia doszło w maju we wsi Kopiłowci w Bułgarii nieopodal granicy z Serbią. Krowa Penka odłączyła się wówczas od swojego stada i przeszła na serbską stronę. Kilka dni później, dzięki obowiązkowej w UE identyfikacyjnej zawieszce na uchu została przez serbskich rolników zwrócona właścicielowi. Doszło jednak do tego bez wydania odpowiednich certyfikatów i przeprowadzenia badań na obecność m.in. BSE. Takie dokumenty są wymagane przy wwozie bydła na teren UE. Nawet w przypadku, gdy „zagraniczna wycieczka” była tylko wałęsaniem się zagubionego zwierzęcia po obszarze przygranicznym.
Eks-Beatles broni krowy Penki
Sprawa szybko zrobiła się głośna w UE, m.in. w Wielkiej Brytanii, gdzie historię nagłośniły mocno media. Krowa Penka jest w ciąży i za ok. trzech tygodni powinna się cielić. Zgodnie z przepisami trzeba ją było uśpić nawet w takiej sytuacji, co oznaczało także śmierć cielęcia. Pod petycją do Parlamentu Europejskiego o uratowanie bułgarskiej krowy podpisało się ponad 30 tys. osób. W serwisach społecznościowych pojawiły się także hasła #savepenka oraz #prayforpenka. W obronę zwierzęcia zaangażował się także muzyk i były członek zespołu The Beatles Paul McCartney. Bułgarska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności była jednak nieugięta i postanowiła podtrzymać decyzję o konieczności uśpienia zwierzęcia zgodnie z przepisami UE.
W Wielkiej Brytanii sprawa krowy Penki stała się także głośnym przykładem tego, jak działanie unijnej biurokracji nie przystaje często do realiów życia. Wskazywano, że krowa została natychmiast odizolowana od stada, a weterynarze pobrali próbki jej krwi do badań. Bułgarskie służby sanitarne odpowiadały jednak, że twarde przestrzeganie przepisów jest konieczne, ponieważ to właśnie dzięki temu w UE udaje się chronić bydło przed wieloma chorobami, w tym przed BSE. Ostatecznie jednak badania nie wykazały, by Penka podczas kilkudniowej wycieczki do Serbii zakaziła się jakąkolwiek chorobą.
List w obronie krowy do premiera Bułgarii
Ostatecznie, po konsultacjach z Brukselą, bułgarskie służby postanowiły „ułaskawić” Penkę i cofnąć decyzję o jej przymusowym uśpieniu. Krowa jeszcze w tym tygodniu ma wrócić do swoich właścicieli. Jako pierwszy poinformował o tym brytyjski konserwatywny europoseł John Flack z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), który interweniował w sprawie zwierzęcia w Komisji Europejskiej, a także wysyłał w tej sprawie listy do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Antonio Tajaniego i premiera Bułgarii Bojko Borysowa.
„Bułgarskim służbom zabrakło trzeźwej i sensownej oceny sytuacji. Cieszę się, że przemyślano tę sprawę i zastosowano łagodniejsze podejście. Niestety wiele zwierząt gospodarskich na całym świecie jest co dnia traktowana w sposób okrutny. Nawet jeśli uda się dzięki temu uratować choć jedno z nich, to warto się angażować” – mówił John Flack.
Informacje podane przez brytyjskiego europosła potwierdził krótko potem rzecznik prasowy Komisji Europejskiej Margaritis Schinas.
„Opuszczenie Unii Europejskiej i powrót do niej były w porządku” – powiedział i życzył krowie „długiego życia”.
Sprawa wzbudziła dodatkowe emocje, ponieważ to Bułgaria sprawuje obecne rotacyjne przewodnictwo w pracach UE. Organizacje obrony praw zwierząt, nie tylko bułgarskie i brytyjskie, liczą teraz, że precedens krowy Penki sprawi, że służby sanitarne ostrożniej będą wydawać decyzje o prewencyjnym usypianiu zwierząt gospodarskich.
Michał Strzałkowski | EurActiv.pl