Omacnica prosowianka w natarciu. Zbliża się pora zabiegu chemicznego przeciwko temu szkodnikowi w kukurydzy.
Z nocy 4/5 lipca w pułapce ustawionej w Nienadówce na Podkarpaciu odłowiono 71 motyli, w tym 47 samic.
Z kolei w miejscowości Krzeczowice , też na Podkarpaciu na 100 roślinach stwierdzono obecność 6 nowych złóż jaj. A to oznacza, że w gospodarstwach wykonujących dwa zabiegi ochronne, nadszedł już czas na pierwszy oprysk. Instytut Ochrony Roślin zaleca wykonać w Krzeczowicach pierwszy zabieg chemiczny 9 lipca w czasie licznych (ale jeszcze nie masowych) wylęgów gąsienic. Jeżeli będzie wykonany tylko 1 zabieg, należy czekać z nim do komunikatu o masowym wylęgu omacnicy.
Podstawowe (najważniejsze) zwalczanie omacnicy prosowianki przypada w czasie masowych wylęgów szkodnika – jeszcze się nie obserwuje tego zjawiska – wyjaśnia prof. Paweł K. Bereś z Instytutu Ochrony Roślin.
Termin oprysku
Zabiegi przy użyciu środków ochrony roślin wykonuje się w fazie wyrzucania wiech (przed pyleniem).
W rejonach corocznego, licznego występowania tego szkodnika, stwierdzenie pierwszego motyla i/lub pierwszych złóż jaj jest sygnałem do wykonania w ciągu 7-10 dni pierwszego zabiegu zwalczającego, zaś w rejonach mniejszej liczebności szkodnika, stwierdzenie 5 larw na 10 roślinach lub 6-8 złóż jaj na 100 roślin.
Stwierdzenie 15 proc. roślin kukurydzy uprawianej na ziarno, lub uszkodzonych 30-40 proc. roślin kukurydzy uprawianej na kiszonkę w roku poprzednim stanowi również próg zagrożenia, który powinno się uwzględniać przy planowaniu walki ze szkodnikiem w roku bieżącym.
oprac. K. Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. dr hab. inż. Paweł K. Bereś, prof. nadzw., Instytut Ochrony Roślin – PIB