Rzeźnie w Polsce nadzorują urzędowi lekarze weterynarii, którzy są wyznaczeni przez lekarza powiatowego. Ich wynagrodzenie pokrywa budżet państwa – wyjaśnia Krajowa Rada Lekarsko-Weterynaryjna.
Samorząd lekarzy weterynarii prostuje „nieprawdziwe informacje, które zostały przekazane opinii publicznej” przez przedstawicieli resortu rolnictwa po wykryciu przypadku nielegalnego uboju.
-Nie jest prawdą, że nadzór i badanie mięsa wykonują lekarze weterynarii w ramach prywatnej praktyki. Urzędowi lekarze weterynarii są wyznaczeni na drodze decyzji administracyjnej powiatowego lekarza weterynarii i wykonują czynności w imieniu i na rzecz powiatowego lekarza weterynarii – informuje Jacek Łukaszewicz, Prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej.
Samorząd weterynaryjny wyjaśnia też, że rzeźnie nie płacą za nadzór i badanie mięsa urzędowym wyznaczonym lekarzom weterynarii.
-Wynagrodzenie urzędowych lekarzy weterynarii nadzorujących pracę rzeźni pokrywa budżet państwa. Wysokość tego wynagrodzenia określa rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o wynagrodzeniach i nie jest ono w żaden sposób zależne od właściciela ubojni. Co więcej, nawet jeżeli rzeźnia zbankrutuje lub ma kłopoty finansowe, urzędowy lekarz weterynarii i tak otrzyma swoje wynagrodzenie z budżetu państwa jako funkcjonariusz publiczny – czytamy w oświadczeniu KRL-W
Środki finansowe na wynagrodzenia dla lekarzy weterynarii za badanie zwierząt rzeźnych to osobna pozycja w planie finansowym każdego powiatowego inspektoratu weterynarii, środki te są przyznawane w ramach ustawy budżetowej po stronie wydatków. Z kolei opłaty, jakie ponosi rzeźnia za nadzór lekarzy urzędowych, trafiają bezpośrednio na rachunek bankowy dochodów Skarbu Państwa. Ich wysokość określa kolejne rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
-Należy podkreślić, że stwierdzenie, iż rzeźnie płacą lekarzom urzędowym jest nieprawdziwe. Obecnie funkcjonujący system gwarantuje pełną niezależność merytoryczną i finansową urzędowych lekarzy weterynarii od podmiotu przez nich kontrolowanego. Nie ma zależności służbowej między właścicielem ubojni, a urzędowym lekarzem weterynarii – wyjaśnia Rada
Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna uważa, że publiczne wypowiedzi ministra rolnictwa, które dezawuują pracę lekarzy wyznaczonych mówiąc, że „dochodzi do sytuacji, że ten lekarz bardziej pilnuje interesu właściciela zakładu, bo jest uzależniony od właściciela ubojni” są nieprawdziwe, krzywdzące i nie budują pozytywnego wizerunku krajowego systemu urzędowej kontroli żywności.
Rada zauważa, że praktyka wyznaczania urzędowych lekarzy weterynarii do wykonywania czynności urzędowych jest powszechna w krajach Unii Europejskiej.
Jednocześnie Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna z zadowoleniem przyjmuje zapowiedź wzmocnienia kadrowo-finansowego Inspekcji Weterynaryjnej.
Niemniej jednak z niepokojem przyjmujemy pojawiające się nieoficjalnie informacje, że resort rolnictwa planuje także ograniczyć liczbę lekarzy weterynarii nadzorujących ubój i częściowo zastąpić ich tzw. personelem pomocniczym. Zwracamy uwagę, że takie działania oznaczają dalsze „poluzowywanie” systemu bezpieczeństwa żywności i będą dużym zagrożeniem dla konsumentów i całego polskiego eksportu żywności – przewiduje Jacek Łukaszewicz.
oprac. i fot. Kamila Szałaj