Krowy z Deszczna uratowane! Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski ulitował się nad nimi i zdecydował, że stado trafi do państwowego gospodarstwa, które nie utrzymuje bydła. Decyzję podjął pod wpływem interwencji prezydenta Andrzeja Dudy.
– Stado zostanie odizolowane od innych zwierząt w państwowym gospodarstwie, które nie utrzymuje bydła. Zwierzęta nie będą ubite – powiedział minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski Poseł na Sejm RP.
Szef resort zaapelował jednocześnie do organizacji broniących zwierzęta o szukanie środków na utrzymanie stada. Jak się okazuje może ono sporo kosztować – nawet 3 tysiące złotych dziennie.
Ok. 180 sztuk bydła od 20 lat żyje na wolności, bez właściciela w gminie Deszczno, w woj. lubuskim.
W ubiegłym roku powiatowy lekarz weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim wydał decyzję, na mocy której zwierzęta miały być zlikwidowane.
Decyzję tę podtrzymał Główny Lekarz Weterynarii. Uznał, że stado może stanowić potencjalne zagrożenie dla innych zwierząt, dlatego należy je wybić.
Ale wczoraj za zwierzętami ujął się sam prezydent Andrzej Duda.
– Minister Krzysztof Ardanowski i Główny Lekarz Weterynarii Bogdan Konopka zapewnili mnie, że szukają szczęśliwego rozwiązania dla stada z Deszczna – napisał nocą z wtorku na środę na Twitterze prezydent Andrzej Duda.
– Jestem pewien, że je znajdą, mimo, że przepisy UE nakazują zabić te zwierzęta. Polak potrafi! Trzymamy kciuki za stado z Deszczna – dodał.
I tak się stało. Minister Ardanowski nie miał wyjścia – musiał krowy ocalić ?
Kamila Szałaj, fot. pixabay.com