Celem wydania ustawy o zmianie ustawy Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw jest określenie zasad postępowania w przypadku występowania uciążliwości zapachowej spowodowanej prowadzoną działalnością gospodarczą, w tym działalnością wytwórczą w rolnictwie w zakresie upraw rolnych, chowu lub hodowli zwierząt, ogrodnictwa, warzywnictwa, leśnictwa i rybactwa śródlądowego.
Projekt nowej regulacji w tej materii zakłada odstąpienie od rygorystycznych sposobów ograniczania uciążliwości zapachowej, a wprowadza przepisy mobilizujące podmioty prowadzące działalność gospodarczą związaną z uciążliwością zapachową do podejmowania działań zmierzających do jej ograniczenia bądź wyeliminowania.
Dlatego jeśli grupa mieszkańców danej gminy czuje smród, to nie powinna pisać apeli i protestować nieskutecznie, lecz powinna mieć ścieżkę najbardziej oczywistą. I wpływ na działanie lokalnego samorządu, który tą ustawą otrzymuje narzędzia interwencji, od podjęcia stosownej uchwały, przez sugerowanie przyjęcia dobrych praktyk przez przedsiębiorcę, nakazanie mu przyjęcia określonych rozwiązań ograniczających emisję odorów aż po zatrzymanie produkcji i emisji.
Ta ustawa daje szereg instrumentów samorządom gminnym, a więc wójt i burmistrz będzie decydował co na jego terenie może powstać. To oni znają dokładnie zagęszczenia terenu, lokalizację budynków, drogi wyjazdowe i objazdowe ze swojej gminy. To oni zdecydują na początek w studium uwarunkowań i zagospodarowania przestrzennego gminy, a później w miejscowych planach co na ich terenie może powstać i nikt nie będzie mógł tego podważyć, bo będzie to gwarantowała właśnie ta ustawa. Ale również ta ustawa wprowadza zmiany w prawie o zagospodarowaniu przestrzennym, dając te instrumenty samorządom. Wszyscy ci, którzy nie zastosują się do zaniechania prowadzenia uciążliwości zapachowych, będą proszeni o dobre praktyki. Następnie w ramach uprawnień, które daje ta ustawa, samorząd będzie mógł nałożyć obowiązek zaprzestania tej uciążliwości, a więc zaprzestania produkcji czy też chowu zwierząt. W tej ustawie przede wszystkim chodzi o to, żeby była współpraca na linii: mieszkaniec, samorząd i przedsiębiorca, rolnik lub hodowca.
Oddajemy władzę w ręce samorządów. To władze lokalne będące najbliżej ludzi i ich problemów powinny decydować o ładzie panującym na ich terenie. Również w dziedzinie hodowli zwierzęcej. Chcemy, aby samorząd był gospodarzem na swoim terenie.
Anita Kucharska-Dziecic podczas konferencji prasowej powiedziała:
Nawet rzeczy trudne robi się szybko, dopiero niemożliwe wymagają trochę czasu. I taką niemożliwą sprawą jest zapewnienie ludziom w Polsce wolności od smrodu. Ustawa, którą składa Lewica, nazwana przez nas odorową, to ratunek dla tych wszystkich Polek i Polaków, którzy toczą nierówny i samotny bój o prawo do otworzenia okna, wyjścia na balkon czy taras, życia wolnego od much, karaluchów i szczurów.
Żadne dobre praktyki czy rozporządzenia ministerialne nie pomogły ludziom, w kilkuset miejscach w Polsce, gdzie przegrywali lub rzadko wygrywali walkę o godne życie wolne od smrodu. Od 2007 r. mamy ciąg niemożności legislacyjnych, chcemy go wreszcie zakończyć i stanąć po stronie ludzi, wspierając ich w dążeniu do życia wolnym od smrodu. Nie mamy prostej unijnej ścieżki do skopiowana, ale mamy kilka sposobów wykorzystanych w Europie, by polepszyć komfort życia. Po pierwsze, wprowadzamy pojęcie uciążliwości zapachowej i opieramy się na subiektywnym odczuciu mieszkańców i ich prawie do komfortu bytowania.
Nieważne, co śmierdzi, ważne, że śmierdzi i ludzie to czują. To, co ludzie czują jest ważne i nie można z nich kpić i odrzucać argumenty subiektywnego odczuwania odoru, bo jest katalog trucizn, których w powietrzu być nie może, a swojski smród jest ok. Nie jest ok.
Dlatego jeśli grupa mieszkańców danej gminy czuje smród, to nie powinna pisać apeli i protestować nieskutecznie, lecz powinna mieć ścieżkę najbardziej oczywistą. I wpływ na działanie lokalnego samorządu, który tą ustawą otrzymuje narzędzia interwencji, od podjęcia stosownej uchwały, przez sugerowanie przyjęcia dobrych praktyk przez przedsiębiorcę, nakazanie mu przyjęcia określonych rozwiązań ograniczających emisję odorów aż po zatrzymanie produkcji i emisji.
Arkadiusz Iwaniak podczas konferencji prasowej powiedział:
Ustawa odorowa wprowadza definicję uciążliwości zapachowych, czegoś czego do tej pory nie udało się zrobić. Od półtorej roku w różnych miejscach w naszym w naszym kraju prowadziliśmy konsultacje w tej sprawie. Wprowadza ona również definicję zdrowia i dbałości o życie mieszkańców. W końcu samorządy będą mogły tak poprowadzić swoją procedurę, aby dostosować miejscowe prawo na poziomie planu zagospodarowania. Do tej pory wyglądało to w ten sposób, że samorząd na poziomie miejscowego planu pisał, że takie przedsiębiorstwo produkcyjne czy też hodowlane może powstać w danym miejscu gminy. Przedsiębiorca zaskarżył to do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, wygrywał i pomimo miejscowego planu taką uciążliwość związaną z produkcją wprowadzał na dany teren. Ta ustawa reguluje to w ten sposób, że będą o tym decydowali mieszkańcy. 50 osób będzie mogło spowodować podjęcie uchwały, która określi, że na danym terenie powstała uciążliwość zapachowa. Wójt wspólnie z instytucją Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego przeprowadzą wizję lokalną i będą mogli wprowadzić kilka obostrzeń.
Po pierwsze, to są dobre praktyki, które już dzisiaj są znane. Wszystkie firmy powodujące uciążliwości zapachowe, będą mogły być zmuszone do zaprzestania produkcji. To nie jest tak, że my chcemy komuś utrudniać życie, utrudniać pracę przedsiębiorcom, ale okolicy kurników, zlewni, składowisk odpadów żyją po prostu ludzie, którzy mają problem z komfortem i jakością życia.
Ta ustawa daje szereg instrumentów samorządom gminnym, a więc wójt i burmistrz będzie decydował co na jego terenie może powstać. To oni znają dokładnie zagęszczenia terenu, lokalizację budynków, drogi wyjazdowe i objazdowe ze swojej gminy. To oni zdecydują na początek w studium uwarunkowań i zagospodarowania przestrzennego gminy, a później w miejscowych planach co na ich terenie może powstać i nikt nie będzie mógł tego podważyć, bo będzie to gwarantowała właśnie ta ustawa. Ale również ta ustawa wprowadza zmiany w prawie o zagospodarowaniu przestrzennym, dając te instrumenty samorządom. Wszyscy ci, którzy nie zastosują się do zaniechania prowadzenia uciążliwości zapachowych, będą proszeni o dobre praktyki. Następnie w ramach uprawnień, które daje ta ustawa, samorząd będzie mógł nałożyć obowiązek zaprzestania tej uciążliwości, a więc zaprzestania produkcji czy też chowu zwierząt. W tej ustawie przede wszystkim chodzi o to, żeby była współpraca na linii: mieszkaniec, samorząd i przedsiębiorca, rolnik lub hodowca.
Przedsiębiorstwa takie jak Orlen, Anwil czy Lotos, które produkują również substancje trujące będą zmuszone do tego przez lokalne samorząd, żeby takiej produkcji zaniechać lub ją ograniczyć.
Marcin Kulasek podczas konferencji prasowej powiedział:
Uciążliwość zapachowa jest poważnym problemem, zarówno w skali lokalnej, jak i ogólnokrajowej, na co wskazuje odnotowywana w ostatnich latach tendencja wzrostowa liczby skarg i wniosków jej dotyczących.
Zgodnie z przeprowadzonym w 2015 r. na zlecenie Ministerstwa Środowiska badaniem pt. „Badanie świadomości i zachowań ekologicznych mieszkańców Polski” w zakresie uciążliwości zapachowej połowa Polaków postrzegała tzw. odór jako poważny problem w naszym kraju.
Najbardziej istotne wydają się zagadnienia uciążliwości zapachowej związane z dużymi obiektami produkcji zwierzęcej (są to przemysłowe fermy chowu trzody chlewnej, drobiu lub zwierząt futerkowych).
W ostatnich tygodniach w związku z epidemią ptasiej grypy problem wybrzmiał w sposób szczególny w powiatach woj. mazowieckiego: mławskim i żuromińskim – w polskim zagłębiu drobiarskim, gdzie państwo nie było w stanie poradzić sobie z utylizacją padłych ptaków. Ludzie przez tygodnie przeżywali tam gehennę dusząc się niemożliwym do wytrzymania zapachem padłego ptactwa. Tak dalej być nie może! Taka sytuacja nie może się powtórzyć.
Proponowane przez nas rozwiązania nie doprowadzą do zakazu realizacji przedsięwzięć sektora rolniczego, a jedynie ograniczy możliwość realizacji tych przedsięwzięć do sytuowania ich w minimalnej odległości, w sposób zapewniający wysoki poziom ochrony zdrowia i życia ludzi oraz środowiska, ze względu na ryzyko powstawania uciążliwości zapachowej.
Oddajemy władzę w ręce samorządów. To władze lokalne będące najbliżej ludzi i ich problemów powinny decydować o ładzie panującym na ich terenie. Również w dziedzinie hodowli zwierzęcej. Chcemy, aby samorząd był gospodarzem na swoim terenie.
Celem naszej ustawy jest pogodzenie interesów hodowców oraz pozostałych mieszkańców obszarów wiejskich. Jedni chcą zarabiać pieniądze prowadząc swoje gospodarstwa. Drudzy chcą korzystać ze zdrowego wiejskiego powietrza. Tutaj potrzebny jest mądry kompromis. Jestem przekonany, że ta ustawa taki kompromis stanowi.
Lewica