Wszyscy wiemy, że nasze krowy ulegają stresowi cieplnemu w letnim upale, a kiedy już tak się dzieje, możemy się liczyć z konsekwencjami finansowymi.
Istnieją długotrwałe i krótkoterminowe skutki działania upałów. Celem każdego producenta mleka powinno być ich maksymalne zminimalizowanie. Niezależnie, czy mamy odczynienia z chowem w zupełnie nowej czy starszej oborze wolnostanowiskowej lub oborze uwięziowej, w każdej z nich krowy doświadczają skutków letnich upałów i wahań wilgotności. Zwierzęta pokazują to nam na wiele sposobów. Od spadku dziennej produkcji i jakości mleka, poprzez obniżenie wskaźników reprodukcji, na zmniejszeniu szczytowej wydajności kończąc. Co ma istotny wpływ na całą laktację. Jak nietrudno się domyśleć, wszystko to powoduje utratę dochodów, które są kluczowe w prowadzeniu każdego stada bydła mlecznego.
Matka Natura nie była dla nas ostatnio łaskawa, „fundując” hodowcom wiosną mokre pola, a nawet majowe śnieżyce. Na szczęście dla nas, istnieją działania, które możemy przedsięwziąć, aby przygotować nasze krowy na gorące letnie miesiące.
Krowy przyjmują ciepło ze środowiska i wytwarzają ciepło metaboliczne z jedzenia i trawienia paszy. Problemy zaczynają się pojawiać, jeśli temperatura i wilgotność wzrastają, a krowy nie mają możliwości zrównoważenia swoich zysków metabolicznych i środowiskowych.
Źródło: pfhb.pl