Opryskiwanie to zdecydowanie najtrudniejszy i niestety, również najdroższy zabieg agrotechniczny wykonywany dzisiaj przez każdego rolnika (oczywiście, z wyłączeniem gospodarstw ekologicznych). Jakość tego zabiegu zależy od wielu czynników, takich jak chociażby dobór preparatu, warunki meteorologiczne czy technika opryskiwania. Istotnym warunkiem jest również ilość wody zmieszanej z preparatem, czyli dawka cieczy opryskowej na hektar.
Opryskiwacze, które dotychczas sprawdzałem (np. w trakcie atestacji) najczęściej ustawione były na jedną – stałą dawkę cieczy. Zwykle było to 300 litrów na hektar. Mogłem w takim opryskiwaczu wszystkiego dotykać czy nawet wymontować, z wyjątkiem jednego elementu – a mianowicie pokrętła zaworu regulacyjnego. Rolnik zakaz ten argumentował zawsze w ten sam sposób: "Bo jak pan tym pokręci, to ja będę musiał na nowo ustalać sobie dawkę cieczy, a to wymaga kilku albo i kilkunastu prób, a więc dużo czasu, no i oczywiście koszty paliwa i wody zużytych w czasie tych prób".
To prawda, że ustalenie dawki cieczy jest kłopotliwe i czasochłonne, jeżeli robi się to metodą prób i błędów. Jednak stosowanie jednej, stałej dawki cieczy opryskowej na hektar nie jest postępowaniem poprawnym pod względem agrotechnicznym. Generalnie herbicydy wymagają mniejszych ilości wody (a więc wyższego stężenia), bowiem wtedy ich skuteczność jest znacznie lepsza. Z kolei fungicydy należy stosować w większej ilości wody, aby zagwarantować lepsze pokrycie opryskiwanych roślin. Jednym słowem – chcąc uzyskać możliwie najlepszą skuteczność konkretnego środka ochrony roślin, trzeba ściśle przestrzegać zaleceń podanych na etykiecie tego środka, również odnośnie ilości wody na hektar, czyli dawki cieczy opryskowej.
Ale to nie wszystko. Dawka cieczy powinna być dobierana również z uwzględnieniem charakteru uprawy i fazy rozwojowej roślin. Uprawy wysokie i gęste, tworzące trudny do penetracji łan, należy opryskiwać dawkami wyższymi niż rośliny niskie i łatwo dostępne. Trzeba jednak pamiętać, że im wyższa dawka cieczy opryskowej – tym większe prawdopodobieństwo strat w wyniku ociekania nadmiaru płynu z roślin. Z kolei dawki zbyt niskie nie gwarantują dostatecznie równomiernego rozkładu środka chemicznego w łanie roślin, co może być przyczyną obniżonej skuteczności zabiegu.
Na etykiecie pestycydu, oprócz dawki samego preparatu, podana jest zawsze dawka wody w pewnym zakresie ("od – do"). Wybierając konkretną dawkę cieczy opryskowej z podanego zakresu należy wziąć pod uwagę także rodzaj zwalczanego organizmu i miejsce jego występowania oraz panujące podczas zabiegu warunki zewnętrzne, takie jak: prędkość wiatru, temperatura i wilgotność powietrza oraz wilgotność gleby.
Dawki większe, w górnych granicach polecanych przedziałów, należy stosować w następujących przypadkach:
- Rośliny rosną w szczególnie zwartym i gęstym łanie.
- Wieje dość silny wiatr (blisko 3 m/s).
- Zabieg wykonywany jest rozpylaczami grubokroplistymi.
- Wilgotność powietrza jest bardzo niska.
- Wilgotność gleby jest bardzo mała (dotyczy herbicydów nalistnych i doglebowych).
- Zwalczany organizm występuje ze szczególnie dużą intensywnością.
Przy zwalczaniu chorób i szkodników występujących na kłosach, kwiatach lub wierzchołkowych liściach roślin oraz przy sprzyjających warunkach pogodowych, umożliwiających stosowanie rozpylaczy drobnokroplistych, przyjąć można dawki cieczy bliższe dolnym granicom zalecanych zakresów (mniejsze).
Zatem wykonując różne zabiegi w rozmaitych warunkach należy stosować różne dawki cieczy opryskowej. Rolnik powinien potrafić w ciągu kilku, a co najwyżej kilkunastu minut, ustalić w swoim opryskiwaczu żądaną dawkę cieczy opryskowej (w litrach na 1 hektar) do każdego konkretnego zabiegu. Możliwość taka istnieje przy każdym opryskiwaczu, nawet takim najstarszym typu "Termit" – pod warunkiem, że jest on w pełni sprawny technicznie.
Optymalny termin zabiegu ochronnego określa faza rozwoju roślin oraz biologia chorób i szkodników. Jednakże jeżeli rolnik chce, aby zabieg ten był możliwie najskuteczniejszy, dokonując wyboru pory opryskiwania powinien uwzględnić również warunki meteorologiczne, takie jak: temperatura, wilgotność powietrza i gleby, opady, zwilżenie liści, nasłonecznienie oraz prędkość wiatru.
Najodpowiedniejszą porą do opryskiwania roślin jest świt, wieczór lub noc – gdy prędkość wiatru i temperatura są relatywnie niskie, a wilgotność wysoka. W takich warunkach penetracja łanu przez strumień opryskowy nie jest zakłócana, a odparowywanie i znoszenie cieczy ograniczone do minimum. Środek chemiczny pozostaje na chronionej powierzchni w stanie zwilżonym przez czas wystarczająco długi do skutecznego zadziałania. Brak promieni słonecznych sprzyja zachowaniu pełnej aktywności tych środków ochrony, które są wrażliwe na ich działanie.
Zdecydowanie największym utrudnieniem meteorologicznym, często wręcz uniemożliwiającym wykonywanie zabiegu opryskiwania, jest wiatr.
Zgodnie z ustawą o ochronie roślin uprawnych nie wolno wykonywać zabiegów opryskiwania w warunkach wietrznych, tzn. przy prędkości wiatru przekraczającej 3 m/s (10,8 km/godz.), ponieważ wtedy znaczna część cieczy opryskowej przenoszona jest poza opryskiwane rośliny. A znoszenie cieczy – to duże ryzyko uszkodzenia sąsiadujących upraw, niepotrzebne straty środka ochrony roślin, a także dodatkowe zagrożenie dla operatora opryskiwacza, najbliższego otoczenia i środowiska naturalnego.
Wielkość znoszenia uzależniona jest oczywiście od warunków atmosferycznych, na które rolnik niestety nie ma wpływu. Ale również warunki techniczne, zależne wyłącznie od decyzji rolnika, w dużym stopniu decydują o wielkości znoszenia cieczy opryskowej; do najważniejszych należą:
- wielkość kropel (powinny być tym większe, im silniejszy wiatr),
- prędkość robocza (gdy prędkość wiatru rośnie, prędkość jazdy trzeba zmniejszyć),
- położenie rozpylaczy nad ziemią (przy wzrastającej prędkości wiatru belkę polową należy możliwie dla danego typu rozpylaczy obniżyć).
Często przy różnych okazjach rolnicy pytają mnie, jak zmierzyć prędkość wiatru lub gdzie nabyć dobry i tani wiatromierz. Zawsze odpowiadam, że taka aparatura wcale nie jest potrzebna. Mając nawet niewielkie doświadczenie przy wykonywaniu oprysków, można z powodzeniem ustalić, kiedy można opryskiwać, a kiedy już zabiegu tego z uwagi na zbyt silny wiatr nie należy wykonywać. Bo przecież gołym okiem widać, czy wypryskiwana przez nasz opryskiwacz ciecz jest znoszona (oj, nieraz bardzo daleko!), czy też osiada tam, gdzie powinna – czyli na opryskiwanych przez nas roślinach.
Do przybliżonego oznaczania siły wiatru, bez pomocy specjalnych przyrządów, wykorzystać można skalę Beauforta, według której prędkość wiatru jest scharakteryzowana odpowiednim oddziaływaniem na człowieka i środowisko. Ta prosta metoda wymaga jedynie uważnej obserwacji przyrody.
Nie należy przeprowadzać opryskiwania także podczas słonecznej bezwietrznej pogody, przy wysokiej temperaturze powietrza i gleby (szczególnie zabiegu drobnokroplistego). Ruch powietrza ku górze od nagrzanej ziemi uniemożliwia drobnym kroplom osiadanie na roślinach. Nierzadko po wykonaniu zabiegu drobnokroplistego przed wieczorem, przy idealnie bezwietrznej pogodzie, można zaobserwować nad łanem wiszącą chmurę cieczy opryskowej, która nie może opaść z uwagi na ruchy konwekcyjne powietrza.
Niewielki wiatr, o prędkości od 1 do 2 m/s, jest korzystny również ze względu na zawirowania i lepsze przemieszczanie się rozpylanej cieczy wśród opryskiwanych roślin.
Dawka cieczy opryskowej
Ustalenie dawki cieczy opryskowej na 1 hektar, czyli kalibracja – to jeden z istotnych elementów zabiegu opryskiwania. Można to robić w różny sposób. Rolnicy często stosują metodę "prób i błędów", wykonując przy różnych nastawach (obroty silnika, bieg, ciśnienie) kilka, a nawet kilkanaście pomiarów – czyli tak długo, aż wreszcie uzyskają żądaną dawkę. Metodzie takiej z technicznego punktu widzenia nie można nic zarzucić poza tym, że jest pracochłonna, czasochłonna, no i trochę kosztuje (woda, paliwo). A przecież w sezonie opryskowym niejednokrotnie bardzo zależy nam na czasie. Dlatego znacznie korzystniej jest posługiwać się gotowymi tabelami, które dostępne są zwykle w instrukcji obsługi opryskiwacza i w licznych publikacjach, bądź tabelami wydatków rozpylaczy i dawek cieczy otrzymywanych przy zakupie każdego kompletu rozpylaczy. Trzeba tylko znać (tzn. uprzednio zmierzyć) faktyczną prędkość jazdy w trakcie opryskiwania.
Pomiar prędkości jazdy
W celu pomiaru prędkości jazdy ciągnik agregatujemy z opryskiwaczem, którego zbiornik powinien być wypełniony wodą do połowy, bo wtedy zostanie uwzględniony wpływ uśrednionego ciężaru opryskiwacza na poślizg kół. Wytyczamy (na polu!) odcinek trasy o długości 100 m, oznaczając go np. palikami, na którym będziemy dokonywać pomiaru. Następnie ustawiamy ciągnik kilka metrów przed pierwszym palikiem, aby w momencie dojeżdżania do tego punktu i rozpoczęcia pomiaru silnik uzyskał już właściwe obroty. Wybieramy bieg jazdy ciągnika oraz obroty silnika. Przejeżdżamy odcinek kontrolny, mierząc czas przejazdu stoperem lub zegarkiem z sekundnikiem. Uzyskane prędkości jazdy odczytujemy z tabelki.
Takich pomiarów prędkości jazdy przy różnych biegach i obrotach silnika trzeba wykonać przynajmniej kilkanaście i oczywiście wyniki zanotować, najlepiej w postaci tabelki. Tabela taka zachowuje ważność przez czas nieokreślony – pod warunkiem wszakże, że w międzyczasie nie będziemy zmieniać opryskiwacza czy ciągnika, ani ogumienia ciągnika i ciśnienia w tym ogumieniu.
Narzędzia ułatwiające kalibrację
Chcąc ułatwić rolnikom, a przede wszystkim – przyspieszyć procedurę ustalania dawki cieczy opryskowej na hektar, niektóre firmy produkujące rozpylacze oferują różne przybory pomocnicze. Na przykład LECHLER i TEEJET sprzedają wodoodporne suwaki – kalkulatory, które są po prostu uproszczoną, ale łatwiejszą w użyciu tabelą dawek cieczy w zależności od wydatku jednostkowego rozpylaczy oraz prędkości jazdy.
Kalibrację ułatwia specjalny kubek pomiarowy do kalibracji opryskiwaczy polowych produkcji firmy AGROTOP. Na kubku tym wyrysowane są pionowe linie wyznaczające w kolumnach prędkości jazdy (km/godz.) oraz krótkie poziome kreski oznaczające dawki cieczy (litry/ha).
Posługiwanie się tym narzędziem jest proste. Należy opryskiwacz napełnić wodą, uruchomić go, włączyć belkę polową i mieszadło. Ustawić na manometrze ciśnienie dokładnie takie, przy jakim będzie przeprowadzany zabieg. Podstawić kubek na 30 sekund pod jeden z rozpylaczy, a następnie ustawić go na wypoziomowanym podłożu i dokonać odczytu, tzn. odszukać, która kreska żądanej dawki cieczy pokrywa się z poziomem cieczy w kubku. Kolumna, w której umiejscowiona jest ta kreska, określa prędkość, z jaką trzeba jechać, aby uzyskać wymaganą dawkę.
Przykład. Załóżmy, że rolnik chce opryskać jakąś uprawę dawką cieczy 350 l/ha przy ciśnieniu 4 atmosfer. Do kubka przez 30 sekund naleciała ilość cieczy taka, jak zaznaczono na rysunku. W tym przypadku dawkę 350 l/ha przy takim ciśnieniu uzyska się jadąc z prędkością 7 km/godz.
Trzeba koniecznie pamiętać, że w trakcie próby ustalone wcześniej ciśnienie osiągnięto najprawdopodobniej przy innych obrotach silnika. W związku z tym musimy teraz jeszcze raz za pomocą pokrętła zaworu sterującego doprowadzić do tego, aby nasz manometr wskazywał 4 atmosfery, ale już przy obrotach silnika takich, przy jakich będziemy opryskiwać z prędkością 7 km/godz.
Sprawdzanie dawki cieczy w trakcie opryskiwania
Wszystkie (a jest ich dużo) metody ustalania dawki cieczy przeprowadza się przy użyciu czystej wody. Nie ma więc problemu, jeżeli zachodzi konieczność dokonania jednego lub nawet kilku powtórzeń pomiaru. Problem zaczyna się wtedy, kiedy w zbiorniku opryskiwacza znajduje się już preparat, a my nie mamy pewności, czy ustalona prędkość jazdy i zadane ciśnienie gwarantują uzyskanie żądanej dawki cieczy.
W takim przypadku istnieje jeszcze dodatkowa możliwość sprawdzenia faktycznej dawki cieczy osiąganej w trakcie opryskiwania przy danych nastawach. Niezbędny do tego celu jest wyskalowany pojemnik o objętości około 2 litrów, który zawieszamy pod jednym z rozpylaczy (najlepiej pod skrajnym od strony miedzy, przy której rozpoczynamy opryskiwanie). Można do tego celu wykorzystać plastikową butelkę z podziałką po oleju silnikowym, która ma wąski otwór wlewowy, chodzi bowiem o to, aby w czasie jazdy cała ciecz wylatująca z rozpylacza trafiała do pojemnika, nie rozpryskując się na boki. Od miejsca startu do pierwszego przejazdu, w którym włączamy belkę polową, odmierzamy odcinek o długości 100 metrów. Rozpoczynamy opryskiwanie, zbierając ciecz do pojemnika z tego rozpylacza. Po przejechaniu odmierzonego odcinka zatrzymujemy się i odczytujemy, ile cieczy wleciało do pojemnika. Odczytaną ilość cieczy mnożymy przez 200. Otrzymany wynik jest faktycznie uzyskiwaną dawką cieczy na hektar.
Przykład. Jeżeli na odcinku 100 m do pojemnika naleciało 1,4 litra cieczy, to ilość ta pomnożona przez 200 daje nam dawkę cieczy w wysokości 280 litrów na 1 hektar.
Jeżeli wynik pomiaru sprawdzającego jest zgodny z naszym założeniem, to opryskujemy dalej, jeżeli natomiast nie – to można dokonać korekty uprzednio wykonanej kalibracji. Chyba najprościej poprzez niewielkie zmiany ciśnienia, ale można też zwiększać lub zmniejszać prędkość jazdy.
Pozostaje do wyjaśnienia kwestia mnożnika "200". Załóżmy, że opryskiwane pole o powierzchni jednego hektara ma kształt kwadratu, czyli jego boki wynoszą 100 metrów. Rozpylacze na belce polowej rozstawione są co 50 cm, czyli co 0,5 metra. Jeżeli teoretycznie oprysk przeprowadzany byłby jednym rozpylaczem, to wtedy trzeba byłoby tym rozpylaczem przejechać 200 razy, aby opryskać całe pole.
Podczas próby zbieramy do pojemnika ciecz tylko na odcinku 100 metrów, czyli z jednego przejazdu. Wystarczy więc ilość zebranej cieczy pomnożyć właśnie przez 200, aby uzyskać dawkę cieczy na cały hektar.
Dawka cieczy przy nawozach płynnych
Nawozy płynne z uwagi na swą wysoką efektywność nabierają coraz większego znaczenia. Bardzo popularne są roztwory nawozów stosowane dolistnie, a także doglebowo, zwłaszcza roztwory saletrzano-mocznikowe (RSM), bądź też sam rozcieńczony mocznik.
Do rozlewania takich nawozów używa się typowych opryskiwaczy polowych z tym zastrzeżeniem, że muszą być wykonane w standardzie odporności na korozję układu cieczowego. Opryskując nawozami płynnymi możemy mieć jednak pewne kłopoty z ustaleniem dawki cieczy, ponieważ nawozy te zwykle mają inny (najczęściej większy) ciężar właściwy niż woda, co powoduje, że wypływ z rozpylacza jest mniejszy. A wszystkie podawane w tabelach wartości wypływu z rozpylaczy i dawek cieczy na hektar odnoszą się do wody. W przypadku więc zastosowania cieczy o innym ciężarze właściwym niż woda, należy dokonać korekty, stosując odpowiedni współczynnik przeliczeniowy.
Jeżeli nie wiemy, jaka jest gęstość nawozu płynnego, to możemy ją ustalić za pomocą odpowiednich tabel lub po prostu zmierzyć zwykłym aerometrem do sprawdzania gęstości elektrolitu w akumulatorach. Znając gęstość nawozu przewidzianego do wypryskania, wyszukujemy dla niego właściwy współczynnik przeliczeniowy. Zakładaną dawkę tego nawozu mnożymy przez wartość współczynnika. Otrzymany wynik jest dawką wody na hektar, na jaką należy ustawić opryskiwacz, aby wypryskiwał żądaną dawkę nawozu. Rozpatrzmy to na przykładzie.
Przykład. Rolnik zamierza nawozić pole RSM-28 w ilości 80 kg/ha. Gęstość RSM-28 wynosi 1,28 kg/l. Współczynnik przeliczeniowy dla tej gęstości – 1,13. Założoną dawkę nawozu mnożymy przez wyszukany współczynnik, czyli: 80 x 1,13 = 90,4. Oznacza to, że jeżeli tak wykalibrujemy opryskiwacz, aby wypryskiwał 90,4 litrów czystej wody na hektar, to przy tych samych parametrach (te same rozpylacze, ciśnienie i prędkość jazdy) uzyskamy 80 kg/ha nawozu RSM-28.
Można posłużyć się jeszcze inną metodą, przy której zmieniamy jedynie ciśnienie dla opryskiwacza wykalibrowanego wcześniej na wodę. Chcąc uzyskać taką samą dawkę nawozu płynnego na hektar jak przy wodzie, należy zwiększyć ciśnienie mnożąc je przez gęstość tego nawozu, nie zmieniając przy tym rozmiaru rozpylaczy ani prędkości jazdy.
Przykład. Załóżmy, że przy określonej prędkości jazdy i ciśnieniu 3 atmosfer rolnik uzyskuje dawkę zwykłej cieczy opryskowej w ilości 200 l/ha. Zamierza nawozić mocznikiem, który rozcieńczył w zbiorniku opryskiwacza, również dawką 200 l/ha. Zmierzył aerometrem gęstość mieszaniny mocznika i wody, która wynosi 1,1 kg/l. Teraz ciśnienie należy pomnożyć przez tę gęstość, czyli: 3 x 1,1 = 3,3 atm. A więc aby nawozić zamierzoną dawką, ale gęstszą cieczą, trzeba zwiększyć ciśnienie z 3,0 do 3,3 atmosfer, przy pozostałych parametrach niezmienionych.
Źródło: Tadeusz Zakrzewski, Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego, Oddział w Przysieku, www.kpodr.pl