Ekolodzy biją na alarm. Dopuszczony właśnie przez Komisję Europejską genetycznie zmodyfikowany ziemniak „Amflora” może trafić na nasze stoły mimo, że Bruksela nie wydała na to zgody – podaje Redakcja Rolna TVP.
Ziemniakom genetycznie zmodyfikowanym mówimy zdecydowanie nie. To pierwsze reakcje konsumentów.
Ryszard Kałaciński – mieszkaniec Wrocławia: Lepiej, żeby nie dopuścili do tego.
Gizela Nowicka – mieszkanka Wrocławia: Nie, nie absolutnie nie. Tak nie może być, że w Unii Europejskiej nie pyta się o zdanie.
Genetycznie zmodyfikowane ziemniaki nie trafią jednak do naszych sklepów.
Tadeusz Szymańczak – Polski Związek Producentów Kukurydzy: Ziemniak jest na cele przemysłowe, do produkcji kleju i papieru.
Tyle teorii. A jaka będzie praktyka? Zdaniem ekologów sytuacja jest poważna, bo mimo braku unijnej autoryzacji „Amflora” może jednak trafić do naszych garnków. Wszystko przez jej wygląd, który będzie wyjątkowo atrakcyjny. Genetyczne zmiany polegają bowiem między innymi na uodpornieniu tej odmiany na szkodniki.
Paweł Połaniecki – „Koalicja Wolna od GMO”: Tego typu przewaga marketingowa jak ładny wygląd, prawdopodobnie większy rozrost poszczególnych bulw, będzie bardzo intensywnie oddziaływała na rynek.
Ale naukowcy nie mają wątpliwości, że transgeniczne ziemniaki szybko pojawią się na naszych polach.
Urszula Prośba – Białczyk – Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu: Myślę, że nastąpi to bardzo szybko. Szybciej niż sobie to wyobrażamy.
Wprawdzie na razie rolnicy deklarują, że nie są zainteresowani taką formą uprawy.
Dariusz Kubik – rolnik z Radzikowic: Na dzień dzisiejszy nie sadziłbym. I póki nie zostanę zgłoszony, to nie będę sadził takich ziemniaków.
Ale do zmiany zdania może zmusić rolników po prostu rachunek ekonomiczny. Tak samo jak było w przypadku uprawy specjalnych odmian ziemniaków na chipsy i frytki.
Źródło: W. Katner, J. Jarzębowicz, Redakcja Rolna TVP, www.tvp.pl/rolna, fot. morguefile.com