Resort rolnictwa zaostrzył zasady bioasekuracji, ale wirus nic sobie z tego nie robi i atakuje kolejne chlewnie. W piątek pojawił się w woj. lubelskim w powiecie radzyńskim i w woj. mazowieckim w powiecie łosickim. Niepokojące jest to, że choroba przesuwa się w głąb kraju. Dlatego resort środowiska godzi się na intensywniejszy odstrzał dzików.
Kolejne ognisko ASF
57. ognisko pomoru stwierdzono w gospodarstwie utrzymującym 27 świń, położonym w gminie Kąkolewnica, w powiecie radzyńskim, w województwie lubelskim. To jedno z najbardziej wysuniętych na zachód kraju ognisk. Jest to jednocześnie 34.przypadek choroby w tym roku. Z kolei 58. ognisko zlokalizowano w chlewni utrzymującej 17 świń w woj. mazowieckim, w powiecie łosickim.
Zaostrzone przepisy
Od 15 lipca obowiązuje nowy program bioasekuracji. Producenci trzody chlewnej z terenów zagrożonych występowaniem wirusa ASF będą musieli m.in. ogrodzić swoje gospodarstwa i regularnie przeprowadzać dezynsekcje. Ponadto hodowca musi przestrzegać zasady, że osoby mające kontakt ze świniami w danym gospodarstwie, nie mogą mieć własnych świń poza tym gospodarstwem; nie mogą też zajmować się dodatkowo obsługą świń w innych gospodarstwach.
Nowe przepisy dotyczą gospodarstw położonych na terenie kilkudziesięciu powiatów z województw: podlaskiego, mazowieckiego i lubelskiego.
Podczas ubiegłotygodniowego spotkania grupy roboczej ds. walki z ASF, minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel zapewnił, że kontynuowany będzie odstrzał dzików. Resort środowiska przygotował w ubiegłym tygodniu projekt nowego rozporządzenia, który zakłada m.in. wydłużenie okresu polowania na dziki do 12 miesięcy i ograniczenie ich populacji do 0,2 osobnika na kilometr kwadratowy.
Czesi wiedzą, jak poradzić sobie z ASF
Nie tylko Polska, Estonia, Litwa i Łotwa walczą z pomorem świń. Wirus ASF wystąpił także w Czechach, w regionie Zlin – 90 km od granicy z Polską. Póki co atakuje tylko dziki (ponad 50 potwierdzonych ognisk choroby).
Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby wśród dzików i uchronić fermy trzody chlewnej przed pomorem, czeskie władze zdecydowały się na intensywny, całoroczny odstrzał dzików.
– Myśliwi będą mogli polować na wszystkie kategorie dzików bez rozróżniania ich płci – wyjaśnia Petr Vorlíček, rzecznik czeskiej inspekcji weterynaryjnej.
Ponadto podczas polowań będą mogli korzystać z urządzeń noktowizyjnych oraz sztucznego oświetlenia. Metody te są zakazane prawem łowieckim.
Polscy hodowcy zastanawiają się, czemu nie można było wprowadzić takiego rozwiązania w Polsce jeszcze we wrześniu 2016 roku, kiedy to wirus zaatakował w 20. chlewniach. Ich zdaniem, intensywna depopulacja dzików doprowadziłaby do zahamowania rozprzestrzeniania się wirusa.
oprac. Kamila Szałaj, fot. MRiRW