W związku z wystąpieniem wirusa ASF w Czechach, tamtejsze władze zarządziły intensywny, całoroczny odstrzał dzików, bez względu na płeć – poinformował czeski minister rolnictwa Marian Jurečka. Polscy hodowcy apelują o wprowadzenie takich zdecydowanych działań również w Polsce.
Pod koniec czerwca czeskie służby weterynaryjne potwierdziły wystąpienie pierwszego przypadku wirusa ASF na terenie tego kraju. Ognisko choroby wykryto w powiecie Zlin, 300 km na południowy wschód od Pragi. Do tej pory liczba padłych dzików z wirusem wzrosła do 38.
Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby wśród dzików i uchronić fermy trzody chlewnej przed pomorem, czeskie władze zdecydowały się na intensywny, całoroczny odstrzał dzików.
– Myśliwi będą mogli polować na wszystkie kategorie dzików bez rozróżniania ich płci – wyjaśnia Petr Vorlíček, rzecznik czeskiej inspekcji weterynaryjnej.
Ponadto podczas polowań będą mogli korzystać z urządzeń noktowizyjnych oraz sztucznego oświetlenia. Metody te są zakazane prawem łowieckim.
– Robimy co w naszej mocy, aby zatrzymać afrykański pomór świń. Niektóre proponowane przez nas środki zapobiegawcze mogą wydawać się ostre, ale są teraz istotne. Mam nadzieję, że społeczeństwo zrozumie tę niezwykłą sytuację i będzie współpracować z myśliwymi i weterynarzami – powiedział minister Jurečka.
W rejonach zagrożonych występowaniem ASF w Czechach obowiązuje zakaz dokarmiania i polowań na dziki.
W Polsce dzików nie ubywa
Polscy hodowcy domagają się zintensyfikowania sanitarnego odstrzału dzików. Zarzucają przy tym ministrowi rolnictwa Krzysztofowi Jurgielowi opieszałość – ich zdaniem depopulacja dzików powinna być przeprowadzona już dawno. A póki co nie dość, że dzików nie ubywa, to nie działają rozporządzenia mające ograniczyć rozszerzenie się wirusa. Praktycznie co dzień inspekcja weterynaryjna potwierdza nowy przypadek zachorowania u świń.
Poza Polską i Czechami z wirusem walczy także Litwa, Estonia, Włochy, Ukraina i Białoruś.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. dreasmtime.com