Rolnictwo ekologiczne niesie wiele korzyści dla rolników, konsumentów a także dla środowiska. Nowy unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski zapowiada wsparcie dla tego typu produkcji rolnej podczas swojej pięcioletniej kadencji.
„Jednym z moich priorytetów będzie stworzenie planu działania na rzecz rolnictwa ekologicznego” – powiedział 10 grudnia w Brukseli Janusz Wojciechowski w swoim pierwszym przemówieniu w roli unijnego komisarza podczas konferencji AGRI Outlook.
Nie tylko Komisja Europejska Ursuli von der Leyen zamierza realizować prośrodowiskową politykę. Nowy Zielony Ład ma uczynić unijną gospodarkę neutralną klimatycznie do 2050 r., jednak zmiany dotyczą także Wspólnej Polityki Rolnej (WPR). Ponad 25 proc. z ponad bilionowego budżetu UE będzie przeznaczona na rolnictwo. Znajdą się środki m.in. na wsparcie zrównoważonego rozwoju oraz ochrony środowiska i działań w dziedzinie klimatu.
W nowej WPR nie zabraknie programów dotyczących rolnictwa ekologicznego, które chociaż nie dominuje pod względem areału upraw w UE, to zdobywa coraz większą popularność wśród rolników i konsumentów. Ale rolnictwo ekologiczne – jak podkreśla w rozmowie z EURACTIV.pl Dorota Metera, ekspertka z ponad 30-letnim doświadczeniem w dziedzinie rolnictwa ekologicznego oraz Prezes Zarządu i Pełnomocnik ds. Jakości w firmie BIOEKSPERT, jednostki certyfikującej w rolnictwie ekologicznym – potrzebuje wsparcia finansowego i zachęt dla rolników.
„Rolnictwo ekologiczne jest w naturalny sposób sojusznikiem działań na rzecz środowiska i klimatu. Mamy 200 tys. gospodarstw ekologicznych, ale sytuacja jest zróżnicowana w różnych krajach (…). Rozwój gospodarstw ekologicznych jest naszym zadaniem. Nie chodzi o to, aby zwiększać liczbę gospodarstw, ale aby promować żywność ekologiczną, która jest trudno dostępna, bo jest droga. Ta żywność powinna być bardziej dostępna dla konsumentów w Europie” – dodał nowy komisarz ds. rolnictwa podczas swojego inauguracyjnego przemówienia.
Dorota Metera przyjmuje za dobrą monetę słowa Janusza Wojciechowskiego. „Rolnictwo ekologiczne wymaga bowiem większego wsparcia w ramach WPR, jeżeli ma spełniać swoje podstawowe zadania, tj. dostarczać konsumentom żywność dobrej jakości zachowując przy tym wysokie standardy ekologiczne i przyczyniając się do ochrony klimatu”.
Z pewnością istnieje wiele sposobów, by opisać rolnictwo ekologiczne w Europie. Jednym z nich mógłby być – pamiętając, że to duże uproszczenie – podział na tych, którzy produkują i tych, którzy konsumują owoce tego typu produkcji. Największe uprawy ekologiczne w UE są kolejno w Hiszpanii, Włoszech i Francji – odpowiednio 2082 tys. ha, 1908,6 tys. ha i 1744,4 tys. ha (dane za 2017 r.). Tymczasem najwięcej z państw Wspólnoty na produkty ekologiczne wydają mieszkańcy Danii (227 euro na osobę), Szwecji (197 euro) i Niemiec (116 euro).
W UE ekologiczne obszary rolne obejmują 6,7 proc. powierzchni areału państw członkowskich i z każdym rokiem rosną „pomimo wielu trudności, jakie napotykają rolnicy” – podkreśla Dorota Metera. UE oraz poszczególne państwa członkowskie wspierają rolnictwo ekologiczne poprzez dotacje pochodzące z drugiego filaru WPR przeznaczonego na rozwój obszarów wiejskich. Na terenie Wspólnoty na ten typ produkcji przeznaczane jest średnio 6,4 proc. budżetu na działania rolne i klimatyczne, jednak dokładne kwoty różnią się w zależności od państwa.
Wsparcie obejmuje dopłaty dla rolników przechodzących na ekologiczną formę produkcji żywności oraz zachęty finansowe na pozostanie przy tym rodzaju upraw. W nowej WPR Komisja Europejska proponuje kontynuowanie wsparcia rolnictwa ekologicznego za pomocą płatności obszarowych, by w ten sposób realizować unijne cele w dziedzinie ochrony środowiska. Jednak to każde z państw członkowskich ma ostatecznie podjąć decyzję o ewentualnym sposobie promowania rolnictwa ekologicznego. A z tym – jak przyznaje Dorota Metera – bywa różnie.
„Są bowiem kraje, jak Francja, która w 2017 r. zdecydowała o dążeniu do suwerenności żywnościowej, a jednym z jej czynników ma być osiągnięcie 50 proc. żywności lokalnej oraz ekologicznej w publicznym sektorze zbiorowego żywienia do 1 stycznia 2022 r.” – podkreśla ekspertka. „Tymczasem w Polsce nadal brak podobnej inicjatywy ze strony Ministerstwa Rolnictwa, a wyznaczenie podobnego celu pozwoliłoby nam sprecyzować priorytety oraz podjąć próby ich realizacji”.
Rolnictwo ekologiczne w przeciwieństwie do konwencjonalnego – nastawionego na masową sprzedaż produktów – nie wykorzystuje syntetycznych pestycydów chemicznych czy łatwo rozpuszczalnych nawozów mineralnych. To oczywista korzyść dla środowiska, np. w kontekście ochrony gleby.
Dążenie do poprawy wydajności gospodarstw rolnych kosztem środowiska, np. poprzez nadmierne stosowanie nawozów azotowych, skutkuje rozrzuceniem w krótkim czasie zbyt dużych ilości azotu w postaci nawozów lub obornika na polu, którego rośliny nie są w stanie przyswoić. Skutkiem ubocznym tego działania jest przeżyźnienie gleby, a nadmiar azotanów zmywany jest do rzek, jezior i mórz powodując ich eutrofizację, tj. rozwój toksycznych sinic, a w konsekwencji nawet obumieranie ryb w zbiornikach wodnych.
Przykładów pozytywnego wpływu rolnictwa ekologicznego na środowisko jest więcej. Jednym z nich jest promowanie lokalności i krótkich łańcuchów dostaw. Badania wskazują, że Europejczycy coraz chętniej sięgają po regionalne produkty żywnościowe, a z ankiety Eurobarometru z 2018 r. wynika, że już trzy czwarte Europejczyków bierze pod uwagę regionalne i lokalne produkty w trakcie robienia zakupów.
Nina Józefina Bąk, członkini Zarządu Kooperatywy Spożywczej „Dobrze” promującej żywność wysokiej jakości w oparciu o krótkie łańcuchy dostaw na terenie Warszawy, przekonywała podczas lipcowej debaty EURACTIV.pl o ważnej roli krótkich łańcuchów w nowoczesnym, ekologicznym rolnictwie. „Rośnie popyt na dobrą żywność. (…) Ale wciąż potrzeba zróżnicowanego systemu dystrybucji. Znikają bowiem małe targi, małe sklepy nawet w małych miejscowościach, a w ich miejsce pojawiają się dyskonty. Jesteśmy wręcz kolonizowani przez wielkie sieci handlowe”.
„(…) No i jest jeszcze kwestia świadomości konsumentów. Państwo przestało promować polską żywność ekologiczną, więc normą jest uznawanie za eko importowaną żywność z certyfikatem. Ale przecież wożenie żywności, które generuje emisję CO2, czyli tzw. food miles, nie jest przecież ekologiczne, jeśli patrzymy holistycznie na wpływ na środowisko. Musimy skracać łańcuchy dostaw. Rolnik i konsument muszą się spotkać”.
WPR wspiera zakładanie i rozwój krótkich łańcuchów dostaw oraz lokalnych rynków, jednak według Doroty Metery to niewystarczające działania. „Krótkie łańcuchy dostaw są korzystne dla klimatu, chociażby ze względu na zmniejszenie emisji CO2, zaoszczędzonej dzięki rezygnacji z transportu żywności na długie odległości” – przypomina ekspertka. Tymczasem większość środków z WPR przeznaczana jest na dopłaty bezpośrednie dla rolników w ramach pierwszego filara i tak też pozostanie po 2020 r., co jest niezmiennie krytykowane przez ruch Europejska Koordynacja Via Campesina (ECVC). Ponadto drugi filar, który finansuje rozwój terenów wiejskich i z którego środków można by wesprzeć krótkie łańcuchy czekają cięcia, zgodnie z propozycjami KE.
Komisja Europejska przekonuje, że nowe zasady umożliwią państwom członkowskim większą elastyczność w wykorzystaniu przyznanych im środków finansowych, co przyczyni się do opracowania programów dostosowanych do indywidualnych potrzeb, np. promocji krótkich łańcuchów dostaw. „Państwa członkowskie mają mieć również miały możliwość przeniesienia do 15 proc. środków przydzielonych im w ramach WPR między płatnościami a rozwojem obszarów wiejskich i odwrotnie, aby zapewnić możliwość finansowania swoich priorytetów i działań” – czytamy w komunikacie unijnej egzekutywy dotyczącym zmian w WPR.
Przed rolnictwem ekologicznym wiele wyzwań i szansa na zmianę oblicza europejskiego krajobrazu rolniczego. Nadal dominuje rolnictwo przemysłowe, nastawione na masową produkcję żywności i maksymalizację zysków. Świadczy o tym zachowany projekt wsparcia rolników w ramach dopłat bezpośrednich z pierwszego filaru w miejsce programów celowych na rozwój obszarów wiejskich. A te mogłyby przyczynić się do rozwoju bardziej ekologicznych form uprawy roli.
„Jednak trzeba dostrzec pozytywy w nowej WPR w kontekście rolnictwa ekologicznego” – twierdzi Dorota Metera, „chociaż zmiany postępują zbyt wolno” – dodaje. „Za dużo środków jest przeznaczanych na dopłaty bezpośrednie, a zbyt mało jest programów np. na innowacje, a nawet jeśli one już są, to brakuje transferu wiedzy do rolników” – przekonuje ekspertka. „Wciąż kuleją kwestie administracyjne i prawne, przez co dochodzi do paradoksów, że mleko ekologiczne trafia dziś do polskich przetwórni z Niemiec, Litwy i Słowacji, ponieważ w Polsce jest za mało mleka ekologicznego”. Tymczasem np. w przypadku naszego kraju powinno się zrobić wszystko, by jak najszybciej rozwiązać ten problem.
„Przyszłość rolnictwa ukształtują konsumenci, ale rolnicy ekologiczni muszą otrzymać właściwe wsparcie”. Tymczasem od 1 stycznia 2021 r. wchodzi w życie rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych – „w którym jest więcej negatywów niż pozytywów” – uważa Dorota Metera. Nadchodzący rok warto byłoby poświęcić na uważne konsultacje projektów rozporządzeń wdrażających i delegowanych oraz na przygotowanie polskich rolników i przedsiębiorców do wejścia w życie nowych przepisów.
Mateusz Kucharczyk | EURACTIV.pl, fot. pixabay.com