Proponowane przez Komisje Europejską regulacje zmierzają do czysto politycznego „załatwienia kłopotu”, za jaki na poziomie Europy widziane są substancje z grupy chloronikotynili (nieściśle czasem opisywane jako neonikotynoidy), przez postanowienie o wyrejestrowaniu bez podstawy badań naukowych, lecz jedynie w drodze decyzji ministrów rolnictwa.
Nasz minister jest w czołówce inicjatywnej politycznego wyrzucania wszystkich środków zawierających chloronikotynile, nie chce spotykać się z rolnikami ani nie odpisuje na żadne listy protestacyjne jakie nadchodzą z ich strony.
Organizacje i stowarzyszenia rolnicze połączyły siły aby pomóc rolnikom, których dotyka polityczna akcja prowadzona w Brukseli. Udało się już na poziomie unijnym zablokować pozbawione naukowych podstaw pomysły w stosunku do zbóż ozimych, buraków cukrowych, ziemniaków, ale jest ogromny opór przy rzepaku i kukurydzy. Kukurydza w Polsce prawie nie jest chroniona chloronikotynilami, choć powinna, to jednak jest rzadkość. W przeciwieństwie do tego praktycznie niemal 100% rzepaku chroni się zaprawami insektycydowymi z tej grupy chemicznej.
Czytaj: Organizacje rolnicze apelują do Kalemby
Likwidacja stosowania chloronikotynili jako zaprawy rzepaku, to powrót o 40 lat w ochronie tej uprawy. Nasze Ministerstwo dąży jak dotąd do wyrejestrowania wszystkich produktów, także z upraw nie budzących zastrzeżeń w innych krajach. Są w tym zarówno ziemniaki jak i buraki i zboża ozime. Jeżeli tak by się stało łączne straty polskich producentów rolnych mogą osiągnąć sumę 1mld zł rocznie.
Rolnicy powinni wiedzieć co i dzięki komu im zagraża.
Redakcja AgroNews, fot. sxc.hu