Austriaccy sadownicy rzetelnie przestrzegali opracowanych w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zaleceń zwalczania przędziorków. Już po 10 latach stwierdzili sukces takich działań.
Do dzisiaj funkcjonują wg tych wskazówek. Populacja szkodliwych roztoczy nie zagraża już wielu sadom, a w tych, w których wciąż jest obecna wystarczą 1 lub 2 zabiegi, aby ograniczyć jej liczebność do poziomu poniżej progu szkodliwości gospodarczej. W wielu przypadkach, głównie dzięki przestrzeganiu zasady przemiennego stosowania środków z różnych grup chemicznych w trakcie jednego sezonu, doprowadzili do przywrócenia zadowalającej aktywności działania akarycydów, na które uprzednio wykształcony został u roztoczy bardzo wysoki poziom odporności.
Czytaj dalej: Jak wygląda sytuacja w Polsce