Prąd z niemieckich wiatraków zagraża polskiemu systemowi elektroenergetycznemu
Gwałtowny rozwój elektrowni wiatrowych sprawia, że dochodzi do nieplanowanych przepływów prądu głównie między Niemcami a Austrią. To pogarsza bezpieczeństwo systemów elektroenergetycznych Polski, Czech, Słowacji i Węgier. Operatorzy z Europy Środkowo-Wschodniej wskazują, że wymiana pomiędzy krajami europejskimi jest niedostatecznie koordynowana i domagają się wprowadzenia zmian w tej polityce.
Postawienie na energetykę odnawialną przez Niemcy powoduje występowanie tam okresowych nadwyżek energii. A te są eksportowane głównie w stronę Austrii, ale także innych krajów.
– Wymiana ta sama w sobie nie jest zła – uważa Konrad Purchała, dyrektor Biura Rozwoju Rynku Energii w PSE Operator. – W systemie austriackim jest wiele elektrowni szczytowo-pompowych, które mogą absorbować energię wiatrową w sytuacji jej nadmiaru i ewentualnie odsprzedawać ją później, gdy pojawi się deficyt.
Czytaj: Technologie związane z OZE coraz tańsze!
Czytaj: Polska zapłaci za niewdrażanie unijnych dyrektyw
Jednak ta energia przesyłana jest do Austrii przez polskie sieci elektroenergetyczne. To powoduje ich znaczące obciążenie oraz blokowanie zdolności przesyłowych dla polskich uczestników systemu, ponieważ są one konsumowane przez te nieplanowe przepływy.
– Pracujemy nad budową wspólnego, europejskiego rynku energii, jednakże w opinii operatorów koordynacja wymiany transgranicznej jest niezbędnym warunkiem powodzenia tego procesu. Stąd też wymiana pomiędzy systemem niemieckim a systemami sąsiednimi takimi jak Austria, musi być koordynowana i prowadzona z uwzględnieniem ograniczeń przesyłowych w sieci polskiej i innych krajów – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Konrad Purchała.
Obecne rozwiązanie zagraża bezpieczeństwu pracy systemu, np. poprzez blokowanie sieci dla rodzimych producentów energii. Nad zmianami pracuje Komisja Europejska.
– Ten punkt jest coraz mocniej procedowany, nawet przez Komisję Europejską. Jest to jedno z najważniejszych wyzwań, które przed nami stoją. Wprowadzenie metodologii FBA [flow based allocation – alokacja zdolności przesyłowych w oparciu o fizyczne przepływy energii elektrycznej – red.], czyli koordynującej wymianę transgraniczną, jest jedną z możliwości poradzenia sobie z takimi nieplanowymi przypływami – tłumaczy Konrad Purchała.
Ten mechanizm ma umożliwić uczestnikom rynku energii elektrycznej rezerwację praw przesyłu, które są niezbędne do realizacji transakcji wymiany energii pomiędzy każdym z systemów elektroenergetycznych regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Mechanizm miałby opierać się na skoordynowanym wyznaczaniu maksymalnego poziomu przesyłu prądu, wykorzystując prognozowane przepływy mocy. Te plany powstałyby na bazie wspólnego modelu sieci przesyłowej w regionie oraz systemów państw sąsiadujących.
Innymi możliwościami są budowa przesuwników fazowych oraz wprowadzenie uzgodnień z operatorami sąsiednimi.
– Zawarliśmy umowę z niemieckim operatorem 50Hertz, w ramach której uzgadniamy maksymalne dopuszczalne przepływy systemu niemieckiego, które jesteśmy w stanie zaakceptować. W przypadku, gdyby te przypływy były nieakceptowalne, to strona niemiecka powinna podjąć wysiłek zmiany ich natężenia albo pokrycia kosztów działań dostosowawczych. Staramy się robić wszystko, co w naszej mocy, aby tę kwestię przypływów nieplanowych i ich negatywnego wpływu na nasz system rozwiązać – zapewnia przedstawiciel PSE Operator.
I to ostatnie rozwiązanie, zdaniem Konrada Purchały, jest najbardziej opłacalne.
– Najłatwiejszym rozwiązaniem, a jednocześnie trudnym, jest wprowadzenie właściwych mechanizmów rynkowych. Czyli takich, gdzie znaczące przepływy energii przez kraje sąsiednie, przez kraje trzecie, są koordynowane i prowadzone w uzgodnieniu z operatorami z tych krajów – wyjaśnia.
Jak podkreśla, rozwiązanie krótkoterminowe może zostać wprowadzone za pomocą uzgodnień między operatorskich w ciągu nawet roku. Do tego potrzebna jest jednak dobra wola ze strony uczestników rynku.
– Są kraje w Europie, jak Niemcy, Francja czy Austria, które korzystają na obecnym braku koordynacji. Z kolei państwa cierpiące na tym, to przede wszystkim te mające do czynienia z nieplanowanymi przypływami, czyli Polska, Czechy, Słowacja, Węgry. Wspólnie z tymi krajami napisaliśmy dwa raporty, w których oceniamy te problemy, proponujemy rozwiązania – informuje Konrad Purchała.
Z kolei przesuwniki fazowe, czyli rozwiązanie techniczne, które powstało z inicjatywy polskiej strony, są możliwe do zrealizowania w ciągu trzech lat. Trwa procedura przetargowa, a urządzenia mogą zostać zainstalowane w 2016 roku. Trwają także prace nad rozwiązaniami systemowymi, czyli nowym prawodawstwem na poziomie europejskim, w przyszłym roku mogą wejść w życie Kodeksy sieciowe.
Źródło: Newseria.pl
Redakcja AgroNews, fot. sxc.hu