Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca uwagę na problemy związane z przemysłowymi fermami zwierzęcymi. W wystąpieniu skierowanym do Prezesa Rady Ministrów, RPO przedstawił najważniejsze kwestie zgłaszane zarówno przez organizacje społeczne, jak i obywateli w indywidualnych skargach wpływających do Biura Rzecznika.

Skargi społeczne i problemy lokalne
Z relacji RPO wynika, że przemysłowe hodowle zwierząt budzą coraz większy sprzeciw społeczny, szczególnie wśród mieszkańców wsi i małych miejscowości. Główne zarzuty dotyczą:
- uciążliwości zapachowej,
- zanieczyszczenia środowiska,
- niewystarczającego udziału społeczności lokalnych w procedurach administracyjnych,
- braku skutecznych narzędzi prawnych do ochrony jakości życia.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska szykuje kompleksowe regulacje
W odpowiedzi na te sygnały, Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało o rozpoczęciu prac nad kompleksowym rozwiązaniem legislacyjnym. Regulacja ma objąć nie tylko zapachy pochodzenia rolniczego, ale również te związane z przemysłem i gospodarką komunalną.
Na pierwszym etapie resort planuje zlecenie ekspertyzy, która ma wskazać:
- możliwe rozwiązania techniczne,
- standardy pomiarów uciążliwości zapachowej stosowane w krajach UE,
- potencjalne sposoby ich wdrożenia w Polsce.
Cel: lepsza ochrona obywateli i środowiska
RPO podkreśla, że ochrona przed immisjami zapachowymi powinna być uznana za element konstytucyjnego prawa do życia w czystym środowisku. Obecne przepisy nie gwarantują skutecznej ochrony, a brak regulacji prowadzi do konfliktów społecznych i pogorszenia jakości życia mieszkańców terenów wiejskich.
Co dalej?
Zgodnie z zapowiedziami ministerstwa, ekspertyza będzie punktem wyjścia do opracowania projektu nowelizacji przepisów, który może objąć zmiany w:
- prawie ochrony środowiska,
- ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym,
- prawie budowlanym,
- i przepisach dotyczących ocen oddziaływania na środowisko (OOŚ).
RPO apeluje o uwzględnienie głosu społeczności lokalnych oraz stworzenie przepisów, które realnie ograniczą negatywne skutki działalności przemysłowych ferm. To kolejny sygnał, że debaty o zrównoważonym rozwoju wsi i odpowiedzialnym rolnictwie nabierają wagi na szczeblu rządowym.
Czas najwyzszy! Przemyslowi potentaci rolni lobbują za ochroną wszelkiej działalności rolnej przed skargami sąsiedzkimi pod pretekstem, że to „miastowi” kolonizują wieś, ale mieszkańcy wsi z dziada pradziada też nie mogą zniesc sąsiedztwa gigantycznych ferm hodowlanych, bo tego się nie da zniesc I to nie jest rolnictwo.
Komary też są uciążliwe w domku pod lasem. To miastowym nie przeszkadza?