Powołuję komitet strajkowy – informuje na swoim Twitterze Sławomir Izdebski Przewodniczący Zarządu Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych. Ta zapowiedź ma związek z trudną sytuacją producentów trzody chlewnej spowodowaną rozprzestrzenianiem się wirusa ASF.
Kilka dni temu rolnicze OPPZ złożyło w tej sprawie pismo do premiera Mateusza Morawieckiego. Związkowcy domagają się natychmiastowych i skutecznych działań rządu, które zatrzymają rozprzestrzenianie się wirusa.
– Pierwszy przypadek choroby ASF stwierdzono u padłego dzika w lutym 2014 roku, minęło zatem równo 4 lata rzekomo intensywnych i kosztownych działań i nic! Dziki mają się dobrze. Natomiast bardzo dobre wyniki osiągamy w zwalczaniu rolników, wymuszając likwidację hodowli trzody chlewnej w gospodarstwach rolnych, niejednokrotnie jedynego źródła dochodu całych rodzin – czytamy w liście do premiera.
Przewodniczący rolniczego OPZZ, Sławomir Izdebski, zwraca też uwagę, że program bioasekuracji, który niebawem zacznie obowiązywać na terenie całego kraju, jest bardzo kosztowny i dla wielu producentów oznacza konieczność likwidacji hodowli.
– Jarzmo nałożone w postaci programu bioasekuracji i wynikające z niego warunki dla wielu rolników, ze względu na koszty są nie do spełnienia – pisze w liście do premiera Sławomir Izdebski.
W związku z trudną sytuacją hodowców przewodniczący rolniczego OPZZ po raz kolejny zapowiada protest.
– Po niedzieli powołuję komitet strajkowy. Ministerstwo rolnictwa nie może być zabójcż wsi. Wyjdziemy tłumnie na ulicę – zapowiadał w ubiegły czwartek na swoim Twitterze Izdebski.
Bioasekuracja gorsza od wirusa?
Opinia Izdebskiego w sprawie konsekwencji wprowadzenia programu bioasekuracji nie jest odosobniona. Podobnego zdania jest też członek NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” Aleksander Zaręba.
– Prawdopodobnie wprowadzenie pełnej bioasekuracji spowoduje na dzień dobry, że 90 tys. gospodarstw, które utrzymują trzodę, pójdzie do likwidacji – wyliczał Zaręba na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa, które odbyło się 7 lutego.
– Podejrzewam, że z tej puli upadnie około 30 tys. gospodarstw towarowych na skutek nieprzemyślanych działań rządowych. Dokładnie tak – ulegną likwidacji. W tym momencie w Polsce likwidacja udaje się tak, jak nic innego – ironizował Zaręba.
oprac. Kamila Szałaj