W jaki sposób koronawirus wpłynie na sytuację polskich producentów warzyw i owoców? O to zapytaliśmy Karolinę Załuską, analityk rynków rolno-spożywczych BNP Paribas.
Rozprzestrzenianie się w Europie wirusa COVID-19, a szczególnie w dużych krajach produkujących owoce i warzywa, niewątpliwie będzie miało przełożenie na ten sektor. Już obecnie obserwowane jest umocnienie cen na europejskim rynku jabłek.
– Według danych KE, ceny jabłek deserowych (sortowanych i pakowanych) w lutym w UE wzrosły z 0,65 EUR/kg do 0,66 EUR/kg, czyli o 2 proc. w stosunku do stycznia i 18 proc. wobec średniej pięcioletniej. W tym okresie ceny za polskie jabłka wzrosły średnio z 0,40 EUR/kg do 0,45 EUR/kg, tj. o 13 proc. w stosunku do stycznia i o 85 proc. wobec średniej pięcioletniej – ocenia Karolina Załuska, analityk rynków rolno-spożywczych BNP Paribas.
Ekspertka zauważa, że wzrost liczby zachorowań w Europie powoduje z jednej strony wzmożony popyt, gdyż konsumenci zaczęli robić zakupy na zapas, ale też szukają produktów, które mają poprawić ich zdrowie i odporność.
– Z drugiej strony, z powodu zaostrzonych przepisów sanitarnych i wprowadzonych kwarantann, cześć dostawców znalazła się w strefach odizolowanych, a część ma poważne problemy z obsadą pracowniczą i to nie tylko z powodu nieobecności chorobowej, ale też odpływu pracowników sezonowych lub zagranicznych oraz konieczności sprawowania przez pozostałych zatrudnionych bezpośredniej opieki nad dziećmi, ze względu na zamknięte placówki edukacyjne. Wszystkie te czynniki wpływają m.in. na ograniczenie podaży włoskich jabłek, co przy ich ok. 30-proc. udziale w rynku jabłek deserowych w UE, oznacza zmniejszenie podaży i wzrost cen – podkreśla Karolina Załuska.
Włochy największym producentem warzyw w UE
Te same czynniki, szczególnie problemy logistyczno-kadrowe, również, choć pewnie z mniejszą intensywnością, wpłyną na włoski i unijny rynek warzyw.
– Włochy są pierwszym producentem warzyw w UE, zbierając, wg danych Eurostat, ok. 20 proc. unijnej produkcji warzyw, tj. ok. 12,2 mln t. Mają 34-proc. udział w unijnej produkcji pomidorów, 10-proc. udział w zbiorach marchwi w UE oraz produkują prawie 8,5 proc. cebuli. Tak więc, jeżeli jeden z czterech głównych rejonów produkcji warzyw we Włoszech, silnie historycznie zorientowany na produkcję eksportową i jedyny zlokalizowany w północnej części kraju – rejon Emilia-Romania – dotknięty jest epidemią i ograniczeniami w przemieszczaniu się, to należy spodziewać się ograniczenia w podaży warzyw, skutkującego wzrostem cen na rynku europejskim – wyjaśnia ekspertka.
Będzie problem z pracownikami
W przypadku Polski dodatkowo zamknięcie granicy z Ukrainą i ograniczenie w przemieszczaniu się Ukraińców drastycznie ograniczy dostępność pracowników sezonowych.
– Wpłynie to na zakres niezbędnej agrotechniki. Jeżeli kryzys utrzyma się dłużej, będzie miało to przełożenie na spadek podaży owoców wynikający z niedoboru pracowników sezonowych i problemów ze zbiorem – ocenia Załuska.
Eksport i import z problemami
Zdaniem ekspertki, jednocześnie należy się spodziewać, że będą występowały i z biegiem wzrostu liczby zachorowań narastały problemy z transportem polskich owoców za granicę jak i importem z krajów europejskich jak i azjatyckich.
– Może to działać w kierunku obniżek cen owoców krajowych na rynku wewnętrznym. Z drugiej strony wspomniane wcześniej możliwe zmniejszenie produkcji skutkować będzie presją na wzrosty – wylicza Załuska.
oprac. Kamila Szałaj, fot. pixabay.com