Japońskie agencje donoszą, że aż 18 ze stu notowanych na japońskiej giełdzie firm restauracyjnych zawiesiło w swoich menu potrawy składające się głównie z jaj lub zmieniło receptury niektórych potraw tak, by używać zdecydowanie mniej jaj. Również oddziały wielkich sieci fast-food operujące w Japonii dokonały korekt w swoich ofertach. Tak zrobił na przykład japoński oddział koncernu McDonald’s. Działania japońskich restauratorów mają doprowadzić do ochrony konsumentów przed drastycznym wzrostem cen jaj.
Cena jaja wyższa o sto procent
W Japonii trwa epizoocja najgorszej w historii tego kraju grypy ptaków. Ogniska wirusa wykryto w przeszło połowie prefektur, a cena jaj jest obecnie wyższa o niemal sto procent niż przed rokiem.
Wzrost cen jaj nie zawsze jest korzystny dla producentów. Historia branży jajecznej z różnych krajów dowodzi, że kiedy ceny rosną zbyt gwałtownie lub zbyt drastycznie konsumenci przestają akceptować ceny. Dochodzi wtedy do drastycznego ograniczenia popytu i ceny spadają nawet poniżej poziomu sprzed podwyżek (potrafiąc się tam utrzymywać przez długi czas, co jest niekorzystne dla producentów). Najbardziej jaskrawe przykłady takich sytuacji to choćby poprzedni sezon grypy ptaków w USA czy afera fipronilowa w Europie. Konsumenci na wsiach inwestują wtedy w przydomowy chów kur, a restauracje zmieniają receptury potraw. W interesie producentów nie leży więc wywoływanie paniki wśród konsumentów i zbyt drastyczne podwyżki.
Źródło: KIPDiP