Po sześciu tygodniach spokoju mamy kolejne ognisko ASF w stadzie świń. Tym razem wirus pojawił się w chlewni, w której utrzymywano 640 świń. Hodowcy są przerażeni, tym bardziej, że pojawiają się pogłoski, iż Niemcy rozważają zamknięcie rynku dla polskiej wieprzowiny.
Ognisko wirusa ASF stwierdzono 23 lutego w gospodarstwie, w którym utrzymywano 640 świń, położonym w gminie Jabłoń, w powiecie parczewskim, w województwie lubelskim. To sto ósmy przypadek tej choroby w Polsce u świń od 2014 r., a w tym roku – czwarty.
W ubiegłym roku choroba przekroczyła linię Wisły i zmierza za zachód kraju, gdzie są największe hodowle trzody chlewnej.
Niemcy zamkną granicę?
Wirusa z Polski obawiają się także niemieccy farmerzy.
Jak informuje Polskie Stronnictwo Ludowe niemieccy hodowcy trzody chlewnej naciskają na swój rząd.
– Głośno protestują, że sieci handlowe oferują wieprzowinę z Polski podczas, gdy szaleje u nas Afrykański Pomór Świń. Jeśli władze Niemiec ugną się pod tymi protestami, nasi hodowcy stracą jeden z największych rynków zbytu – komentuje PSL.
Przed spożywaniem mięsa czy wędlin z ASF ostrzega też niemiecki resort rolnictwa, który twierdzi, że do Niemiec mogłyby one dotrzeć z prowiantem kierowców tirów czy robotników sezonowych z Europy Wschodniej.
– Według niemieckiego resortu rolnictwa, resztki jedzenia, które są wyrzucane przy drogach mogłyby zostać zjedzone przez dziki, co doprowadziłoby do rozprzestrzeniania się wirusa – informuje PSL.
oprac. Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. KPP Piotrków Trybunalski