Lubelskie: pierwszy przypadek grypy wykryty u dzikiego ptactwa

Po raz pierwszy potwierdzono wysoce zjadliwego wirusa grypy ptaków (HPAI) u ptaków dzikich w Polsce. Jest to ten sam wysoce zjadliwy wirus podtypu H5N8, który powoduje straty na komercyjnych fermach drobiu.

grypy ptaków, grypa ptaków, Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz, HPAI, ptasia grypa

Chorobę potwierdzono w zwłokach padłego jastrzębia, znalezionego w dniu 6 stycznia 2020 r. w miejscowości Stary Uścimów, w gminie Uścimów, w powiecie lubartowskim, na obszarze zapowietrzonym wyznaczonym w rozporządzeniu Wojewody Lubelskiego w związku z wystąpieniem ognisk HPAI u drobiu w tym powiecie.

W 2019 r. nie stwierdzono występowania HPAI u dzikich ptaków na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Jakie jest źródło zakażeń wirusem grypy ptaków?

Od momentu pojawienia się pierwszego ogniska HPAI w Polsce w sezonie jesienno – zimowym 2019/2020 władze weterynaryjne w ramach dochodzenia epizootycznego próbowały ustalić źródło zakażeń wirusem ptaków utrzymywanych na profesjonalnych fermach drobiu.

Jak informuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz, można było tylko przypuszczać że wirus został wprowadzony do kraju najprawdopodobniej za pośrednictwem dzikich ptaków migrujących.

– Warto zaznaczyć, że w odniesieniu do dzikich ptaków, wirus wykrywany jest przede wszystkim u ptaków związanych ze środowiskiem wodnym, choć stosunkowo liczne przypadki odnotowywane są również u ptaków drapieżnych. Wiedza na temat występowania HPAI u ptaków dzikich pozwala ocenić stopień ryzyka zakażenia na danym terenie dla drobiu utrzymywanego w gospodarstwach – informuje KIPDiP.

Dlatego bardzo ważne jest zgłaszanie takich zdarzeń – padnięcia dzikich ptaków, ale przede wszystkim dzikich ptaków z grupy ryzyka, takich jak łabędzie czy ptaki drapieżne, które żerują na padlinie ptaków wodnych, zakażonych wirusem.

KIPDiP: to olbrzymie zagrożenie dla polskiego drobiarstwa

Wirus może przeżyć nawet kilka tygodni

Jak tłumaczą eksperci z Krajowego laboratorium referencyjnego ds. grypy ptaków w PIWet-PIB w Puławach*, do zakażenia drobiu dochodzi przez kontakt bezpośredni lub pośredni z ptactwem dzikim, np. przez użytkowanie zbiorników wodnych lub terenów, na których znajdują się odchody dzikich ptaków. Wirus wydalany jest przez dzikie ptaki, w dużych ilościach w odchodach oraz w wydzielinie z jamy dziobowej.

Wirus może przeżyć w wodzie i innym wilgotnym środowisku przez wiele dni, a nawet tygodni, szczególnie w niskiej temperaturze. Należy pamiętać, że wirus w kale przeżywa od 7 (20°C) do 35 dni (4°C), a w środowisku wodnym od kilku dni (<20°C) do co najmniej 60 dni (4°C).

Zbiorniki wodne, na których przebywały dzikie ptaki, mogą być w miesiącach jesienno-zimowych długotrwałym źródłem zakażenia dla drobiu. Dlatego woda uznawana jest jako główne źródło zakażenia dla ptaków fermowych.

Do zakażenia może dojść poprzez korzystanie ze zbiorników wodnych, na których bytowały ptaki dzikie, ale również za sprawą innych wektorów.

Bardzo ważnym źródłem zakażenia może być słoma zawierająca odchody dzikich ptaków i stosowana jako ściółka do dościelania w obiektach, w których utrzymywany jest drób.

Niezwykle istotne, aby w okresie wysokiego ryzyka nie tylko utrzymywać ptaki w zamknięciu, ewentualnie na ogrodzonych i ściśle kontrolowanych wybiegach, ale należy też właściwe zabezpieczać słomę pod szczelnym przykryciem lub dezynfekować z zewnątrz baloty środkami dezynfekcyjnymi, które można stosować w obecności ptaków.

Trudna walka z wirusem

W szerzeniu się zakażeń pomiędzy fermami drobiu dużą rolę odgrywa człowiek (wektor mechaniczny), gdyż wirus łatwo przenosi się na odzieży, sprzęcie czy środkach transportu. Wskazywana jest również rola gryzoni oraz zwierząt towarzyszących jako potencjalnych mechanicznych wektorów wirusa. Nieudowodnioną, ale realną drogą przenoszenia zarazka, szczególnie między blisko siebie położonymi kurnikami, jest droga powietrzna. Przy wysokiej wydajności systemów wentylacyjnych i dużej ilości wirusa w środowisku kurnika, mało realne wydaje się niedopuszczenie do jego przeniesienia pomiędzy obiektami, nawet przy zastosowaniu bardzo restrykcyjnych zasad bioasekuracji.

Redakcja AgroNews, fot. pixabay.com

Zostaw komentarz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Uwaga! Pierwsze ognisko choroby niebieskiego języka w Polsce

Powiatowy Lekarz Weterynarii w Wołowie informuje, że w dniu 19 listopada 2024 r. na podstawie wyników badań otrzymanych z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach, stwierdzono wystąpienie...
13,428FaniLubię
7,105ObserwującyObserwuj
3,946ObserwującyObserwuj
8,520SubskrybującySubskrybuj
Verified by ExactMetrics