Zarówno producenci środków ochrony roślin, jak i Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin już od wielu lat ostrzegają rolników przed korzystaniem z podrabianych pestycydów. Mimo to obrót nimi nadal kwitnie.
Europol szacuje, że handel takimi produktami stanowi ok. 10 proc. światowego rynku i z roku na rok rośnie. Z kolei z danych PSOR wynika, że nielegalne środki mogą stanowić nawet 15 proc. rynku w Polsce, co oznacza, że ich wartość wynosi aż 250-375 mln zł. Zjawisko fałszowanych środków ochrony roślin jest nasilone w naszym kraju głównie z racji położenia geograficznego. Większość tych produktów pochodzi bowiem z Ukrainy. Substancje chemiczne nieznanego pochodzenia oferowane jako środki ochrony roślin można spotkać najczęściej na targowiskach, a także w internecie.
Co roku celnicy przechwytują kilkanaście ton takich środków. Ich utylizacją zajmują się specjalistyczne firmy. Izba Celna w Białej Podlaskiej, obejmująca swoim zasięgiem część granicy z Białorusią i Ukrainą poinformowała, że w tym roku zlikwidowano już 1,5 tony podrobionych środków ochrony roślin.
Ale nie wszyscy rolnicy świadomie kupują podrabiane produkty. Często są zapewniani przez nieuczciwych sprzedawców o ich legalnym źródle pochodzenia. Na co zatem zwrócić uwagę przy zakupie pestycydów, tak by nie dać się oszukać?
– Rolnicy w ogóle nie powinni kupować środków ochrony roślin z niesprawdzonego źródła. Należy wybierać takie kanały dystrybucyjne, co do których jest pewność, że są legalne, a więc autoryzowane. Sklepy prowadzące sprzedaż środków ochrony roślin są do tego specjalnie przygotowane, a na prowadzenie tego typu działalności muszą uzyskać certyfikat. Dlatego wybierajmy te sklepy, a nie dokonujmy zakupów na bazarze. Drugą ważną kwestią są etykiety. Każdy środek ochrony roślin powinien mieć ją przyczepioną w sposób trwały. A informacje zawarte na opakowaniu muszą być w języku polskim. Poza tym pamiętajmy, że producenci często wprowadzają dodatkowe zabezpieczenia, jak chociażby hologramy, a także co pewien czas zmieniają opakowanie – mówi w rozmowie z nami Dyrektor PSOR Marcin Mucha.
Z kolei Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa ostrzega przed zakupem środków, które mają niską cenę, słabą jakość opakowania i etykiety lub niepełną nazwę preparatu. Naszą czujność powinna obudzić także etykieta w języku obcym lub nietrwale przytwierdzona do opakowania oraz brak na opakowaniu informacji tj.: data produkcji, numer partii czy numer zezwolenia na wprowadzanie do obrotu lub pozwolenia na handel równoległy. Jeśli na opakowaniu brakuje charakterystycznych zabezpieczeń stosowanych przez producentów środków ochrony roślin, również wtedy zastanówmy się nad zakupem takiego preparatu.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. Izba Celna w Białej Podlaskiej