Choć z GMO mamy styczność od wielu lat – rośliny modyfikowane genetycznie i produkty je zawierające oferowane są na świecie już od ponad dwóch dekad – polscy konsumenci nie są przekonani do transgenicznej żywności. Przeciwnie, wraz z upływem czasu coraz więcej osób poszukuje produktów wolnych od GMO. Brakuje bowiem rzetelnych i prowadzonych przez długi okres czasu badań pokazujących jak genetycznie modyfikowane organizmy oddziałują na zdrowie człowieka.
Konsumenci ciągle nieufni wobec GMO
Dlaczego ludzie boją się spożywać genetycznie modyfikowaną żywność? Obawy konsumentów dotyczą m.in. wystąpienia alergii. Zmiana w strukturze genetycznej roślin może prowadzić do powstania nowych białek – nieznanych dotąd dla organizmu człowieka. Ich spożycie wywołuje alergię, czyli reakcję obronną układu odpornościowego. Innych zagrożeń dla zdrowia ludzi upatruje się w stosowaniu markerów antybiotykowych odpowiadających za odporność roślin na antybiotyki. Cecha odporności na antybiotyki może zostać przeniesiona na ludzi, a to przyczynia się do mniejszej skuteczności antybiotykoterapii stosowanych w trakcie różnych infekcji. Wskazuje się też, że spożywanie żywności transgenicznej może wiązać się z podwyższonym ryzykiem wystąpienia nowotworu. Istnieje możliwość wywołania aktywacji pewnych części ludzkiego genomu, które zdolne są do dalszych zmian – np. mogą przyczynić się do powstania guzków i nacieków nowotworowych.
Brak badań potwierdzających bezpieczeństwo dla ludzi w długim okresie
Jak podkreśla Teresa Korbutowicz w pracy „Żywność genetycznie modyfikowana na świecie: zagrożenia czy korzyści”, w wielu publikacjach i wypowiedziach niezależnych uczonych zwraca się uwagę na brak badań epidemiologicznych, które potwierdziłyby, że spożywanie żywności GM lub żywności powstałej przy udziale organizmów genetycznie zmodyfikowanych jest bezpieczne dla ludzi w długim okresie. Nie zostały określone długofalowe efekty uwolnienia zmodyfikowanych produktów do organizmu ludzkiego i środowiska naturalnego. Przeprowadzane dotychczas na niewielką skalę badania wykonywane były z reguły na zlecenie przedsiębiorstw przemysłu biotechnologicznego i nie są uznawane za wiarygodne. Korporacje, korzystając z ochrony patentowej, utrudniają dostęp niezależnym badaczom do nowego produktu transgenicznego, co może uniemożliwić przeprowadzenie badań laboratoryjnych. Autorka uważa, że uzasadnione jest, aby badania organizmów GM były obowiązkowe, ulepszone, a także przedłużone i rozszerzone o badania reprodukcyjne i wielopokoleniowe. Należałoby też zapewnić rzetelność eksperymentów i ich dokonywanie przez niezależne od korporacji biotechnologicznych grupy uczonych – badaczy.
Kraje z największą liczbą upraw GMO
Pod względem powierzchni upraw GMO przodują Ameryki – Północna i Południowa. Genetycznie modyfikowane rośliny uprawiane są też w Azji, Afryce, Australii oraz Europie (tutaj jest ich najmniej). W pierwszej dziesiątce krajów o największej powierzchni upraw GMO znajdują się: USA, Brazylia, Argentyna, Kanada, Indie, Paragwaj, Pakistan, Chiny, RPA, Boliwia. We wszystkich tych państwach powierzchnia upraw GMO przekracza 50 tys. ha. Tylko w USA uprawy roślin genetycznie modyfikowanych zajmują ponad 75 mln ha. Jednak szybszy wzrost powierzchni upraw GMO ma miejsce w krajach rozwijających się niż w uprzemysłowionych.
W Polsce uprawa roślin GM jest zakazana
W Polsce uprawa roślin GM jest zakazana, ale dozwolony jest import genetycznie modyfikowanej żywności czy pasz. Jednak wśród konsumentów coraz bardziej widoczny staje się trend „bez GMO”, toteż przybywa firm, które decydują się na certyfikację swoich wyrobów (żywności i pasz) potwierdzającą, że są one wolne od genetycznie modyfikowanych organizmów. Konsumenci sięgając po certyfikowane produkty, mogą mieć pewność, że zostały one wyprodukowane ze szczególną starannością, a GMO zostało wykluczone na każdym etapie produkcji. Na przykład w przypadku artykułów mleczarskich dotyczy to również producentów mleka i pasz.
– Certyfikacja wpływa na jeszcze większą kontrolę w całym procesie produkcyjnym, co skutkuje wysoką jakością i powtarzalnością produkowanych środków żywienia zwierząt – podkreśla Artur Olesiejuk, prezes zarządu Soymax Sp. z o.o. posiadającej certyfikat według standardu PIM „bez GMO”.
Dodaje, że coraz więcej producentów mleka poszukuje pasz wolnych od GMO.
Kampania „Wolne od GMO” realizowana jest przez Polską Izbę Mleka i sfinansowana z Funduszu Promocji Mleka