MIECZYSŁAW ZAREMBA, prezes Zarządu Rolniczego Kombinatu Spółdzielczego w Bądeczu i współtwórca jego sukcesów. Z rolnictwem związany od 48 lat, z tego 37 lat przypada na pracę w Bądeczu, gdzie najpierw jako główny zootechnik kierował produkcją zwierzęcą, potem był wiceprezesem, by w 1985 r. objąć obowiązki prezesa.
Wcześniej pracował w Zakładzie Doświadczalnym krakowskiego Instytutu Zootechniki w Pawłowicach i jako asystent w ówczesnej WSR w Poznaniu. Odbył także staż w Zakładzie Doświadczalnym IHAR Smolice. Mieczysław Zaremba studiował na Wydziale Zootechniki poznańskiej AR. Tam także odbył studia podyplomowe z zakresu zarządzania w rolnictwie. Jest człowiekiem potrafiącym znakomicie łączyć pracę zawodową z bogatą działalnością społeczną. W l. 80. ub.w. był radnym gminy Wysoka, zaś w l. 90. współtworzył Polską Federację Hodowców Bydła i Producentów Mleka i był członkiem jej władz krajowych, a także prezesem Okręgowego Związku Hodowców Bydła w Koszalinie. Był również: współzałożycielem izb rolniczych i członkiem ich władz krajowych, wieloletnim przewodniczącym Rady Nadzorczej Banku Spółdzielczego w Wysokiej k. Piły i sekretarzem Rady Nadzorczej Banku Unii Gospodarczej w Warszawie.
Utrzymuje liczne kontakty z rolnikami i spółdzielcami, zarówno polskimi, jak i z krajów Unii Europejskiej i poza unijnych, z którymi dzieli się swym bogatym doświadczeniem z obszaru spółdzielczości rolniczej. Jego szczególną pasją jest historia Polski, zwłaszcza z epoki Piastów i Jagiellonów oraz przełomu XIX i XX wieku, która – jak podkreśla – jest swoistą jego nauczycielką i zapewnia mu relaks umysłowy. Za wybitne osiągnięcia w różnych dziedzinach rolnictwa był wielokrotnie wyróżniany i nagradzany. Posiada w swoim dorobku m.in. tytuły: Wzorowy Agroprzedsiębiorca RP oraz Rolnik-Farmer Roku.
Rozmowa z MIECZYSŁAWEM ZAREMBĄ, prezesem Rolniczego Kombinatu Spółdzielczego w Bądeczu, nominatem do tytułu Wybitny Agroprzedsiębiorca RP 2013
– Panie Prezesie, wieloletni poseł Stanisław Stec, rekomendując przed laty Pana do konkursu Wzorowy Agroprzedsiębiorca RP – obok wielu Pańskich przymiot w rodzaju: „wielki pasjonat rolnictwa”, „profesjonalista najwyższej klasy” czy „charyzmatyczny menedżer, obdarzony bogato talentami organizatorskimi, niezwykłą intuicją i darem przywidywania” – podkreślił Pana szczególne przywiązanie do idei i tradycji wielkopolskiego rolnictwa spółdzielczego.
– Tak na dobre ze spółdzielczością zetknąłem się przed 37 laty, kiedy to trafiłem do pracy w Rolniczym Kombinacie Spółdzielczym w Bądeczu. Miałem szczęście przez 9 lat być tutaj najbliższym współpracownikiem prezesa Franciszka Tomczyka, wybitnego spółdzielcy i rolnika. Dużo u jego boku się nauczyłem i zrozumiałem, na czym polega istota spółdzielczości w rolnictwie, i że jest to jedna z najdoskonalszych form gospodarowania, jakie wymyśliła ludzkość. Kiedy w1985 r. prezes Tomczyk zdecydował się przejść na emeryturę, to mnie właśnie jako ówczesnemu wiceprezesowi powierzono kontynuowanie jego dzieła i założycieli tutejszej RSP z 1953 r.
– Nauczycieli od rolnictwa miał Pan jednak znacznie więcej…
– Moimi pierwszymi nauczycielami byli ojciec i dziadek, wspaniali rolnicy, powszechnie szanowani w całej okolicy. To oni nauczyli mnie rzetelnej pracy i szacunku do chleba. To oni spowodowali, że ja „od zawsze” chciałem być rolnikiem, a nie – jak moi rówieśnicy – strażakiem czy marynarzem. Dziś, mając na karku 66 lat, wiem, jak wiele im zawdzięczam. Czuję się ich dziedzicem, nie tyko z nazwiska, lecz także z ich pasji, a przede wszystkim – ich wielkiej miłości do dobrej roboty i wszystkiego, co z racjonalnym i użytecznym działaniem jest związane. Na swojej drodze zresztą spotykałem wielu wspaniałych ludzi, którym wiele zawdzięczam. Pierwszym etapem formalnej edukacji rolniczej okazało się dla mnie Państwowe Technikum Hodowli Roślin i Nasiennictwa w Bojanowie, które już przed II wojną światową uchodziło za najlepszą szkołę zarządców ziemskich. Potem były kolejno: IHAR Smolice – znakomity ośrodek hodowli twórczej i prawdziwych pasjonatów, Zakład Doświadczalny Pawłowice, w którym pracowałem za czasów Józefa Kamińskiego, gdy ta placówka reprezentowała najwyższy poziom spośród wszystkich zakładów Instytutu Zootechniki w Krakowie czy Wydział Zootechniki WSR w Poznaniu, gdzie najpierw jako student, a potem asystent mogłem obficie korzystać z dorobku wielu ówczesnych znakomitości naukowych. Jak widać miałem gdzie i od kogo się uczyć.
– Panie Prezesie, wróćmy zatem do Bądecza. Jak przedstawia się dzisiejszy Rolniczy Kombinat Spółdzielczy w Bądeczu po 28 latach Pańskich rządów?
– Godne podkreślenia jest to, że działamy wciąż pod tym samym szyldem i niezmiennie – zgodnie z wolą założycieli naszej Spółdzielni – najwięcej troski przywiązujemy na takie ukierunkowanie działalności, żeby jak najefektywniej wykorzystywać wszystkie zasoby materialne i umiejętności naszych pracowników do osiągnięcia jak najwyższych wyników produkcyjnych, by móc urzeczywistniać ich aspiracje życiowe i zawodowe, unowocześniać miejsca pracy, z należytym jednak poszanowaniem ziemi i wymogów środowiska. Gospodarujemy na terenie 5 gmin na obszarze ponad 2400 ha – niemal trzykrotnie większym niż w 1985 r., kiedy zostawałem prezesem. W tzw. międzyczasie produkcja mleka wzrosła 6-krotnie, zaś ilość sprzedawanych rocznie tuczników 30-krotnie. W naszym kombinacie dominuje hodowla bydła mlecznego i trzody chlewnej oraz uprawa zbóż. Zboża zajmują ponad 1000 ha, na 500 ha uprawiamy kukurydzę, na 210 ha rzepak i na 73 ha buraki cukrowe. Oczywiście, wszędzie produkcja jest prowadzona u nas zgodnie z zasadami dobrej kultury rolnej. Na 80 proc. powierzchni uprawowej stosujemy system bezorkowy. Na ok. 25 proc. areału gruntów uprawiamy międzyplony, które zapobiegają degradacji naszych gleb. Na naszych polach przestrzegamy też zasad zmianowania i wymogów racjonalnej agrotechniki. Stosujemy do ochrony roślin tyko środki o 6. stopniu toksyczności, a więc praktycznie nieszkodliwe dla ludzi i zwierząt. Skrupulatnie przestrzegamy także wszystkich zaleceń odnośnie przestrzegania przechowywania i stosowania do nawożenia pól obornika i gnojowicy.
– Panie Prezesie, z czego bierze się w Bądeczu tak rygorystyczne przestrzeganie zasad dobrej kultury rolnej, a zwłaszcza wymogów ekologicznych?
– Po prostu – takie musi być współczesne rolnictwo. Takie zobowiązania nakłada na nas państwo, takie też oczekiwania w stosunku do rolników i produkowanej przez nich żywności mają konsumenci. Rolniczy Kombinat Spółdzielczy w Bądeczu znany jest w kraju z wyjątkowo intensywnej i dobrze zorganizowanej produkcji zwierzęcej, do tego prowadzonej niemal wyłącznie o pasze własne. Naszą dumą jest bydło, którego mamy ponad 2200 tysiące sztuk, w tym 1030 krów o średniej wydajności 10 900 kg mleka w laktacji. Ba, wydajność prawie 100 naszych krów przekracza 15 000 kg mleka! Pod względem mleczności zajmujemy regularnie miejsce w ścisłej czołówce krajowej wśród obór powyżej 500 szt. objętych kontrolą i oceną użytkowości mlecznej. Tak duży potencjał genetyczny naszych HF-ek zawdzięczamy stosowaniu do krycia nasienia buhajów o najwyższych indeksach w świecie i starannie prowadzonej selekcji. Krowy są utrzymywane w oborach ściołowych płytkich, zapewniających optymalne warunki dobrostanu. W odchowie cieląt wykorzystuje się u nas automat do pojenia.
– Panie Prezesie, a jak przedstawia się hodowla trzody chlewnej w Waszym wydaniu? Czy równie silni w tym jesteście?
– Mamy liczącą w kraju chlewnię, w której prowadzimy zgodnie z najnowszymi wymogami produkcję tuczników w cyklu zamkniętym. Hodowla trzody chlewnej odbywa się u nas w nowoczesnym budynku bezściołowym, wyposażonym w system automatycznego zadawania pasz i automatycznej kontroli mikroklimatu. Stado podstawowe liczy 680 loch, od których rokrocznie odchowujemy ponad 15 tys. tuczników o mięsności 58-59 proc. Ten dział produkcji pod względem uzyskiwanych wyników nie ustępuje czołowym chlewniom duńskim czy niemieckim.
– Panie Prezesie, w dotychczasowej rozmowie zaprezentował Pan ważniejsze walory Rolniczego Kombinatu Spółdzielczego w Bądeczu od strony organizacyjno-gospodarczej, a jak to przedstawia się od strony ludzkiej, czyli załogi?
– Naszym największym kapitałem są pracownicy-spółdzielcy. Bez ich wysokich kompetencji oraz zaangażowania i odpowiedzialności niemożliwe byłyby tak znaczące sukcesy RKS Bądecz na polu, w oborze czy chlewni, co później zostaje przełożone na zajmowane przez nas czołowe lokaty w najprzeróżniejszych klasyfikacjach i rankingach na szczeblu wojewódzkim i krajowym. Nasza załoga liczy raptem 102 spółdzielców, z czego 12 legitymuje się wyższym wykształceniem. Każdy zatrudniony u nas to jednak mistrz w swoim fachu. Mogą się o tym przekonać odwiedzający nas liczni rolnicy zarówno z Polski, jak i z Niemiec, Francji, Anglii, Szwecji, Danii, Norwegii, Belgii, Hiszpanii, USA, Tajlandii, a nawet z odległej Nowej Zelandii.
Rozmawiał: Leon Wawreniuk