Na przełomie września i października wielu rolników zastanawia się, czy po wysiewie rzepaku ozimego i powschodowych zabiegach herbicydowych podjąć jeszcze jakieś kroki, żeby chronić te uprawy i zapewnić im lepszą kondycję przed zimą. Jakie zabiegi wykonać – podpowiada ekspert.
Ostatni dzwonek na samosiewy
W drugiej połowie września rzepak ozimy wszedł w fazę rozwojową co najmniej dwóch liści i pojawiania się kolejnej pary. To ostatni moment na wykonanie zabiegu graminicydem, aby wyeliminować samosiewy zbóż.
– Zbyt dużo samosiewów powoduje, że rzepak będzie wybujały, będzie rósł do góry i szyjka korzeniowa, na której nam najbardziej zależy – ponieważ jej wysokość i umiejscowienie decyduje o przezimowaniu – będzie wyciągnięta. To może spowodować, że rzepak, mimo wysokiej zimotrwałości odmiany, będzie zdecydowanie gorzej zimował – mówi Mariusz Michalski, menedżer ds. upraw z firmy INNVIGO.
Samosiewy nie tylko szkodzą pokrojowi rzepaku, ale także pobierają składniki pokarmowe: azot, fosfor, potas, tak potrzebne uprawom.
Coraz częściej rolnicy robią tzw. zabiegi sekwencyjne, czyli jesienią stosują graminicydy dwa razy – głównie z tego powodu, że po zasianiu rzepaku zboża mogą kiełkować nawet przez kilka tygodni. W takiej sytuacji INNVIGO poleca zastosowanie preparatów Jenot 100 EC lub Buster 100 EC (chizalofop-P-etylowy) w dawce 0,3 lub 0,4 l/ha, w zależności czy z adiuwantem, czy bez.
Monitoring szkodników
Kolejnym jesiennym zagrożeniem dla rzepaku są szkodniki. Sprzyjające warunki pogodowe, czyli duża wilgotność i relatywnie wysokie temperatury (kilkanaście stopni w dzień, ciepłe noce), sprawiają, że pojawiają się pierwsze naloty owadów.
– Warto obserwować plantacje, zachęcam do wystawiania żółtych naczyń chwytnych i weryfikowania codziennie mniej więcej o tej samej porze, ile owadów przybyło. To pozwoli na podjęcie decyzji o wykonaniu zabiegu przeciw owadom, które mogą również spowodować wiele szkód w rzepaku – radzi Mariusz Michalski.
Pod rozwagę należałoby brać zarejestrowane do stosowania w tym okresie produkty zawierające np. chloropiryfos czy deltametrynę.
Mączniak i sucha zgnilizna już w natarciu
Pojawiły się już pierwsze doniesienia o porażeniu młodych roślin rzepaku przez choroby – w niektórych rejonach na polach zaobserwowano występowanie mączniaka rzekomego. Wkrótce mogą pojawić się pierwsze przypadki bardzo groźnej choroby, jaką jest sucha zgnilizna kapustnych. Zainfekowanie następuje jesienią, ale najgorsze skutki będą widoczne dopiero w przyszłym roku. Ekspert wyjaśnia, jak w takiej sytuacji należy postępować.
– Jeśli rośliny są mało zaawansowane w rozwoju, np. w fazie 2-3 liści nie polecamy stosowania tebukonazolu, który jest jesienią najpopularniejszy. Tebukonazol ma działanie regulujące wzrost, optymalnie jest go zastosować w fazie 4-6 liści. Jeżeli dzisiaj potrzebujemy zastosować fungicydy, bo pojawiają się pierwsze objawy chorób, a nasz rzepak ma dopiero 2-3 liście polecam difenokonazol. To bardzo skuteczna substancja pod kątem zwalczania suchej zgnilizny, w początkowych fazach rozwojowych poradzi sobie z też mączniakiem rzekomym. Rekomendowana przez INNVIGO dawka difenokonazolu, zawartego w preparatach Dafne 250 EC lub Porter 250 EC, wynosi 0,4 l/ha – mówi Michalski.
Redakcja AgroNrews, fot. Kamila Szałaj