Eliminacja wielu stad w gospodarstwach wyspecjalizowanych w produkcji prosiąt, spadek pogłowia stad podstawowych w cyklu zamkniętym na skutek długotrwałej dekoniunktury w produkcji żywca wieprzowego powodują wzrost cen prosiąt.
Odbudowa własnych stad podstawowych wymaga czasu bądź poniesienia dodatkowych kosztów na zakup zwierząt hodowlanych. W takiej sytuacji wielu rolników planuje odbudowę pogłowia loszek z własnego stada. Żeby uzyskać planowany efekt, trzeba spełnić kilka podstawowych warunków.
W ostatnich latach coraz częściej zdarzają się przypadki dużej zachorowalności szczególnie wśród trzody hodowanej w większych stadach i zwłaszcza w cyklu otwartym, gdzie zwierzęta pochodzą spoza gospodarstwa, w tym z zagranicy. Pocieszający jest fakt, że coraz więcej stad opiera się o rodzime rasy, głównie wbp i pbz, które do naszych warunków są najlepiej przystosowane i gwarantują wysoką wydajność rzeźną i dobrą jakość mięsa wieprzowego.
Pojawiły się trudności w nabyciu dobrych loszek hodowlanych z powodu stale malejącej liczby stad zarodowych, w których również zdarzają się przypadki zróżnicowanej jakości materiału hodowlanego pod względem takich cech, jak użytkowość rozpłodowa i zdrowie. W pogłowiu trzody obserwuje się nasilenie coraz bardziej uciążliwych do zwalczania schorzeń układów: rozrodczego, oddechowego i pokarmowego (często w różnych kombinacjach), których występowanie przynosi ogromne straty.
Największe korzyści z odbudowy pogłowia loszek z własnego stada to: większa zdrowotność stada, oszczędności związane z zakupem materiału hodowlanego, a także możliwość świadomego doskonalenia cech stada przez krycie. Ostatnio polecana jest inseminacja cennymi knurami, ponieważ taki sposób zapłodnienia praktycznie wyklucza możliwość zawleczenia chorób.
Odchowywanie loszek z własnego stada ma uzasadnienie tylko wtedy, gdy mamy wartościowe lochy matki, po których potomstwo wykazuje dobre przyrosty dzienne i wykorzystanie paszy, wysoką mięsność oraz wysoką użytkowość rozpłodową (płodność, plenność, mleczność, troskliwość). Do prawidłowego odchowu konieczna jest możliwość stworzenia większej powierzchni kojców (o ok. 50%) oraz zapewnienia zwierzętom korzystania z wybiegu i ruchu na świeżym powietrzu i słońcu. Takie warunki środowiskowe sprzyjają harmonijnemu rozwojowi i wzrostowi wszystkich narządów wewnętrznych, w tym układu rozrodczego i kostnego. U loszek hodowlanych dzienne przyrosty powinny oscylować w granicach 500 g, tak by odkładanie składników mineralnych i rozwój układu kostnego był harmonijny z przyrostem tkanki mięsnej. Od masy ciała 25 kg przyrosty te nie powinny być u loszek większe niż 600–650 g, gdyż wg ostatnich obserwacji grubość tłuszczu grzbietowego (wymagane minimum to 15 mm) ma bezpośredni, pozytywny wpływ na masę miotu, a to na późniejsze straty w okresie odchowu prosiąt. Gwałtowny rozwój układu rozrodczego następuje od 6 miesiąca życia, kiedy zwykle pojawia się pierwsza ruja. Pokrycie w tym czasie hamuje rozwój, co ujemnie objawia się w liczbie prosiąt w trzecim, czwartym i dalszych miotach. Ważne jest więc uchwycenie pierwszej rui po to, by pierwszy raz kryć w trzeciej.
Po pierwszej selekcji dokonanej po odsadzeniu wybieramy najlepszy materiał żeński w ilości minimum dwukrotnie większej, niż potrzeby remontowe stada, zwracając uwagę przede wszystkim na zdrowie. Drugiej selekcji dokonujemy po upływie trzech miesięcy przy masie ciała ok. 30–45 kg, zwracając uwagę na harmonijną budowę ciała, zdrowie, żywotność, żerność. Wybór loszek mających dobry apetyt daje gwarancję, że w przyszłości będą one również dużo jadły i charakteryzowały się dobrą mlecznością.
Ważnym elementem selekcji jest wymię lochy. W drugiej selekcji bierzemy pod uwagę liczbę sutek (minimum 12, a najlepiej 14), w wieku 5–6 miesięcy określamy czy sutki są dobrze wykształcone, symetrycznie i równomiernie rozmieszczone, ponownie oceniamy pokrój i zdrowie.
Do hodowli nie należy przeznaczać loszek, które w okresie odchowu zapadały na choroby, szczególnie układu oddechowego.
Istotne jest, by pod żadnym pozorem na loszki remontowe nie wybierać zwierząt z grupy tuczników, które mogą mieć gorzej wykształcony układ kostny, a układ rozrodczy otłuszczony i słabo rozwinięty. Może to mieć negatywny wpływ na objawy rui i skuteczność zapłodnienia. Loszki hodowlane muszą tworzyć zupełnie inną grupę żywieniową.
Na matki przyszłych tuczników wybieramy loszki z co najmniej trzeciego miotu, aby móc ocenić plenność ich matki – cecha ta bowiem jest silnie uwarunkowana genetycznie. Wybierać należy prosięta dobrze rozwinięte, z mniej licznych miotów, gdyż dobre odżywienie w pierwszych tygodniach życia gwarantuje większą plenność.
Posiadając w stadzie dobry żeński materiał hodowlany, można odchowywać własne loszki, najlepiej w czystości naszych rodzimych ras, jak: pbz, wbp, rzadziej puławska. Od loch mieszańców pbz i wbp można również otrzymać dobre loszki, kryjąc je w tym celu powtórnie knurem rasy matki. Z uwagi na niższą plenność i mleczność loch ras mięsnych i ich krzyżówek, w porównaniu z naszymi rasami matecznymi, nie powinny być one odchowywane i wykorzystywane na przyszłe matki tuczników. Mogą i w tym przypadku zdarzyć się pozytywne wyjątki, lecz generalnie można się spodziewać rozszczepienia cech, czego złym efektem mogą być na przykład niewyrównane mioty po takich loszkach, a w konsekwencji utrudniony odchów i większe straty pogłowia.
Odchów loszek do dalszej reprodukcji z własnego stada jest możliwy i wskazany dla rolników świadomych praw genetyki, mogących zapewnić wszystkie, wspomniane wcześniej, warunki środowiskowe, w oparciu o rodzime rasy mateczne. Zapewni to na pewno lepszą zdrowotność stada, ograniczy zawleczenia chorób i może dać zupełnie dobre efekty produkcyjne i ekonomiczne.
Zdzisław Stachowski
Źródło: RADA, www.lodr-bratoszewice.pl, fot. sxc.hu