Hodowla owiec w Polsce przez wieki ulegała licznym przemianom, uzależnionym głównie od sytuacji polityczno-gospodarczej kraju. Były zarówno okresy rozkwitu, jak i upadku. Rozwój owczarstwa był ściśle związany z zapotrzebowaniem ludności na wełnę oraz żywność, ale też i na nawóz organiczny.
Historia owiec w Polsce
Już w XIII wieku na terenach Polski hodowano owce grubowełniste pospolite. Na Podhalu utrzymywano cakle, na Rusi Czerwonej (dawna Rzeczpospolita) wrzosówki oraz krukówki, na Pomorzu gatunki nazywane pomorskimi, a w Wielkopolsce owce wielkopolskie. Owczarstwo było rozwinięte do tego stopnia, że pokrywało całkowicie krajowe zapotrzebowanie na wełnę. W XIX wieku w wyniku europejskiego popytu na wełnę nastąpił w Polsce największy rozwój owczarstwa cienkowełnistego.
Polskie owczarstwo chwile świetności przeżywało w latach 80. XX wieku. Pamiętamy przecież powiedzenie: "Kto ma owce – ten ma, co chce". W 1986 roku krajowe pogłowie owiec liczyło około 5 mln sztuk. W następnych latach zmniejszało się ono najpierw powoli, a po roku 1990 wręcz drastycznie – spadek osiągnął 90%. W latach 2001-2003 pogłowie owiec w Polsce utrzymywało się na stałym poziomie około 330 tys. sztuk, zaś w 2005 r. liczyło 316 tys. sztuk. Stworzyło to zagrożenie dla egzystencji tego gatunku w Polsce.
O skali zagrożenia świadczyć może fakt, że na 29 ras i odmian użytkowych w 2001 roku, aż 13 ras (cakiel podhalański, owca pomorska, świniarka, uhruska, wielkopolska, wrzosówka, żelaźnieńska, korideil, kamieniecka, merynos odmiany barwnej, merynos polski starego typu, olkuska, polska owca górska odmiany barwnej) objęto programem ochrony zasobów genetycznych.
Hodowla na mięso
Spadek zapotrzebowania na wełnę oraz możliwości eksportu żywca i mięsa baraniego na rynek Unii spowodowały, że hodowane obecnie w Polsce owce przeznaczane są głównie na mięso. W ramach rządowych programów podjęto działania zmierzające do podnoszenia plenności i doskonalenia mięsności owiec, a tym samym zahamowania spadku pogłowia. Sytuację pogarsza brak działań zmierzających do rozwoju krajowego popytu na baraninę oraz tworzenia zintegrowanej struktury branży owczarskiej.
Barierą hamującą popyt jest wysoka cena dobrej jagnięciny, porównywalna z ceną mięsa innych gatunków zwierząt. Główną przeszkodą jest jednak brak odpowiednio zorganizowanej struktury rynku. Duże trudności powoduje rozproszenie zarówno producentów, jak i odbiorców. To sprawia, że mięso jagnięce jest oferowane głównie w supermarketach. Problemem jest również wzajemne "narzekanie" konsumentów i producentów.
Silna grupa producentów
Rolnicy uważają, że nie mają możliwości sprzedaży jagniąt na rynek krajowy, gdyż Polacy nie chcą kupować jagnięciny. Konsumenci natomiast twierdzą, że skłonni są kupić mięso jagnięce nawet mimo wysokiej ceny, ale nie wiedzą, gdzie to mięso nabyć. Konieczne jest utworzenie jednej silnej grupy producentów, która zintegruje działania wszystkich związków regionalnych zajmujących się sprzedażą żywca jagnięcego. Możliwe będzie wówczas wynegocjowanie korzystnych cen, a także odpowiednie reagowanie na okresowe braki jagniąt w jednym regionie poprzez sprowadzenie ich z innego regionu kraju. Skoro rozwija się popyt na to mięso, to należy go wspierać, poprzez promowanie jego walorów odżywczych.
Trzeba jednak mieć świadomość, że wydajność produkcji mięsa i mleka owczego jest niższa od wydajności produkcji drobiu, wieprzowiny, wołowiny i mleka krowiego, stąd koszty wytwarzania są relatywnie wyższe. Można podnieść efektywność poprzez wypas na nieużytkach i gruntach odłogowanych. Wypas owiec jest najbardziej naturalną i najtańszą, a równocześnie skuteczną formą utrzymania walorów krajobrazowych obszarów górskich. Wpływa na zachowanie bioróżnorodności obszarów górskich o wysokich walorach przyrodniczych oraz zapewnia tanią i skuteczną kontrolę wegetacji na nieużytkach i gruntach odłogowanych. Owce nie tylko pozostawiają swoje odchody, ale wdeptują je w darń, co zmniejsza straty azotu. Wpływa to na wartość pokarmową porostu.
W ubogiej runi pojawiają się wartościowe trawy, wypierające gorsze gatunki. Można stwierdzić, że przywrócenie równowagi w zdewastowanym środowisku naszych regionów górskich i ich dalszy rozwój nie jest możliwy bez owczarstwa, które od wieków stanowiło trwały ich element. Coraz bardziej docenia się również uniwersalność owiec w aspekcie światowych trendów do ekstensyfikacji produkcji rolnej. Wynikają one z jednej strony z troski o wstrzymanie niekorzystnych zmian w środowisku przyrodniczym wywołanych intensywnymi metodami produkcji, a z drugiej – z nadprodukcji żywności w krajach zachodnich. Na skutek dążeń Unii Europejskiej do wprowadzenia w gospodarce zasady rozwoju zrównoważonego, polegającego na racjonalnym wykorzystaniu zasobów przyrody i ograniczeniu negatywnego wpływu rolnictwa na środowisko, będziemy zmuszeni znaczną część użytków rolnych zamienić na użytki zielone albo odłogować je i zalesiać.
Korzyści z tak różnorodnego wykorzystania owiec są wielorakie:
- doskonałe spożytkowanie taniej (a często darmowej) bazy paszowej,
- pozytywny wpływ na porost runi, jej skład i wartość paszową,
- możliwość pielęgnacji terenów otwartych bez ponoszenia wysokich nakładów inwestycyjnych i zanieczyszczania środowiska,
- wypas na terenach nieużytkowanych rolniczo jako atrakcja turystyczna, stymulująca rozwój agroturystyki.
Takie możliwości rokują nadzieję na rozwój owczarstwa w Polsce. Ten rynek trzeba stworzyć i bardzo o niego dbać, nie tłumacząc się brakiem tradycji konsumowania mięsa owczego. Perspektywy dla owczarstwa warunkuje przede wszystkim rozwój krajowego popytu na mięso jagnięce i baranie, a także sytuacja na rynku baraniny w krajach UE. Niezbędna jest również szeroka kampania promocyjna owczarstwa w naszym kraju.
Podsumowując można stwierdzić, że w pełni uzasadniona jest celowość odbudowy polskiego owczarstwa, jednak jego profil musi być ściśle dostosowany do warunków środowiskowych i systemu produkcji. Rozwojowi naszego owczarstwa sprzyja duża możliwość eksportu na rynek unijny wartościowej, bezpiecznej żywności pochodzącej ze środowiska o niewielkim skażeniu, co związane jest z małym zakresem stosowania nawozów i środków ochrony na użytkach zielonych.
Źródło: Dorota Weber, Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego, www.kpodr.pl, fot. sxc.hu