Po pierwsze pomysł. Po drugie wiklina. I po trzecie – sukces. Oto jak niemożliwe staje się możliwe, w dzisiejszych, mało stabilnych czasach. Państwo Świątkowscy kilkanaście lat temu mieli zaledwie 20 arów obsadzone wikliną. Teraz są jednymi z bardziej liczących się producentów tego surowca w Polsce.
Zrodził się pomysł, aby oprócz produkcji gotowych wyrobów zająć się także uprawą wikliny. Dziś gospodarstwo liczy już ponad 50 hektarów.
Paweł Świątkowski, Bożymówka: – Jest ponad 40 hektarów w bardzo dobrym stanie plantacji o maksymalnym zbiorze z hektara i dodatkowe 10 ha, gdzie co roku część starej plantacji usuwamy i sadzimy nową.
I teraz wiklina, a nie wyroby koszykarskie są podstawowym źródłem dochodu. Surowiec jest sprzedawany głównie w kraju, ale nie brakuje także odbiorców z zachodniej i wschodniej Europy.
Paweł Świątkowski, Bożymówka: – Cena nie zawsze może być taka jaką byśmy chciali, ale o ile uda się dobrą jakość zachować to myślę, że nie będę miał problemu ze zbytem.
Źródło: Dorota Florczyk, Redakcja Rolna TVP, www.tvp.pl/rolna, fot. sxc.hu