Z roku na rok ich przybywa i coraz częściej powodują spore straty: podtopienia łąk, pastwisk i upraw czy niszczenie urządzeń melioracyjnych. Ale walka z nimi jest utrudniona, bo są chronione. Mowa oczywiście o bobrach, które dają się we znaki szczególnie podlaskim rolnikm. Dlatego tamtejszy samorząd rolniczy wystąpił do Ministerstwa Środowiska z wnioskiem w usunięcie bobra europejskiego z listy gatunków chronionych.
Podlaska Izba Rolnicza domaga się wyłączenia bobra spod ochrony z terenów użytkowanych rolniczo. Zwierzęta te budując tamy i żeremia powodują podtopienia łąk, pastwisk, a także upraw. Niszczą przy okazji narzędzia melioracyjne. W efekcie rolnicy nie mogą użytkować zalanych gruntów, bo podtopienia uniemożliwiają np. koszenie łąk, co stanowi podstawę do ograniczenia dopłat bezpośrednich. Chociaż zawinił bóbr, a nie gospodarz.
Samorząd rolniczy domaga się także, by rolnicy i spółki wodne zostały zwolnione z opłat skarbowych przy składaniu wniosków o pozwolenie na rozbiórkę tam zbudowanych przez te zwierzęta.
Ale z bobrami problem mają nie tylko podlascy gospodarze. W całej Polsce ich niszczycielska działaność powoduje straty rolnicze.
– Walczę z bobrami od wielu lat. Instalowałem rury przepływowe i siatki metalowe, próbowałem odstraszyć zapachami – wszystko na nic. Jak zalewało mi łąkę, tak zalewa – skarży się w rozmowie z nami Pan Marek, właściciel 25 hektarowego gospodarstwa pod Ciechanowem.
Czytaj także:
Mazowsze: Susza zagraża ponad połowie gmin. Rosną straty w uprawach
Eksperci szacują, że w Polsce zamieszkuje około 45 tys. bobrów europejskich, z czego jedna trzecia zajmuje północno-wschodnią część kraju.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot. flickr.com/finchlake2000