ARiMR po ponad roku rozpatrywania odrzuciła ponad połowę złożonych wniosków o dopłaty na modernizację gospodarstw rolnych. Powód? Błędy w dokumentach złożonych przez rolników. Ale zdaniem opozycji rząd nie zagwarantował na ten cel wystarczającej sumy pieniędzy i teraz zasłania się brakami formalnymi, próbując zwalić winę na rolnika.
W przeprowadzonym wiosną ubiegłego roku naborze na „Modernizację gospodarstw rolnych” wnioski złożyło ponad 30 tys. rolników. Od samego początku było wiadomo, że w budżecie nie ma na ten cel wystarczającej ilości pieniędzy. ARiMR dysponowała 583,5 mln euro, co wystarczyło jedynie na około 12,3 tys. umów. Nasuwało się pytanie: co z resztą wniosków?
Połowa wniosków do kosza
Po kilkunastu miesiącach rozpatrywania dokumentów przez ARiMR okazało się, że ponad połowa złożonych wniosków trafiła do kosza.
– Jakby tego było mało, rządzący za powód odrzucenia wskazali względy formalne i rezygnacje. Nie sposób jednak podejrzewać, że przyczyną jest brak wystarczającej kwoty pieniędzy – podejrzewa Władysław Kosiniak Kamysz, prezes PSL.
Szef Ludowców uważa, że minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel nie potrafił dokonać odpowiednich przesunięć w programach, tak by jak najwięcej rolników otrzymało dotacje.
– Co więcej, zabrakło mu odwagi, by od razu poinformować o tym rolników. Ludzie żyli w przekonaniu, że środki się znajdą. Na spotkaniach słyszeli, że resort analizuje sytuację, że będą podjęte odpowiednie kroki – mówi Kosiniak-Kamysz.
Stracony czas
Ludowcy uważają, że dziś dla rolników, którym odmówiono przyznania pomocy to stracone półtora roku.
– Gdyby minister rolnictwa nie chował głowy w piasek, wiele gospodarstw szukałoby innych źródeł finansowania lub działało na mniejszą skalę, a nie czekało na próżne – oburza się szef PSL.
Redakcja AgroNews, fot. ARiMR