Polsko-ukraiński spór o zboże nadal trwa. Na przejściach granicznych atakowane są ukraińskie transporty, a wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zapowiada kontrolę wszystkich tirów wjeżdżających do Polski z Ukrainy – podaje euractiv.pl.
Na przejściu granicznym z Ukrainą w Dorohusku, 11 lutego doszło do incydentu z udziałem Polaków i ukraińskich przewoźników. Protestujący polscy rolnicy zaatakowali bowiem trzy ukraińskie ciężarówki i wysypali z nich zboże na jezdnię. Ukraińskie tiry miały być oplombowane i jechać na Litwę.
W sprawę zaangażował się ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz, który domaga się znalezienia osób odpowiedzialnych i pociągnięcia ich do odpowiedzialności. „Ambasada i konsulat generalny Ukrainy w Lublinie niezwłocznie zwróciły się do polskiej policji o wszczęcie sprawy w związku z tym haniebnym przestępstwem. Policja wszczęła postępowanie i rozpoczęła niezbędne czynności”, przekazał ambasador.
Zwarycz stwierdził, że przestępstwo to było „obraźliwe dla Ukraińców i większości Polaków”. Jego zdaniem, tego typu działania „nie powinny być tolerowane w cywilizowanym kraju europejskim, nie mówiąc już o moralnym aspekcie tej prowokacji”.
Kołodziejczak zapowiada kontrole
Tymczasem wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zapowiedział w rozmowie z PAP, że zamierza zlecić badanie każdego transportu zboża wjeżdżającego do Polski. Stwierdził bowiem, że obecne procedury w tej kwestii są „karygodne”.
Kołodziejczak powiedział, że ukraińskie zboże często jedzie przykładowo do Niemiec, gdzie jest badane i gdy okaże się, że jest ono złej jakości to „na 99 procent wraca ono do Polski już jako zboże europejskie”.
– Ono nie wraca już na Ukrainę, tylko do Polski – stwierdził.
Dlatego aby takich sytuacji uniknąć, wiceminister zamierza jeszcze zlecić wdrożenie procedur mających na celu badania każdego ukraińskiego transportu zboża. „Będę dzisiaj wnioskował na spotkaniu z różnymi służbami o to, aby wszystkie transporty zboża, które jadą na eksport, jest nałożone na nie embargo, były w Polsce badane. Przeforsuję te przepisy, to jest być albo nie być Polski, polskiego rolnictwa i mojej osoby, bo nie będę współpracował z urzędnikami, pracownikami, którzy będą mi stawiali swoje warunki”, stwierdził.
– Dziś pójdą dokładne polecenia, że badamy całe zboże na granicy, które podlega plombowaniu, podlega eksportowi, jest tylko zbożem tranzytowym – dodał.
Autor Krzysztof Ryncarz | EURACTIV.pl